Cristiano Ronaldo jest coraz bliżej niespodziewanego transferu i podpisania kontraktu z Al-Nassr z Arabii Saudyjskiej. Hiszpańskie media poinformowały, że cała sprawa może zostać sfinalizowana jeszcze w tym roku.
Już po rozpoczęciu mundialu w Katarze w mediach pojawiła się sensacyjna informacja, że Cristiano Ronaldo rozwiązał kontrakt z Manchesterem United. Od blisko miesiąca Portugalczyk jest więc bez klubu, a żadna z europejskich potęg nie zdecydowała się zaoferować mu umowy, głównie z uwagi na wysokie żądania finansowe.
Kosmiczna oferta dla Cristiano Ronaldo
Po kilku dniach zaczęły się pojawiać kolejne nieoczekiwane informacje, łączące 37-latka z transferem do saudyjskiego Al-Nassr. Choć początkowo trudno było uwierzyć w taki obrót spraw, brak jakichkolwiek innych klarownych ofert sprawiał, że taki ruch zaczął nabierać sensu.
Równie sensacyjne wieści dotyczyły tego, ile Cristiano Ronaldo ma zarabiać w nowym klubie. Z góry było wiadomo, że taki transfer można uzasadniać tylko kwestiami finansowymi i rzeczywiście tak było. Media podały, że Portugalczyk ma podpisać 2,5-letni kontrakt, na mocy którego będzie zarabiał 200 milionów euro rocznie.
Ambitne cele wobec Cristiano Ronaldo
Hiszpański dziennik “Marca” podaje, że Ronaldo może złożyć podpis pod kontraktem z Al-Nassr jeszcze w grudniu. Z perspektywy saudyjskiego klubu, sprowadzenie Portugalczyka ma być częścią strategii, której celem jest popularyzacja piłki nożnej w kraju i próba zdobycia możliwości organizacji mundialu w 2030 roku.
💥 Al Nassr espera a Cristiano Ronaldo antes de final de año rel=”nofollow”https://t.co/1A9PVMf2zw Informa rel=”nofollow”@jfelixdiaz
— MARCA (@marca) rel=”nofollow”December 20, 2022
Dodatkowo saudyjscy przedstawiciele Al-Nassr chcą sprawić, aby do kraju przybywało coraz więcej międzynarodowych rozgrywek piłkarskich. Do tej pory rozgrywano tam Superpuchar Hiszpanii czy Włoch. Docelowo Arabia Saudyjska chce się bardziej liczyć na światowym rynku piłkarskim.
Cristiano Ronaldo ma za sobą średnio udany mundial. Na boiskach w Katarze rozegrał pięć meczów, ale w żadnym z nich nie przebywał na murawie przez pełne 90 minut. Strzelił przy tym tylko jednego gola.
Gest szacunku czy forma przemocy? Leo Messi w centrum medialnej burzy