W spotkaniu zamykającym 32. kolejkę LOTTO Ekstraklasy Cracovia dość pewnie ograła Arkę Gdynia 2:0.
Pierwsza część gry zdecydowanie należała do gospodarzy. Świeżo upieczeni zdobywcy Pucharu Polski zdawali się być nieobecni podczas tego spotkania.
Podopieczni Jacka Zielińskiego pierwszą groźną sytuację stworzyli już w 5. minucie kiedy to Piotr Malarczyk główkował na bramkę gdynian, ale pewnie interweniował Steinbors.
Dwie minuty później odpowiedzieli przyjezdni, ale strzał Zarandi bez najmniejszych problemów wybronił Sandomierski.
W 15. minucie kompletnie z bramkarzem nie zrozumiał się Warcholak i jego błąd mógł wykorzystać Szczepaniak, ale uderzenie pomocnika Pasów minęło bramkę rywali.
W kolejnych minutach zdecydowaną przewagę mieli gospodarze pojedynku, ale nie potrafili oni udokumentować jej bramką. Dopiero w 44. minucie bramką do szatni zdobył Krzysztof Piątek. Napastnik Pasów wykorzystał bardzo dobre dośrodkowanie Damiana Dąbrowskiego i głową wpakował piłkę do siatki.
Druga część gry nie przyniosła znacznej zmiany w obrazie gry. W 51. minucie Krzysztof Piątek po raz drugi pokonał Steinborsa, ale tym razem arbiter słusznie nie uznał bramki dopatrując się przewinienia na obrońcy gdynian.
W 66. minucie w walce o górną piłkę dość nieszczęśliwie upadł na murawę Adrian Błąd w wyniku czego złamał rękę. Warto dodać, że defensor przebywał wówczas na murawie dopiero od kilku sekund.
Sześć minut później ręką we własnym polu karnym zagrał Warcholak w wyniku czego arbiter wskazał na „wapno”. Do piłki ustawionej na jedenastym metrze podszedł Damian Dąbrowski i bardzo pewnym strzałem podwyższył prowadzenie.
Więcej bramek w spotkaniu już nie padło i to Cracovia wygrała ten mecz przyjaźni 2:0.