Legia Warszawa pokonała Piast Gliwice 1:0 w ramach 20. kolejki Lotto Ekstraklasy. Decydujące trafienie należało do Guilherme, który trafił z rzutu karnego w 45. minucie spotkania.
Fatalnie rozpoczęło się to spotkanie dla gospodarzy, mimo dominujących ataków na połowie Legii w pierwszych kilku minutach już w 7. minucie Piastunki grać musiały w osłabieniu. Czerwony kartonik obejrzał Jakub Szmatuła, który wyszedł przed pole karne i sfaulował Jarosława Niezgodę. Bramkarz zamroczony, ale o własnych siłach, zszedł z boiska, gospodarze natomiast musieli wprowadzić rezerwowego golkipera – Dobrivoja Rusova. Legia po całym zamieszaniu wcale nie ruszyła do ataku, goście wybrali opcję spokojnych ataków. W 15. minucie blisko bramki byli jednak gliwiczanie, po znakomitej wrzutce w pole karne od Konstantina Vassiljeva Aleksandar Sedlar minimalnie chybił. W 22. minucie do głosu wreszcie doszła ekipa mistrza Polski, Moulin dograł do Niezgody, ten sam na sam z bramkarzem chciał przelobować Rusova. Golkiper instynktownie zdołał jednak trącić piłkę. Końcówka to niezła wymiana ciosów z obu stron, najpierw w 35. minucie próbę sprzed pola karnego Hamalainena obronił Rusov, a następnie minutę później z półobrotu uderzył Mak. Dwa metry obok bramki. W ostatniej minucie pierwszej połowy Legioniści zdołali wywalczyć rzut karny, wszystko za sprawą Patryka Dziczka, który sfaulował Kopczyńskiego. Po analizie VAR arbiter Szymon Marciniak wskazał na wapno, a do futbolówki podszedł Guilherme. Brazylijczyk ładnie zmylił bramkarza i Legia schodziła do szatni prowadząc 1:0.
Po przerwie Piast ruszył do ataku podobnie jak w pierwszej połowie, Legia nie wyglądała tego dnia dobrze, ale prowadziła w Gliwicach. Strzelali jednak gracze ze stolicy, w 55. minucie Kucharczyk dośrodkował do Niezgody, a ten głową z czterech metrów uderzył niecelnie. Pięć minut później po angielskim wrzucie z autu bramkę głową mógł zdobyć Hebert, ale na posterunku był Arkadiusz Malarz. W 78. minucie ponownie było gorąco pod bramką Legii, Z rzutu rożnego wrzucił Vassiljev, a Mateusz Mak z sześciu metrów głową przestrzelił. To powinien być remis w Gliwicach. Sześć minut przed końcem kuriozalna sytuacja, Malarz wybijał piłkę i trafił w plecy Jankowskiego. Futbolówka przelobowała bramkarza, ale wylądowała za bramką. Zabrakło metra, może dwóch i mielibyśmy najdziwniejszą bramkę roku. W ostatniej akcji spotkania okazję miał jeszcze Michał Kucharczyk, który był sam na sam z bramkarzem, ale Rusov był w tej sytuacji lepszy. Ostatecznie Legia Warszawa pokonała Piast Gliwice 1:0 po bramce z rzutu karnego.