Malmoe FF pokonało na własnym stadionie Celtic Glasgow 2:0. Taki wynik oznacza nic innego jak to, że szwedzki zespół zagra w fazie grupowej Ligi Mistrzów!
Pierwszy mecz zakończony wynikiem 3:2 sprawił, że Rikarda Norlinga musiał na własnym stadionie odrabiać straty, które gdyby nie bramka w 95 minucie pierwszego spotkania byłyby jeszcze większe. Warto jednak przypomnieć, że jego podopieczni są stworzeni do odrabiania strat. Wystarczy sobie na przypomnieć chociażby co wydarzyło się w poprzedniej rundzie.
Można powiedzieć, że dziś tradycji stało się zadość i zawodnicy Malmoe po raz kolejny odrobili straty przed własną publicznością. Mimo, że Celtic był dłużej przy piłce to o wiele groźniej atakowali gospodarze. Przyniosło to efekt w 23 minucie, kiedy po strzale Rosenberga piłka wpadła do siatki. Taki wynik sprawił, że to Malmoe na ten moment było w Lidze Mistrzów. Druga połowa to powtórka z rozrywki. W 55 minucie gospodarze podwyższyli prowadzenie po samobójczym strzale Boyaty. Taki wynik sprawił, że Celtic aby awansować musiał strzelić przynajmniej dwa gole. Nie było go jednak stać nawet na honorowe trafienie.
Szkoda, że w tym widowisku nie wziął udziału Paweł Cibicki. Reprezentant polskiej młodzieżówki został odsunięty od składu mistrza Szwecji i znajduje się w dobrze znanym polskim kibicom “Klubie Kokosa”. Stało się tak dlatego, że nasz rodak miesiąc temu oznajmił w klubie, że nie ma zamiaru dalej występować w swojej drużynie, ponieważ jest niezadowolony ze swojej roli w zespole – tak przynajmniej informują tamtejsze media. Na Cibickiego nie znalazł się jeszcze żaden interesujący chętny i Polak nie ma co liczyć na występy w Allsvenskan czy Lidze Mistrzów, dopóki nie wyrazi skruchy. W takiej samej sytuacji znajduje się inny ważny grać Malmoe z poprzedniego sezonu – Simon Kroon. Szwed jednak ma już tylko pół roku kontraktu, natomiast umowa Cibickiego wygasa wraz z końcem 2017 roku… Wygląda więc na to, że utalentowanego pomocnika nie czeka świetlana przyszłość i możemy się spodziewać jego odejścia z klubu.