W drugim meczu 22. kolejki Lotto Ekstraklasy Lechia Gdańsk nieszczęśliwie straciła w ostatnich sekundach zwycięstwo z Temaliką, remisując 1:1, jednak dalej jest liderem w ligowej tabeli.
Przed tygodniem obie ekipy w swoich spotkaniach zanotowały wynik 3:0. Jednak Lechia Gdańsk pokonała Jagiellonię a zespół z Niecieczy uległ poznańskiemu Lechowi. Taki obrót spraw jako faworyta stawiał lidera naszej ligi, jednak to Ekstraklasa zatem wszystko było możliwe.
Już w 5. minucie swoją pozycję faworyta mogła udokumentować Lechia, lecz ładna akcja zakończona centrą Peszki i strzałem Haraslina spaliła na panewce. Po kolejnych 5. minutach gospodarze mieli 100% sytuację, jednak Misak chybił celu. Po chwili znów aktywny na skrzydle był Sławomir Peszko. Jak na początek mecz zapowiadał się wyśmienicie. Jeszcze w pierwszym kwadransie piękną indywidualną akcję przeprowadził Rafał Wolski, jednak Pilarz obronił jego strzał. Bardzo aktywny tego dnia był Peszko. Potwierdzał to co rusz, m.in. w 25. minucie, kiedy to dośrodkowywał na głowę Flavio, jednak ten uderzył za lekko. Minutę później ogromna kontrowersja, kiedy to Jakub Wawrzyniak ewidentnie faulował w polu karnym Gubę, jednak gwizdek arbitra milczał. Po dwóch kwadransach tempo siadło i to ewidentnie. Im było bliżej końca pierwszej części tym gorzej oglądało się to spotkanie. Gwizdek na przerwę przyjęliśmy z ulgą, choć w doliczonym czasie przypadkowe zagranie mógł na gola zamienić Haraslin.
Po przerwie ciekawszym momentem był rzut wolny egzekwowany prze Guilherme, który uderzył jednak w środek bramki. Po chwili strzał Guby na rzut rożny sparował Dusan Kuciak. Bardzo dobrze w drugą połowę weszli gospodarze. Kolejną okazję miał Misak, jednak znów na posterunku był bramkarz Lechii. Mecz stał znowu na bardzo wysokim poziomie i znów fenomenalne okazje mieli Osyra i Flavio. Po kwadransie idealną okazję po podaniu Guby miał Gutkovskis, jednak znów na posterunku był słowacki bramkarz Lechii. Gdańszczanie potwierdzali tezę, że są zespołem “własnego podwórka”. Na kwadrans przed końcem dalej napierali gospodarze, akcja została przerwana wykopaniem piłki “na uwolnienie”, do której dopadł Sławomir Peszko. Po serii zwodów, w wydowałoby się beznadziejnej sytuacji, posłał on piłkę obok bezradnego Pilarza. Ta bramka podcięła skrzydła gospodarzom i do końca meczu już przyjezdni kontrolowali spotkanie. Wówczas nastała 95 minuta, kiedy to Maloca ręką zagrał piłkę we własnym polu karnym. “Jedenastkę na gola zamienił Gutkovskis i Lechia w ostatnich sekundach straciła wygraną.
Termalica: Pilarz- Guilherme(53′ Ziajka), Osyra, Szarek,Fryc – Jovanović, Babiarz, Kupczak – Guba(76′ Nowak), Misak(66′ Gergel) – Gutkovskis
Lechia: Kuciak- Wawrzyniak, Maloca, Wojtkowiak, Stolarski – Peszko(84′ Kuświk), Wolski, Nunes, Haraslin(62′ Vitoria) – M.Paixao, F.Paixao
Termalica Nieciecza – Lechia Gdańsk 1:1 (0:0)
90+5′ Gutkovskis – 73′ Peszko