Legia Warszawa udanie zrehabilitowała się po wpadce w Niecieczy i pokonała Piast Gliwice 3-1 w pierwszym meczu 5. kolejki Lotto Ekstraklasy.
Pierwsi zaatakowali goście, gliwiczanie po składnej akcji i wybiciu Michała Pazdana wywalczyli rzut rożny. Sam stały fragment gry nie był już zupełnie zagrożeniem dla bramki Arkadiusza Malarza. W 5. minucie rozpoczęli strzelanie Legioniści, Daniel Chima Chukwu głową sprawdził czujność stojącego w bramce Piasta – Jakuba Szmatuły. Trzy minuty później ponownie odpowiedzieli strzałem gliwiczanie, po wrzucie piłki z autu i uderzeniu głową ostatecznie tylko górna siatka bramki Legii. W 13. minucie szczęścia z daleka spróbował Konstantin Vassiljev, jego uderzenie z problemami ale obronił golkiper gospodarzy. W 17. minucie spotkania wynik w Warszawie otworzyli zawodnicy Legii a konkretnie Dominik Nagy. Węgier po dośrodkowaniu ze stałego fragmentu w wykonaniu Macieja Dąbrowskiego przepięknie uderzył zza pola karnego na bramkę Piasta, dzięki czemu Legia wyszła na prowadzenie 1:0. Gliwiczanie po stracie bramki byli lekko oszołomieni, mistrz Polski mógł rozgrywać na połowie gości bez większego wysiłku. W 28. minucie podobnego rozwiązania co Dominik Nagy spróbował Maciej Dąbrowski ale nie było to już tak ładne wykończenie. Legia wciąż atakowała słabo grającego Piasta, do futbolówki po centrze z prawego skrzydła doszedł Kasper Hamalainen i minimalnie się pomylił. Ostatnie minuty pierwszej części gry również należały do stołecznej drużyny, w 38. minucie Daniel Chima Chukwu świetnie złożył się do strzału po wrzutce od Kucharczyka i zabrakło naprawdę niewiele do kolejnego trafienia. Pierwsze 45 minut zdecydowanie dla Legii, choć wynik wcale nie wskazywał na dominację i mogliśmy liczyć na ciekawą drugą część spotkania.
Drugą połowę podobnie jak pierwszą dobrze rozpoczęli goście, w 48. minucie piłka w końcu znalazła się pod polem karnym Legii i szansę miał Michal Papadopulos ale ładnie zablokował go Dąbrowski. Przez kolejne minuty mieliśmy senną atmosferę przy Łazienkowskiej, dopiero w 64. minucie ciekawego rozwiązania spróbowali zawodnicy Piasta, Martin Bukata ładnie przedarł się między obrońców warszawskiej drużyny po czym oddał groźny strzał ale ponownie nie było to uderzenie w światło bramki. W 69. minucie meczu genialną okazję mieli warszawianie, Armando Sadiku uderzył potężnie i co ważne – celnie na bramkę Jakuba Szmatuły. Bramkarz Piasta zachował się równie dobrze i jedną ręką udało mu się zatrzymać petardę Albańczyka. Trzy minuty później akcja przeniosła się na drugą stronę boiska, z kilku metrów strzałem po ziemi mógł dać remis przyjezdnym Michal Papadopoulos ale genialnie na linii bramkowej zachował się Michał Pazdan, który zatrzymał to uderzenie i uratował swój zespół przed remisem. W 78. minucie Legioniści odpowiedzieli jednak bramką i praktycznie zamknęli to spotkanie. Gola dla gospodarzy zdobył Krzysztof Mączyński. Były zawodnik Wisły Kraków sprytnie wykończył podanie od Artura Jędrzejczyka, który wzorowo przedarł się prawym skrzydłem.
Zawodnicy Piasta ledwo wznowili grę a tu kolejna bramka dla Legii, 79. minuta i było to już trzecie trafienie dla mistrzów Polski a tym razem na listę strzelców wpisał się Brazylijczyk – Guilherme. Wszystko zaczęło się od fatalnej straty gości przed własnym polem karnym. Futbolówkę przejął Sadiku i od razu podał do dobrze ustawionego Guilherme a Brazylijczyk w sytuacji sam na sam świetnie pokonał Szmatułę. Legia po strzale trzeciej bramki zaczęła się bawić, wiedząc kto wygra to spotkanie i zgarnie ważne 3 punkty. W 89. minucie honorowe trafienie dla Piasta Gliwice, autorem gola był Michal Papadopulos, tym razem zawodnik gości zrehabilitował się za wcześniejsze niewykorzystane sytuacje i po wrzutce od Josipa Barisicia strzałem głową pokonał Malarza. Szybko mogli odpowiedzieć kolejnym golem Legioniści, Armando Sadiku długo nie mógł uwierzyć, że jego silny strzał głową trafił jedynie w słupek bramki. Ostatecznie to Legia zdobyła ważne trzy punkty po zwycięstwie 3-1.