O godzinie 20:45 zabrzmi gwizdek Bjorna Kuipersa, rozpoczynający towarzyskie spotkanie Polski ze Słowenią. W obozie Biało-Czerwonych panuje dobra atmosfera, goście do dzisiejszego meczu podchodzą z bojowym nastawieniem.
Bilans meczów, choć dodatni, zatarty jest przez ostatnią potyczkę, jaką z naszym dzisiejszym rywalem stoczyliśmy w Mariborze. W 2009 roku doznaliśmy druzgocącej porażki 3:0, przekreślając swoje szanse na awans na południowoafrykański czempionat. Historię spotkań ze Słowenią przytaczaliśmy TUTAJ.
Biało-Czerwoni do dzisiejszego spotkania przystępują świeżo po wygranym meczu z Rumunią w eliminacjach do mistrzostw świata 2018 w Rosji. Piątkowe spotkanie w Bukareszcie pewnie wygraliśmy 0:3. Dzięki tej wygranej Polacy awansowali na 1. miejsce w tabeli grupy E. W piątek grali także nasi dzisiejsi rywale. Słoweńcy skromnie pokonali Maltę 0:1, zachowując szansę na awans na rosyjski turniej. Ich spotkanie prowadził Paweł Raczkowski.
Po meczu z Rumunią selekcjoner reprezentacji Polski, Adam Nawałka, zdecydował, iż Łukasz Piszczek, Robert Lewandowski i Kamil Glik otrzymają wolne i zgodę na wcześniejszy wyjazd ze zgrupowania.
Podobnie postąpił Srecko Katanec, który do Wrocławia nie zabrał Jana Oblaka i Bostjana Cesara. Dodatkowo w stolicy Dolnego Śląska nie zobaczymy kontuzjowanych Dejana Trajkovskiego, Kevina Kampla, Bojana Jokicia oraz Roberta Bezjaka.
Na przedmeczowych konferencjach 53-letni szkoleniowiec reprezentacji Słowenii w samych superlatywach wypowiadał się o naszej reprezentacji.
– Mam bardzo dobre zdanie na temat Polaków. Widziałem ich ostatni mecz. Był prawie perfekcyjny. Są zgrani i bezapelacyjnie należą do europejskiej czołówki – stwiedza Srecko Katanec.
Adam Nawałka twierdzi, iż gra naszych dzisiejszych rywali przypomina mu zespół, z którym walczymy w eliminacjach do mistrzostw świata.
– Słowenia przypomina grą Czarnogórę i stąd wybór takiego rywala na mecz towarzyski. To będzie pożyteczny sprawdzian – twierdzi Adam Nawałka.
Selekcjoner reprezentacji Polski zapowiada także roszady w składzie. Wiadomo także, iż ze Słowenią ujrzymy dwóch bramkarzy.
– Decyzje personalne, ale także strategiczne jeszcze nie zapadły. To będzie doskonała okazja, aby dać szansę pokazania się zawodnikom, którzy wyróżniali się w rozgrywkach ligowych. Chcę wykorzystać limin zmian podczas meczu. To będzie świetny sprawdzian, potwierdzenie przydatności danych zawodników w meczach o punkty – kontunnuje Nawałka.
Igor Lewczuk wskazał najsilniejsze punkty dzisiejszych rywali.
– Analizowaliśmy już grę Słowenii i musze powiedzieć, że to niebezpieczny przeciwnik. Są silni, szybcy i trzeba będzie na nich uważać i na skrzydłach, i w środku. Poza tym groźni są też w stałych fragmentach gry – podkreśla obrońca Bordeux.
Czy w dzisiejszym meczu ujrzymy Kamila Wilczka? Pod nieobecność Roberta Lewandowskiego jego szanse na grę wyraźnie wzrosły. O swojej sytuacji wypowiedział się sam zainteresowany.
– Bardzo chciałbym zagrać, ale decyzja należy do trenera. Ja czekam cierpliwie na swoją okazję. Mamy już przeanalizowaną grę Słowenii i możemy powiedzieć, że jesteśmy gotowi do gry – podsumowuje napastnik Brøndby IF.
Na dzisiejsze spotkanie wyprzedano już prawie wszystkie bilety. Mecz Polska-Słowenia obejrzy więc ok. 45 tys. kibiców. Transmisja prowadzona będzie w TVP 1 oraz w, obchodzącym swoje 10-lecie TVP Sport.