Pogoń Szczecin zremisowała z Piastem Gliwice 2:2 w ramach 17. kolejki Lotto Ekstraklasy. Bramki dla gospodarzy zdobyli Adam Frączczak oraz Spas Delew. Dla gości zaś trafiali Joel Valencia i Martin Bukata.
Spotkanie w Szczecinie zostało opóźnione o pół godziny z powodu bardzo złych warunków atmosferycznych, mimo braku poprawy o 16:00 zdecydowano się na rozpoczęcie meczu. Poziom nie był za wysoki od samego początku, trudno się jednak dziwić gdyż murawa była zalana deszczem niczym pamiętny “basen narodowy”. Niespodziewanie szybko prowadzenie objęli jednak goście, w 3. minucie bramkę na 1:0 dla Piasta strzelił Joel Valencia. Konstantin Vassiljev wrzucił futbolówkę z rzutu rożnego po czym wybili ją defensorzy Pogoni, zrobili to jednak w taki sposób, że doszedł do niej Valencia i strzałem pod Łukaszem Załuską umieścił piłkę w siatce. Obie ekipy dalej szukały swoich okazji mimo strasznej pogody, należały im się brawa za każde dobre podanie w tych warunkach. W 15. minucie pierwsza okazja dla Portowców, z dalszej odległości na strzał zdecydował się Jakub Piotrowski, ale piłka minimalnie poszybowała ponad poprzeczką.
W 18. minucie było już jednak remisowo, a na listę strzelców wpisał się Adam Frączczak. Ponownie z dystansu uderzał Piotrowski, ale w tej sytuacji obronił Dobrivoj Rusov, do piłki po chwili dopadł Frączczak i z bardzo bliskiej odległości trafił na 1:1. Po strzelonej bramce Pogoń grała lepiej niż przedtem, widać było optyczną przewagę gospodarzy. Niestety poziom spadał z każdą minutą, podania nie dochodziły do adresatów, jeżeli w ogóle mogły odbić się od zalanej murawy w Szczecinie. W 30. minucie znów bliski trafienia był Piotrowski, zawodnik Portowców znalazł się z piłką na piątym metrze przed bramką po wrzutce z rzutu rożnego, ale fatalnie przestrzelił. To było wszystko na co było stać oba zespoły w pierwszej połowie, liczyliśmy na lepsza drugą część, szczególnie że powoli przestawał padać deszcz.
Po wznowieniu gry już w 48. minucie lokalni kibice mogli odetchnąć z ulgą, na bramkę Pogoni szarżował bowiem Maciej Jankowski, ale w ostatniej chwili zatrzymał go Lasha Dvali. Bardzo ważna interwencja, bo świetnie pokazywał się do podania Bukata. Goście nie zmieniali taktyki od początku, ich gra polegała na grze górnymi piłkami w kierunku napastników. W 65. minucie gospodarze wyszli na upragnione prowadzenie, a bramkę na 2:1 strzelił Spas Delew. Adam Frączczak wpadł z impetem w pole karne gości, po czym płasko zagrał wzdłuż bramki, żaden z obrońców Piasta nie zdołał wybić piłki, a z bliska spokojnie trafił Delew. Źle wyglądała gra Piastunków po stracie drugiej bramki, to starała wykorzystać się Pogoń. W 75. minucie mogło być po meczu, fantastycznie na skraju pola karnego zatańczył z piłką Spas Delew i trafił w poprzeczkę bramki Rusova. Sześć minut później Frączczak mógł trafić po raz kolejny w tym spotkaniu, ale tym razem jego strzał obronił golkiper gości.
W 82. minucie ponownie mieliśmy remis po bramce dla Piasta Gliwice, do bramki Łukasza Załuski trafił Martin Bukata. Wszystko zaczęło się od strzału Sedlara, po którym futbolówka odbiła się od jednego z obrońców i spadła pod nogi Bukaty, a ten udanie trafił do bramki. Cztery minuty przed końcem szczecinianie jeszcze raz ruszyli do ataku i mogło być 3:2, Frączczak wrzucił piłkę tuż przed bramkę, gdzie ustawiony był Łukasz Zwoliński, ale po jego strzale piłki minimalnie minęła słupek bramki. W doliczonym czasie Rusov dwa razy uratował gości przed stratą punktów, najpierw po próbie Formelli, a po chwili Nunesa. Dzięki temu Pogoń jedynie zremisowała 2:2 z Piastem i obie ekipy musiały zadowolić się podziałem punktów.