W spotkaniu kończącym 4. kolejkę LOTTO Ekstraklasy Korona Kielce pokonała na własnym obiekcie drużynę Śląska Wrocław 2:1. Dla podopiecznych Tadeusza Pawłowskiego była to dryga porażka z rzędu.
Pierwsze minuty pojedynku lepsze w wykonaniu przyjezdnych. To oni dłużej utrzymywali się przy piłce i kontrolowali przebieg pojedynku. W 5. minucie po rzucie rożnym dobrze wyszedł w powietrze Celeban, ale uderzył obok bramki. Gospodarze odpowiedzieli swoją sytuację w 7. minucie kiedy to po składnej akcji z pola karnego uderzył Janjić, ale dobrą interwencją popisał się Słowik.
W 10. minucie Matthias Hamrol popełnił katastrofalny błąd. Bramkarz Korony fatalnie przyjął piłkę we własnym polu karnym i ta mu odskoczyła. To skrzętnie wykorzystał Marcin Robak który przejął futbolówkę i skierował ją do pustej bramki. Osiem minut później Celeban odbił piłkę ręką we własnym polu karnym. Arbiter spotkania skorzystał z systemu VAR i wskazał na wapno. Jedenastkę bezbłędnie wykorzystał Elia Soriano strzelając w prawy róg bramki.
W kolejnych minutach nic nie wskazywało na zmianę rezultatu. Bardzo dużo walki w środku pola i bezsensownych strat które uniemożliwiały skonstruowanie akcji bramkowej. Dopiero w 44. minucie po świetnym podaniu z głębi pola sam na sam wyszedł Soriano który wykorzystał swoją sytuację pokonując bramkarza rywali. Miejscowi nie cieszyli się jednak zbyt długo z prowadzenia bowiem kilka sekund po tym po analizie VAR sędzia dostrzegł spalonego i trafienie nie zostało uznane. Trzeba jednak zaznaczyć, że fatalny błąd w tej sytuacji popełnił Pawelec który źle obliczył tor lotu piłki i dodatkowo zdecydował się na interwencję “na raz”. Gdyby nie analiza wideo defensorowi Śląska oberwałoby się w szatni.
Po zmianie stron w ekipę Tadeusza Pawłowskiego wstąpiły chyba nowe siły. Przyjezdni wyglądali dużo lepiej, więcej utrzymywali się przy piłce, kreowali sytuacje bramkowe, ale za każdym razem brakowało im ostatniego podania. Śląsk bił głową w mur, a Korona spokojnie wyczekiwała swoich okazji. Ta nadarzyła się w 81. minucie kiedy to Bartosz Rymaniak bardzo dobrze dośrodkował w pole karne, a tam jeszcze lepiej akcję głową wykończył Maciej Górski. 2:1.
Wynik spotkania nie uległ już zmianie i to Złocisto-Krwiści cieszyli się z końcowego tryumfu. Śląsk Wrocław po świetnym początku sezonu zaliczył drugą porażkę z rzędu.