Lechia Gdańsk zremisowała w piątkowe popołudnie ze Śląskiem Wrocław 1-1 w ramach drugiej kolejki nowego sezonu Lotto Ekstraklasy. Jedyne trafienia tego dnia zaliczyli dla swoich drużyn Flavio Paixao po rzucie karnym oraz Piotr Celeban.
Od samego początku lepiej grali gospodarze, po pierwszych minutach Śląsk ustawił się do gry z kontry. Zanim zaczęło się strzelanie na Stadionie Energa w Gdańsku, zaczęło się dyktowanie. Konkretnie w 12. minucie spotkania rzut karny dla Lechii podyktował arbiter Szymon Marciniak po faulu na Lukasie Haraslinie. Do piłki podszedł tradycyjnie Flavio Paixao, który spokojnym strzałem w prawy róg bramkarza wyprowadził Lechię na prowadzenie. Trzy minuty później mogło być bardzo szybkie wyrównanie, po kontrze uderzał Arkadiusz Piech, ale genialną interwencją popisał się Dusan Kuciak. Do trzydziestej minuty spotkanie było łagodnie mówiąc kiepskie, aż tu nagle kolejny rzut karny dla Lechii, tym razem faulowany był Michał Mak.
Po kolejnym fatalnym faulu Cholewiaka do futbolówki znów podszedł Flavio Paixao, ale tym razem jego podcinkę świetnie wyczuł stojący między słupkami Jakub Słowik. W 38. minucie wreszcie kolejna akcja wrocławian, sprawca dwóch karnych dla swojej drużyny – Mateusz Cholewiak mógł wyrównać strzałem głową, ale i tym razem dobrze interweniował Kuciak. Ostatnią szansę w pierwszej części gry miał Michał Mak, ale jego strzał minimalnie minął światło bramki. Do szatni z prowadzeniem schodzili gracze Lechii Gdańsk.
Po gwizdku rozpoczynającym drugie 45 minut niewiele się zmieniło, choć jako pierwsi zaatakowali goście. Arkadiusz Piech kąśliwie przymierzył w 48. minucie, zrobił to jednak minimalnie niecelnie. Cztery minuty później mogło być podwyższenie dla Lechii, Haraslin na lewym skrzydle za długo jednak bawił się z piłką i zamiast strzelać zaczął dryblować, przez co ostatecznie został przyblokowany. W 57. minucie fantastycznie uderzył najczęściej wymieniany w pierwszej połowie Cholewiak, Kuciak dobrze ustawiony zdołał musnąć piłkę i wybić ją na poprzeczkę, a potem na rzut rożny, to była naprawdę groźna akcja gości. Kwadrans przed końcem fantastycznie popędził prawym skrzydłem Farshad Ahmadzadeh, po czym dograł do znajdującego się przed bramką Picha, a ten przymierzył wprost w Kuciaka.
Trzy minuty później ponownie okazję miał Flavio, po kilku zwodach Portugalczyk uderzył po palcach Słowika w słupek, bardzo mało brakowało do dwubramkowej przewagi gospodarzy. Niewykorzystane sytuacje lubią się mścić, a dostały tego przykład mieliśmy w 83. minucie, kiedy bramkę dla Śląska strzelił Piotr Celeban. Rozgrywający świetny mecz Irańczyk Farshad Ahmadzadeh dośrodkował, a Celeban, podobnie jak w meczu z Cracovią, nabiegł w kierunku bliższego słupka i głową trafił na 1:1. Końcówka zapowiadała się niezwykle ciekawie, Śląsk wcale nie był syty remisowym rezultatem, a Lechia musiała atakować wspierana przez lokalnych kibiców. Niestety wynik się już nie zmienił, a w meczu przyjaźni padł remisowy wynik 1-1.