Miedź Legnica jedynie zremisowała 1-1 z Koroną Kielce po bramkach Macieja Górskiego dla Korony, oraz Pawła Zielińskiego dla legniczan. Gospodarze przeważali, szczególnie w pierwszej połowie i mieli znacznie więcej okazji na zdobycie gola.
Początek obfitował w dużo niedokładności z obu stron, szybko jednak mogliśmy obejrzeć prowadzenie dla gospodarzy. Już w 6. minucie meczu Paweł Zieliński po dobrej wymianie piłek i stuprocentowej sytuacji powinien pokonać Matthiasa Hamrola. A strzelił w bramkarza Korony. Dwie minuty później dobrą okazję mieli już przeciwnicy, Maciej Górski po dość pechowych interwencjach stoperów znalazł się w dobrej sytuacji, ale ostatecznie akcję przerwał Tomislav Bozić. W 26. minucie kolejna kapitalna okazja dla beniaminka Lotto Ekstraklasy, wszystko zaczęło się od podania Augustyniaka do Marquitosa, a Hiszpan przeniósł piłkę nad poprzeczką.
Fatalnie wykończył akcję pomocnik Miedzi. Trzy minuty później trzecia już bardzo dobra okazja na otwarcie wyniku dla gospodarzy. Marquitos szarżował lewą stroną, Santana kontynuował jego wysiłki i wycofał do Łobodzińskiego. Były kadrowicz huknął z daleka, ale tuż obok słupka. To była najlepsza akcja Miedzi Legnica do tej pory w tym spotkaniu. Kolejne dwie minuty i kolejna palpitacja serca pod bramką Korony. Zieliński uderzył soczyście, ale w bramkarza. Tymczasem stojący między słupkami bramki gości Matthias Hamrol prawie wrzucił sobie piłkę do bramki. Blisko było bramki samobójczej. W pierwszej połowie gospodarze zdecydowanie przeważali, Korona od pewnego momentu nie istniała na murawie w Legnicy. Do szatni obie ekipy schodziły przy wyniku bezbramkowym.
Po gwizdku rozpoczynającym drugie 45 minut od razu zobaczyliśmy inną Koronę, już w 47. minucie Zlatko Janjić kropnął z daleka, niestety dla niego około pół metra obok słupka bramki strzeżonej przez Antona Kanibołockiego. W 54. minucie lepsza postawa po przerwie przyniosła prowadzenie Złocisto-Krwistym, na listę strzelców Korony Kielce wpisał się Maciej Górski. I to w jaki sposób! Napastnik Scyzorów ustawił sobie piłkę do strzału i kropnął w okienko. Zasłonięty defensorami swojej ekipy Kanibołocki był bez żadnych szans na skuteczną interwencję. Siedem minut później Górski mógł jeszcze podwyższyć zdobycz w Legnicy, błyskawiczna kontra Korony, soczyste uderzenie z ostrego kąta i golkiper Miedzi nie dał rady. Ukrainiec miał szczęście, że zza jego pleców wyskoczył Augustyniak i wybił piłkę dosłownie z linii bramkowej. W 69. minucie szczęście uśmiechnęło się wreszcie do Miedzianki, bramkę na 1-1 strzelił dla gospodarzy Paweł Zieliński. Marquitos wypatrzył Ojaamę, Estończyk dograł w tempo do nabiegającego Zielińskiego i w końcu prawy obrońca trafił do siatki. Bramka zdecydowanie zasłużona jeżeli patrzeć na całokształt obu zespołów w tym spotkaniu. To zwiastowało ciekawą końcówkę tego pojedynku.
W 84. minucie niesamowicie blisko wygranej była Korona, goście zdecydowali się zaatakować, po czym kapitalnie włączył się Kallaste, dostał piłkę pod nogę od Soriano, ale Augustyniak zdołał zblokować jego strzał. Bliżej bramki już chyba być nie mogło, futbolówka zatańczyła na linii bramkowej. Trzy minuty później akcja już z drugiej strony, po rożnym Petteri Forsell uderzył z daleka i w gąszczu nóg mogła ona zaskoczyć Hamrola. Tym razem jednak Niemiec znakomicie interweniował. Już w doliczonym czasie gry genialna interwencja Antona Kanibołockiego, Ukrainiec świetnie wybronił strzał z woleja i uchronił swój zespół przed przegraną. Finalnie w Legnicy padł remis 1-1 i obie drużyny po bardzo emocjonującej końcówce musiały podzielić się punktami.