Raptem 1:0 wygrała Jagiellonia Białystok z Górnikiem Łęczna. Gola na wagę 3. punktów i pozostanie w walce o awans do czołowej „ósemki” zapewnił gospodarzom Konstantin Vassiljiev.
Tylko 2 punkty dzieliły przed meczem oba zespoły w ligowej tabeli. Niewątpliwym faworytem były „Pszczółki”, jednak goście nie zamierzali tanio sprzedać skóry.
Pierwsza część to kwadrans „szachów”, które mieliśmy okazję oglądać. Obie ekipy nie chciały stracić gola, zarazem nie forsując tempa w ofensywie. Kolejne minuty to zarys przewagi gospodarzy, jednak nic z tego nie wynikało. To było bicie głową w mur i mecz tym samym nie należał do najciekawszych. Znikoma ilość sytuacji bramkowych i tylko 1 celny strzał nie wystawiały temu pojedynkowi korzystnej opinii.
Druga odsłona to w sumie żadnych zmian w grze, mimo zmian poczynionych przez Jurija Szatałowa. Typowa polska kopanina, kilka kontr Górnika, kilka ataków Jagiellonii. Rafał Grzyb uderzając w poprzeczkę dopiero dał kibicom okazję do powstania z krzesełek. Dopiero 12 próba strzału białostoczan znalazła drogę do celu, czyli w światło bramki, zatem pierwszy celny strzał gospodarzy oglądaliśmy dopiero w okolicach 60 minuty. Jedną z ciekawszych sytuacji była druga żółta kartka dla Damiana Jakubika i usunięcie go z boiska w 68. minucie. W 85. minucie wreszcie kibice Jagiellonii zostali nagrodzeni i po pięknym uderzeniu Vassiljieva objęli prowadzenie. W ostatnich minutach wynik nie uległ już zmianie.