Legia Warszawa zremisowała bezbramkowo z Lechią Gdańsk w ramach trzeciej kolejki Lotto Ekstraklasy. Na trybunach przy Łazienkowskiej padł tego wieczoru rekord frekwencji w tym sezonie, wyniósł on 21 932 widzów.
Od początku odważnie zaczęli Biało-Zieloni, którzy ustawili wysoki pressing. Pierwsza groźna akcja spotkania miała jednak miejsce dopiero w 12. minucie spotkania, po rzucie rożnym Mladenovicia piąstkować musiał Arkadiusz Malarz. Piłka trafiła jednak pod nogi gdańszczan. Strzał Lipskiego był już zablokowany przez obrońców Legii. W 17. minucie ponownie atak Lechii, która była bardzo bliska objęcia prowadzenia w stolicy, po rzucie rożnym Arkadiusz Malarz musiał się mocno natrudzić, by obronić strzał głową Błażeja Augustyna. Sześć minut później następna piękna akcja gdańszczan, Lukas Haraslin ograł trzech rywali i podał piłkę do Flavio Paixao.
Ten próbował przelobować Arkadiusza Malarza, który wyszedł z bramki. Portugalczyk przerzucił jednak piłkę nad poprzeczką warszawskiej bramki. Minutę później Haraslin dobrze wystawił futbolówkę do Filipa Mladenovicia, ale ten strzelił prosto w ręce Malarza. Pierwsza akcja Legii Warszawa w tym meczu miała miejsce dopiero po pół godziny gry. Z piłką w polu karnym zatańczył Adam Hlousek, strzelał Cafu, był jednak blokowany przez Daniela Łukasika. Końcówka pierwszej części gry należała już do gospodarzy, ale nic z tego nie wynikło i liczne ataki kończyły się w zarodku. Ostatecznie do szatni obie ekipy schodziły z wynikiem bezbramkowym.
Drugą połowę od genialnej okazji bramkowej rozpoczęli mistrzowie Polski, Sebastian Szymański dograł do Kante, ten uderzył, ale jednak na posterunku Dusan Kuciak, który instynktownie wybił strzał Legii. W 57. minucie mogła odpowiedzieć Lechia, ale po podaniu w pole karne Michała Maka nad poprzeczką uderzył Jarosław Kubicki. Na dwadzieścia minut przed końcem fantastyczną akcją popisał się zawodnik Lechii – Paweł Stolarski. Obrońca Lechii wszedł świetnie pod pole karne rywala. Strzał jednak nie był taki dobry jak sama akcja. Końcówka znowu należała do Wojskowych, akcję rozkręcił Szymański, ale Kuciak najpierw obronił jego strzał, a następnie dobitkę Mączyńskiego. Finalnie jednak spotkanie w Warszawie zakończyło się bezbramkowym remisem i obie ekipy musiały się zadowolić podziałem punktów. Piłkarzy Legii pożegnały mocne gwizdy przy ich zejściu do szatni.