Sobotnie zmagania w Premier League rozpoczeły się od derbów Manchesteru. Na Old Trafford lepsze okazały się Czerwone Diabły, które wygrały 2:1. Spotkanie odwiecznych rywali przyniosło jednak kontrowersje sędziowskie. Zwłaszcza przy wyrównującej bramce autorstwa Bruno Fernandesa.
Kontrowersja w debrach Manchesteru. Chodzi o gol na 1:1
Mecz Manchester United – Manchester City był 500. spotkaniem Pepa Guradioli w trenerskiej karierze. Hiszpański szkoleniowiec derbowego starcia nie zapamięta jednak zbyt dobrze. The Citizens, pomimo prowadzenia, wypuścili w końcówce meczu zwycięstwo z rąk i ulegli Czerwonym Diabłom 2:1.
Pierwszego gola w tym meczu strzelił Jack Grealish dla gości z niebieskiej części Manchesteru. Na jego trafienie doskonale odpowiedzieli jednak gospodarze. W 78. minucie do siatki trafił Bruno Fernandes, natomiast cztery minuty później trzy punkty ekipie Erika ten Haga zapewnił Marcus Rashford. Dzięki temu Czerwone Diabły awansowały na trzecie miejsce w tabeli Premier League i mają tylko punkt straty do rywali z drugiej części miasta.
Mecz, jakkolwiek doskonały do oglądania, przyniósł jednak sporą kontrowersję sędziowską. W 78. minucie meczu Casemiro zagrał piłkę do Marcusa Rashforda, który znajdował się na pozycji spalonej. Anglik ruszył do podania, ale ostatecznie futbolówki nie dotknął. Zrobił to za niego Bruno Fernandes. Portugalczyk przejął piłkę i wpakował ją do siatki strzeżonej przez Edersona.
Pierwotnie sędziowie nie uznali bramki. Zmienili jednak swoją decyzję, co wywołało oburzenie fanów z niebieskiej części Manchesteru. The Citizens byli przekonani, że w tej akcji należało odgwizdać pozycję spaloną. Na to jednak arbiter Stuart Attwell się nie zdecydował i ostatecznie wskazał na środek boiska.
GOAL Man Utd 1-1 Man City (78 mins)
The hosts are level as Bruno Fernandes tucks it away nicely past Ederson#MUNMCI
— DEAN FOOTBALL⚽ (@DEANFOOTBALL1) January 14, 2023
Ostatecznie ekipa z The Etihad straciła jeszcze drugiego gola i musiała uznać wyższość piłkarzy reprezentujących Manchester United. Sytuacja z udziałem Marcusa Rashforda i Bruno Fernandesa będzie jednak jeszcze długo dyskutowana i komentowana w mediach sportowych.