W spotkaniu 10. kolejki LOTTO Ekstraklasy Zagłębie Lubin pokonało 1:0 przed własną publicznością Sandecję Nowy Sącz. Miedziowi wygrali po raz pierwszy od ponad miesiąca.
Podopieczni Piotra Stokowca byli zdecydowanymi faworytami pojedynku z Lubinie. Gospodarze chcieli za wszelką cenę wrócić na zwycięską ścieżkę po porażce z Legią oraz remisach z Wisłą Płock i Arką Gdynia.
Miedziowi już w 7. minucie po raz pierwszy zagrozili bramce Michała Gliwy. Szybko wznowili grę z rzutu wolnego przerzucając piłkę na lewe skrzydło do Łukasza Janoszki. Pomocnik lubinian przyjął futbolówkę, a następnie świetnie dośrodkował w pole karne wprost do Jakuba Świerczoka. Napastnik niestety źle przyjął piłkę i golkiper gości zdołał ją złapać.
Cztery minuty później przyjezdni mieli furę szczęścia. Jarosław Jach będąc w polu karnym oddał strzał na bramkę rywali, ale piłka po jego próbie zatrzymała się na poprzeczce.
Kolejne minuty to zdecydowana przewaga podopiecznych Piotra Stokowca jednak za każdym razem, albo brakowało im odrobiny szczęścia, albo sądeczan ratował Michał Gliwa, który po raz kolejny pokazywał, że jest w fantastycznej formie.
Na początku drugiej połowy genialną interwencja wślizgiem popisał się Patrik Mraz. Jakub Świerczok uderzając z okolic narożnika pola karnego na pustą bramkę niewątpliwie dałby prowadzenie gospodarzom gdyby nie interwencja Słowaka.
W 52. minucie Bartłomiej Pawłowski znalazł się sam na sam z bramkarzem gości. Był zawodnik hiszpańskiej Malagi jednak zbyt bardzo przekombinował i zmarnował swoją okazję.
Jedynego gola w meczu oglądaliśmy w 80. minucie. Filip Jagiełło dograł futbolówkę w pole karne, a tam pojedynek główkowy wygrał Jarosław Kubicki, który wpakował piłkę tuż przy lewym słupku bramki.
Zagłębie wygrało ostatecznie 1:0 z Sandecją Nowy Sącz. Wynik niewątpliwie byłby wyższy gdyby nie świetna postawa Michała Gliwy w bramce przyjezdnych.