W drugim spotkaniu 21. kolejki LOTTO Ekstraklasy Lech Poznań przegrał z Zagłębiem Lubin 1:2. Samobójczą bramkę na wagę trzech punktów dla Miedziowych zdobył Vujadinovic.
Pierwsze minuty spotkania przy Bułgarskiej bardzo spokojne w wykonaniu obu stron, jednak to Zagłębie dłużej utrzymywało się przy piłce i częściej gościło pod bramką rywali. Kolejne fragmenty meczu należały już do podopiecznych Adama Nawałki. Niestety na ich nieszczęście nic z tej przewagi nie wynikało.
Pierwsza groźniejsza sytuacja dopiero w 30. minucie. Kolejorz sunął z kontratakiem, Joao Amaral dograł do wbiegającego z lewej strony pola karnego Kamila Jóźwiaka, ale dośrodkowanie młodego lechity nie znalazło adresata i nadal mieliśmy 0:0. W 38. minucie bardzo dobre dośrodkowanie Vernona de Marco, ale zamykający akcję Maciej Makuszewski nieczystko trafił w piłkę. Chwilę później dwa rzuty rożne Lecha które sprawiły nieco problem defensywie Miedziowych, ale ostatecznie wynik nie uległ zmianie i na przerwę zawodnicy schodzili przy bezbramkowym remisie.
Druga część gry podobnie jak i pierwsza rozpoczęła się od nieznacznej przewagi gości. W 60. minucie groźnie zrobiło się pod bramką Kolejorza i zawodnicy gości trafili do bramki. Jednak po wideoweryfikacji sędzia nie uznał gola gdyż piłka nie przekroczyła całym obwodem linii bramkowej. Lech odpowiedział bardzo dobrym uderzeniem zza pola karnego w wykonaniu Macieja Gajosa, ale na posterunku był Forenc.
W 66. minucie gospodarze wyszli na prowadzenie. Pedro Tiba uderzył silnie zza szesnastki i piłka trafiła w słupek, a potem w plecy bramkarza. Do bezpańskiej futbolówki dopadł Christian Gytkjaer który wpakował ją do bramki. Zagłębie mogło odpowiedzieć bardzo szybko bowiem już trzy minuty później. Strzelał Pawłowski, piłkę odbił Burić, ale zrobił to w tak niefortunny sposób, że trafiła ona w słupek.
Goście dopięli swego w 75. minucie. Trochę bilardu w polu karnym Lecha Poznań i Filip Starzyński pakuję piłkę do pustej bramki. Sześć minut później Bartłomiej Pawłowski prostym zwodem położył w polu karnym Vujadinovicia i zdobyłby bramkę gdyby nie ofiarne interwencja Jasmina Buricia.
W 86. minucie po wideoweryfikacji arbiter spotkania podyktował karnego dla Zagłębia Lubin. Do piłki podszedł Filip Starzyński, ale nie zdobył on swojej drugiej bramki, bo jego intencje wyczuł Burić. Gdy wydawało się, że mecz zakończy się remisem Nikola Vujadinović w doliczonym czasie gry pechowo wpakował piłkę do własnej bramki.
Lech Poznań 1:2 Zagłębie Lubin