Dzień przed meczem Djurgarden oficjalnie poinformowało o przedłużeniu kontraktów swoim trenerom do końca 2025 roku. Czy Kim Bergstrand oraz Thomas Lagerlöf zdołają przechytrzyć strategię Johna van den Broma i tym samym uświetnić nowe umowy historycznym awansem do ćwierćfinału Ligi Konferencji Europy? Sprawdźmy najciekawsze fakty i przewidywania.
Sztokholm opanowała ekscytacja przed meczem Djurgarden – Lech Poznań
Atmosfera w Sztokholmie robi się coraz gorętsza, bowiem do pierwszego gwizdka w rewanżowym meczu Djurgarden – Lech Poznań zostało 5 godzin. Celebrowaniu piłkarskiego święta sprzyja też aura. Nad Sztokholmem, tak jak nad Poznaniem nie unoszą się żadne chmury, a świecące słońce dodaje niezbędnej energii. To idealna wiadomość dla wszystkich fanów szwedzkiego zespołu, którzy będą oczekiwać klubowego autokaru z piłkarzami w centrum miasta.
Gospodarze zdecydowali ku uciesze swoich fanów, że w drodze na Tele2 Arenę przejadą przez centrum. Takie działanie ma na celu “naładowanie” kibiców, aby swoim dopingiem unieśli mogący pomieścić ponad 30 tysięcy fanów stadion. Djurgarden w środę wieczorem informowało o wyprzedaniu wszystkich biletów.
W szwedzkich mediach sportowych oraz w mediach społecznościowych łatwo zauważyć ogromną mobilizację fanów wicemistrza kraju do tego, aby wspomóc swoich piłkarzy w awansie do kolejnej fazy Ligi Konferencji. “Dziś w nocy budzimy bestię” czy “Najważniejszy mecz w historii” – to tylko niektóre napędzające wiadomości, na które można trafić.
Kibice Lecha z pewnością też są przygotowani na głośny i skuteczny doping, tym razem jednak może im być naprawdę trudno przebić się przez hałas generowany przez miejscowych. Tym bardziej, że Szwedzi byli zaskoczeni niezbyt intensywnym dopingiem fanów Kolejorza podczas meczu w Poznaniu. Na tym polu rywale również zamierzają pokonać Mistrza Polski. I tak naprawdę tylko na to mają duże szanse.
Co ważne, mecz zostanie rozegrany przy zamkniętym dachu, co tylko spotęguje piekielną atmosferę na stadionie. Bardzo możliwe, że mecz przynajmniej raz zostanie wstrzymany z powodu kłębiącego się dymu z rac, które tak bardzo uwielbiają fani jednej i drugiej drużyny.
Czego się spodziewać po tym meczu?
Dwubramkowa przewaga Lechitów to całkiem niezła zaliczka przed rewanżem, biorąc pod uwagę, że podopieczni Johna van den Broma, choć jeszcze nie wygrali na wyjeździe w Lidze Konferencji, to raczej tych spotkań nie przegrywają. Od startu fazy grupowej europejskich rozgrywek przegrali tylko z Villarrealem i to wynikiem 4 do 3. Dziś istnieje spora szansa na to, że znów zobaczymy dużą ilość bramek.
Innego zdania jest Besard Sabovic, pomocnik Djurgarden przed meczem podzielił się opinią, że 2:0 to wcale nie jest duża zaliczka i wieszczy zwycięstwo nad Lechem, które w końcowym rozrachunku poskutkuje awansem. Aby tak się stało, cała
Kim Bergstrand w rozmowie z serwisem Djurgards Familjen przyznał, że wspólnie z Thomasem Lagerlöfem przygotowują swój zespół na wysoką grę w defensywie, co ma się przełożyć na częste przebywanie z piłką w okolicach pola karnego gości.
– Postaramy się grać wyżej w defensywnie. Będzie to jednak dla nas wyzwanie, będziemy musieli być bardzo zdyscyplinowani. Musimy być bardziej bezczelni z piłką, jeśli chcemy odwrócić losy tego dwumeczu […] Nie powinniśmy się niepotrzebnie narażać i ryzykować.
Można więc zakładać, że Djurgarden będzie starało się przejąć inicjatywę nad meczem i pewnie przez większość spotkania tak będzie. Natomiast gdy coraz większa ilość gospodarzy będzie znajdować się bliżej bramki strzeżonej przez Filipa Bednarka, tym większe szanse pojawią się na kontratak.
Nie bez znaczenia będzie też sztuczna i zroszona murawa, do której nie są przyzwyczajeni Lechici. Podczas trzeciej rundy eliminacji do LKE Kolejorz rywalizował na sztucznej murawie z Vikingurem i przegrał 1:0. Ostatecznie, w dzisiejszym starciu taki rezultat wcale nie byłby zły.