Jagiellonia Białystok skromnie pokonała na własnym boisku Wisłę Kraków po jedynej w tym spotkaniu bramce zdobytej przez Romana Bezjaka w 60. minucie gry. To już drugie zwycięstwo Jagi w tym sezonie.
Pierwszą groźną akcję stworzyli gospodarze, już w drugiej minucie po wrzutce z narożnika minimalnie nad poprzeczką główkował Taras Romanczuk. Na kolejne zagrożenie musieliśmy czekać aż do 14. minuty, w której to Mateusz Machaj z rzutu wolnego strzelił mocno w sam środek. Z problemami ale odbił futbolówkę Michał Buchalik. Gra w Białymstoku toczyła się w bardzo spokojnym tempie przez cały okres pierwszej połowy, ataki były na tyle wolne, że nie miały szans zaskoczyć żadnego z golkiperów, często kończyły się już na linii defensywnej ekipy broniącej.
Dziewięć minut przed końcem pierwszej części gry celnie uderzył Rafał Boguski, ale ta próba była i za lekka i za bardzo czytelna dla bramkarza gospodarzy. Trzy minuty później kolejna ładna akcja Wisły, tym razem strzelał Patryk Małecki, a przestraszony Kelemen mimo tego, że mógł to spokojnie obronić zdecydował się oddalić zagrożenie na rzut rożny. Do szatni obie drużyny schodziły bez zdobyczy bramkowej.
Strzelanie w drugiej połowie zaczęło się niespełna dziesięć minut po wznowieniu gry, w 54. minucie po dośrodkowaniu z narożnika Romanczuk trącił piłkę nogą, ale trafił w stojącego na linii Buchalika. Minutę później kolejne uderzenie, ale tym razem nie w piłkę. Sędzia postanowił podyktować rzut karny za faul Michała Buchalika na Romanie Bezjaku. Po chwili arbiter spotkania zmienił jednak swoją decyzję i zamiast jedenastki podyktował rzut wolny, a zamiast żółtej kartki dla Buchalika pokazał mu czerwony kartonik. Napastnik Jagiellonii był faulowany przed polem karnym. Po chwili do piłki podszedł Arvydas Novikovas, którego strzał obronił jeszcze Mateusz Lis, lecz po chwili z bliskiej odległości dobił faulowany we wcześniejszej akcji Bezjak i to on wyprowadził gospodarzy na prowadzenie.
Siedem minut później podobna okazja z rzutu wolnego dla Wisły, jednak Marcin Wasilewski uderzył zbyt słabo i obronić zdołał to Marian Kelemen. W 90. minucie podwyższyć prowadzenie mógł jeszcze Novikovas, ale ten zamiast poczekać na nadbiegających kolegów z drużyny postanowił strzelać, co nie było dobrą decyzją. Ostatecznie to Jagiellonia zdołała utrzymać prowadzenie i zainkasować trzy punkty na swoje konto.