Legia Warszawa po raz pierwszy w tym sezonie Lotto Ekstraklasy sięgnęła po zwycięstwo. Na stadionie przy Łazienkowskiej mistrz Polski pokonał beniaminka ligi – Sandecję Nowy Sącz 2:0. Bramki trafiali Kasper Hamalainen oraz Michał Kucharczyk.
Legia tak jak przewidywano, od pierwszego gwizdka śmiało ruszyła do ataku, nowosądeczanie mieli problemy z wyjściem z własnej połowy. Zawodnicy beniaminka Lotto Ekstraklasy po przejęciu piłki w obronie nie wahali się i wybijali piłki na uwolnienie, w 5. minucie po jednej z takich piłek skrzydłem ruszył Bartłomiej Kasprzak, potem wrzucił w pole karne ale nikt nie zdołał przeciąć piłki przed Arkadiuszem Malarzem. Sześć minut później dokładnie takim samym sposobem spróbowała Sandecja, tym razem dośrodkowywał Bartłomiej Dudzic i ponownie spokojnie interweniował Malarz. W 15. minucie pierwszy groźny strzał ze strony Legii, futbolówka minimalnie minęła lewy słupek bramki strzeżonej przez Michała Gliwę a uderzał Cristian Pasquato. Minutę później kolejna śmiała próba Włocha, spróbował przelobować golkipera gości strzałem z połowy boiska ale nie trafił w światło bramki. W 24. minucie pierwsza próba Armando Sadiku z bliskiej odległości ale i tym razem pewnie obronił Gliwa. Po 20 minutach Legia kompletnie dominowała, Sandecja ponownie miała problemy z rozegraniem piłki. W 33. minucie Armando Sadiku huknął w prawy róg bramki gości i mimo radości części kibiców bramki nie było, jedynie boczna siatka. Cztery minuty przed końcem pierwszej połowy z rzutu wolnego szczęścia spróbował Dominik Nagy ale uderzył zbyt lekko by zaskoczyć Gliwę. W ostatniej minucie niecelny strzał oddał jeszcze Cristian Pasquato i to było na tyle jeżeli chodzi o pierwszą połowę. Nie było to porywające widowisko mimo, że goście grali w 10 od 20 minuty spotkania.
Drugie 45 minut ponownie rozpoczęło się pod dyktando gospodarzy, już w 49. minucie po dośrodkowaniu w pole karne przejął piłkę Dominik Nagy ale jego strzał minimalnie minął bramkę Sandecji. W odpowiedzi trzy minuty później groźnie przymierzył Piszczek… Filip Piszczek z Sandecji Nowy Sącz, goście dzięki temu wywalczyli rzut rożny. W 63. minucie znów zrobiło się gorąco pod bramką Michała Gliwy, Dominik Nagy mocno uderzył ale wciąż z czystym kontem pozostawał golkiper przyjezdnych. W 70. minucie z rzutu rożnego dośrodkowali Legioniści a głową uderzył Albańczyk Armando Sadiku, znów jednak niecelnie. W 72. minucie spotkania Legia wreszcie wyszła na prowadzenie. Defensywa gości została przełamana a na listę strzelców wpisał się Kasper Hamalainen. Fin z około 20 metrów przymierzył po ziemi i dał prowadzenie mistrzom Polski. Sandecja szukała swoich szans głównie w kontrataku ale Legioniści szybko kasowali takie rozwiązania, Legia długo nie schodziła z połowy gości w końcówce. W ostatniej minucie meczu klub z Warszawy strzelił kolejną bramkę i zakończył spotkanie wynikiem 2:0. Drugie trafienie padło łupem Michała Kucharczyka, który po zagraniu z głębi pola wpadł w pole karne i z ostrego kąta pokonał bramkarza Sandecji.
Legia Warszawa – Sandecja Nowy Sącz 2:0 (0:0)
Bramki: Kasper Hamalainen 72′, Michał Kucharczyk 90′.
Legia: Arkadiusz Malarz – Artur Jędrzejczyk, Jakub Czerwiński, Michał Pazdan, Adam Hlousek (68. Kasper Hamalainen) – Michał Kopczyński, Krzysztof Mączyński (71. Thibault Moulin), Michał Kucharczyk, Cristian Pasquato (54. Guilherme), Dominik Nagy – Armando Sadiku.
Sandecja: Michał Gliwa – Lukas Kuban, Dawid Szufry, Michal Piter-Bucko, Tomasz Brzyski – Bartłomiej Dudzic (75. Maciej Korzym), Grzegorz Baran, Bartłomiej Kasprzak, Wojciech Trochim (25. Płamen Kraczunow), Patrik Mraz (54. Aleksandar Kolew) – Filip Piszczek.
czerwona kartka: Sandecja: Baran 20′.
Sędzia: Tomasz Kwiatkowski (Warszawa)