Ostatnie miesiące były dla Mateusza Kuchty trudne. Młody bramkarz powoli odnajduje się w nowej rzeczywistości i liczy, że przełomem będzie powołanie do rerezentacji U-19, które właśnie otrzymał.
Ostatnie miesiące nie były dla Ciebie łatwe.
– Rundę wioenną spędziłem na wypożyczeniu w Okocimskim Brzesko. Mimo, że przegrywaliśmy mecze, to czułem, że się rozwijam i cały czas idę do przodu. W kwietniu byłem na zgrupowaniu reprezentacji U-18. Musiałem z niego wyjechać wcześniej z powodu choroby ojca. Kilka dni później tata zmarł. To był dla mnie bardzo trudny czas, ale dziękuję kolegom za wsparcie. Zarówno Okocimski zagrał w meczu z Arką w koszulkach wspierających mnie na duchu, jak i koledzy z reprezentacji na meczu z Finlandią.
Sprawy prywatne mają wpływ na to, jak prezentujesz się na boisku.
– Wiadomo, że „głowa” też gra, ale myślę, że poradziłem sobie już z tym wszystkim i powoli wracam na właściwe tory. Chociaż faktycznie, zagrałem teraz trzy mecze w rezerwach i nie mogę być zadowolony ze swojej postawy. Już dawno nie zagrałem tak słabo. Zaliczyłem „babola” w spotkaniu z rezerwami Ruchu, z Piastem II też wpadła bramka po moim błędzie, na szczęście nieuznana. Z Górnikiem Wesoła może obyło się bez większych błędów, ale cztery wpuszczone bramki na pewno mi ciążą.
Mimo to, otrzymałeś powołanie na mecze towarzyskie reprezentacji U-19 ze Słowenią i Włochami. Podniosło Cię na duchu?
– Mam nadzieję, że zagram chociaż w jednym spotkaniu i będzie to wreszcie to, czego od siebie oczekuję. Muszę jednak zaznaczyć, że sztab szkoleniowy i przede wszystkim Mateusz Sławik dba o to, żebym za długo nie rozpamiętywał tych nieudanych spotkań i skupiał się tylko na każdym kolejnym treningu. Choć faktycznie, „babol” z Ruchem siedział mi w głowie, ale już jest dobrze.
Koledzy w szatni pomagają?
– Muszę przyznać, że tak dobrej atmosfery, jak jest teraz to już dawno nie było. Ostatnio świetnie dogaduję się z Tomkiem Loską, również bramkarzem. Dobrze mieć z kim pogadać.
Analizowałeś swoją postawę ze spotkań rezerw z Mateuszem Sławikiem?
– Tak, po każdym meczu oglądam z trenerem bramkarzy skrót meczu i analizujemy poszczególne sytuacje. Podobnie, jak Pavels Steinbors czy Grzesiu Kasprzik.
Może słabsza postawa wynika z nowego systemu gry trójką obrońców. Jak się w nim odnajdujesz?
– Na zgrupowaniu we Wronkach po raz pierwszy zetknąłem się z takim ustawieniem na boisku. To dla mnie duża nowość. Zmienił się przez to mój styl gry. Muszę grać zdecydowanie wyżej i potrzebowałem czasu, żeby przyzwyczaić się. Myślę jednak, że jeśli chodzi o rezerwy to z meczu na mecz wygląda to coraz lepiej. Inna sprawa, że nikt przed rezerwami Górnika nie zamierza się położyć, co pokazałby chociaż przegrany 3:4 (2:1) mecz z Górnikiem Wesoła.
Pavels jest numerem 1 w bramce. Kto jest drugi? Ty czy Grzesiu Kasprzik?
– Cały czas rywalizujemy. Raz ja gram w rezerwach, Grzesiu jest rezerwowym w pierwszym zespole. Innym razem jest odwrotnie. Cieszę się, że sztab tak to układa, bo wiadomo, że najważniejsza dla zawodnika jest gra, a tym sposobem co 2 tygodnie zaliczamy pełne spotkanie.
Co do zaliczeń. Przed Tobą klasa maturalna.
– Przez zgrupowanie reprezentacji od razu zacznę od nieobecności (śmiech – przyp. red.). A na poważnie, rok szkolny trwa tylko do kwietnia, więc będę musiał się przyłożyć. W minionym roku zaliczałem większość w tydzień w czerwcu. Teraz będę musiał więc inaczej to sobie rozplanować…
Źródło: Górnik Zabrze
Foto: Górnik Zabrze