Lechia Gdańsk pokonała u siebie Arkę Gdynia w ramach 13. kolejki Lotto Ekstraklasy oraz Derbów Trójmiasta. Gdańszczanie od 65. minuty grali w przewadze jednego zawodnika po czerwonej kartce dla Tadeusza Sochy. Bramki dla gospodarzy zdobyli Błażej Augustyn oraz Flavio Paixao, dla gości jedyne trafienie z rzutu karnego zaliczył Michał Janota.
Obie ekipy rozpoczęły spotkanie bardzo intensywnie, goście jednak ze strzałami byli pierwsi. W 10. minucie Kolew uderzył z dystansu, ale został zablokowany. Dobijał Nalepa i on już sprawdził rozgrzanie Alomerovicia. Dwie minuty później piłka w siatce i Arkowcy cieszyli się z bramki na 1-0. Jankowski po fatalnym błędzie Alomerovicia, wpakował piłkę do pustej bramki, ale sędzia ostatecznie gola nie uznał. Zawodnik Arki w momencie odbicia piłki przez bramkarza w Kolewa był na spalonym. W 26. minucie Lechia objęła prowadzenie i to trafienie zostało już uznane bez problemu, do siatki Arki trafił Błażej Augustyn. Kolejne dobre dośrodkowanie Filipa Mladenovicia z rzutu rożnego, które na gola zamieniły plecy Augustyna. Była to pierwsza bramka Lechii z rzutu rożnego w tym sezonie. W 35. minucie kiks Augustyna, po którym najpierw wykopał futbolówkę wysoko we własnym polu karnym, po czym próbował ją wybić głową na dalszą odległość, co mu się nie udało i piłka finalnie spadła na jego rękę. Sędzia po konsultacjach i sprawdzeniu powtórki w systemie VAR zdecydował się na podyktowanie jedenastki dla Żółto-Niebieskich. Do piłki podszedł Michał Janota i pewnie wykorzystał rzut karny, dając gościom remis 1-1. W 44. minucie Biało-Zieloni powinni prowadzić 2-1, Haraslin kapitalnie dośrodkował do niepilnowanego w polu karnym Lipskiego, a ten zamiast po prostu skierować piłkę chociażby w światło bramki, uderzył ją obok słupka. Do szatni oba zespoły schodziły przy wyniku remisowym.
Po nieudanych wymianach ciosów po rozpoczęciu drugiej połowy drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę zobaczył Tadeusz Socha za faul na Lukasie Haraslinie. Złe zagranie Janoty i Socha ratował się taktycznym faulem, za co został wyrzucony z boiska przez sędziego. Cztery minuty później dwustuprocentowa okazja dla Lechii, Mladenović zagrał idealną piłkę na głowę Sobiechowi, ale ten główkował w ręce Steinborsa. W 74. minucie po płaskim zagraniu Wolskiego w pole karne, Helstrup pod naciskiem Sobiecha prawie wpakował piłkę do swojej bramki. Steinbors wybił ją końcówkami palców. W doliczonym czasie gry Stadion Energa w Gdańsku zatrząsł się z radości, Lechia objęła zasłużone prowadzenie 2-1, a decydujące trafienie na wagę wygranej zdobył kat Arki od wielu derbów – Flavio Paixao. Kto jak nie on? Wrzutka Nunesa na głowę Araka, który przytomnie zagrał do Flavio, a ten również głową wpakował piłkę do siatki z najbliższej odległości. Takim wynikiem zakończyły się Derby Trójmiasta, w których Lechia wciąż dzieli i rządzi!