Przed rozpoczęciem wojaży w Nice I lidze Podbeskidzie wymieniane było w gronie faworytów do awansu. Drużyna z Bielska-Białej jesienią jednak zawodziła, czego pokłosiem wiosną będzie… walka o zachowanie I-ligowego statusu.
Nie tak wyobrażano sobie ten sezon pod Klimczokiem. Wszystko co złe rozpoczęło się od zawirowań związanych ze szkoleniowcem Janem Kocianem, który tuż przed rozpoczęciem sezonu udał się na urlop. Zespół musieli poprowadzić zatem jego asystenci, którzy radzili sobie raczej marnie. Poza tym latem w Bielsku-Białej doszło do „wietrzenia” szatni oraz stopniowej wymiany pokoleń. Drużyna pozostała bez kręgosłupa – Marek Sokołowski i Dariusz Kołodziej zdecydowali się na zakończenie kariery – natomiast Robert Demjan wrócił na Słowację. W ich miejsce pozyskano piłkarzy z Ekstraklasy, którzy w swoich klubach grali rzadziej aniżeli oczekiwali z Adrianem Rakowskim i Dimitrem Ilievem na czele. Do nich dokooptowano piłkarskich „żółtodzióbów”. Oni misji „Ekstraklasa” nie sprostali, wszak bielszczanie ani przez chwilę nie przypominali ekipy walczącej o promocję do najwyższej ligi. Dość wspomnieć, że podopieczni Adama Noconia, który na wstępie rozgrywek zastąpił na ławce trenerskiej Kociana, po rundzie jesiennej zajmują dopiero 12. lokatę w ligowej tabeli.
Zima w Bielsku-Białej nie będzie zatem spokojna. Nic dziwnego, że włodarze Podbeskidzia już teraz rozglądają się za potencjalnymi wzmocnieniami, a w kuluarach przejawiają się nawet tacy zawodnicy, jak Tomasz Jodłowiec czy Damian Byrtek. I choć temat powrotu do klubu wychowanków faktycznie był, tak na dzień dzisiejszy dokonanie tych transakcji wydaje się nie być możliwe. Pewne jest natomiast odejście pięciu zawodników. Szymon Sobczak, Krystian Kujawa, Mariusz Magiera, Tomasz Podgórski i Marcin Siarczyński dostali wolną rękę w poszukiwaniu nowych pracodawców, zaś wypożyczony z Lecha Poznań Paweł Tomczyk być może wróci do „Kolejorza”. – Pewne zmiany w składzie na pewno nastąpią, ale wszystko z rozsądkiem. Naszym głównym celem jest wzmocnienie rywalizacji na kilku pozycjach. Na szczegóły jednak zdecydowanie za wcześnie – powiedział w rozmowie z naszym portalem Tomasz Mikołajko, prezes „Górali”.