Wielkiego widowiska doświadczyli kibice zgromadzeni na stadionie Podbeskidzia Bielsko-Biała. “Górale” mierzyli się w 9. kolejce z Zagłębiem Sosnowiec i mecz nie zakończył się dla nich szczęśliwie – nie potrafili utrzymać prowadzenia, ulegając ostatecznie liderowi 4:5.
Gospodarze perfekcyjnie rozpoczęli ten – jak się później okazało – prawdziwy strzelecki festiwal. Już w 2. minucie Sebastian Dudek stracił piłkę, a ta znalazła się pod nogami Łukasza Sierpiny, który odegrał do Pawła Tarnowskiego, który otworzył wynik. Cztery minuty później szansę na wyrównanie mieli goście. Strzał Tomasza Nowaka obroniła jednak Mateusz Lis. W 9. minucie akcja przeniosła się pod bramkę ekipy z Sosnowca. Szczęścia nie miał jednak Daniel Feruga, który będąc sam na sam z Jakubem Szumskim uderzył zaledwie w słupek.
Kibice nie zdążyli jeszcze ochłonąć po spektakularnym początku, a przed upłynięciem pierwszego kwadransa zobaczyli drugą bramkę. Tym razem jednak do siatki trafili goście. Po błędzie Martina Barana piłkę do bramki skierował Sebastian Dudek. W 25. minucie gospodarze nie wykorzystali szybkiej akcji duetu Tarnowski-Chmiel. Ten drugi uderzył głową obok słupka, za co przyjezdni skarcili rywali kilkadziesiąt sekund później. Vamara Sanogo posłał prostopadłe podanie do Žarko Udovičicia, a lewemu obrońcy Zagłębia nie pozostało nic innego, jak wyprowadzić swój klub na prowadzenie. Jeszcze przed zejściem do szatni udało się je podwyższyć. Silny strzał oddał Sanogo, czym sprawił ogromny problem bramkarzowi Podbeskidzia i mógł cieszyć się ze swojego pierwszego trafienia w rozgrywkach I ligi.
Gospodarze wzięli się za odrabianie strat kilka minut po przerwie. W 53. minucie kontaktowego gola strzelił Daniel Feruga. Po niecałej godzinie gry impulsem do ataku okazało się wprowadzenie z ławki Roberta Demjana. W 61. minucie strzałem z dystansu popisał się Łukasz Sierpina, a futbolówka odbita jeszcze po drodze od Krzysztofa Markowskiego wpadła do siatki, w wyniku czego ponownie mieliśmy remis. Jakub Szumski miał co robić w tym meczu, między innymi broniąc strzał Marka Sokołowskiego z drugiej połowy. Wypożyczony z Legii Warszawa bramkarz był jednak bezradny przy uderzeniu Demjana z 76. minuty.
Prowadzenie Podbeskidzia trwało tylko niecałe 240 sekund. Po raz drugi piłkę w siatce umieścił bowiem Sanogo. Ostatnie słowo należało do gości, a dokładnie do Martina Pribuli, który w 86. minucie ustalił wynik tego spotkania na 5:4 dla Zagłębia Sosnowiec.
I liga – 9. kolejka
Podbeskidzie Bielsko-Biała – Zagłębie Sosnowiec 4:5 (1:3)
Tarnowski 2, Feruga 53, Sierpina 61, Demjan 76 – Dudek 14, Udovičić 26, Sanogo 45, 80, Pribula 86