Już dzisiejszego wieczoru Korona zmierzy się z Jagiellonią Białystok, która chcąc utrzymać się na pozycji lidera tabeli, musi zwyciężyć. Maciej Bartoszek, szkoleniowiec kielczan, przed tym spotkaniem odpowiedział na pytania dziennikarzy.
“Złocisto-Krwiści” w miniony weekend co prawda przegrali na wyjeździe z Lechem Poznań, lecz zewsząd byli chwaleni za ambitną postawę. Niewiele bowiem brakowało, by do domu wracali ze zdobyczą punktową. – Chcemy grać dobrą piłkę. Ostatnio zabrakło nam trochę szczęścia, choć nie lubię tego słowa, bo moim zdaniem w sporcie czegoś takiego nie ma. Albo się jest lepszym, albo nie. Prawda jest niestety taka, że rywale strzelili wówczas jedną bramkę więcej – powiedział.
Jeden z najmłodszych trenerów w lidze będzie musiał dokonać kilku zmian w wyjściowym składzie swojej drużyny. – Mamy spory problem. Wciąż kontuzjowani są Djibril Diaw i Ilijan Micanski, a do tego dochodzą nam absencje z powodu kartek (Radek Dejmek, Mateusz Możdżeń – przyp. red.) i można powiedzieć, że wyskakuje nam czterech ważnych zawodników. Jest z tego powodu jakiś ból głowy, ale z drugiej strony są też inni, którzy czekają na swoje szanse – wyjaśnił.
Gospodarze mimo wszystko z pewnością łatwo skóry nie sprzedadzą. Jeśli uda im się pokonać białostoczan, przynajmniej na chwilę zrównają się z punktami z siódmą w tabeli Bruk-Bet Termalicą Nieciecza. – Z każdym będziemy grać o zwycięstwo – deklaruje Bartoszek.