Młody piłkarz Znicza Pruszków walczy o życie! Szpital chce odłączyć go od respiratora

10 wrz 2018, 13:33

Mateusz Jacak, który niedawno dołączył do Znicza Pruszków w stanie krytycznym przebywa na OIOM-ie. Jak informuje matka chłopca – Mateusz zostanie odłączony od aparatury podtrzymującej życie. 

Do zdarzenia doszło we wtorek nad ranem. Młody piłkarz przed godziną szóstą opuścił dom i udał się na pociąg z Otwocka do Pruszkowa. Chwilę później z domu wyszła jego mama, która ujrzała syna leżącego przed ich mieszkaniem. Natychmiast wezwała karetkę i Mateusza zabrano na oddział otwockiego szpitala przy ulicy Batorego. Tam usłyszała, że jest on na dopalaczach, z czym nie mogła się zgodzić.

Mateusz w środowisku znany był bowiem z nienagannej kultury, pracowitości i sumienności, co zupełnie nie pasowało do podejrzeń lekarzy. Jego trener z OKS-u Otwock Tomasz Karaś zapytany o niego powiedział: – On kocha sport. Trzy treningi mu nie wystarczały, więc zapisał się jeszcze na sekcję lekkoatletyczną. On miał siły na dwa mecze. Zdarzało się, że po meczu wsiadał w samochód i jechał jeszcze na zawody lekkoatletyczne – mówi Karaś.

Zawodnika komplementował również Marcin Dziedzic, kierownik otwockiej drużyny juniorów z rocznika 2004 – To pracowity i ambitny chłopak. Na początku nie wyróżniał się zbytnio, ale pracował i z czasem zaczął robić duże postępy. Zawsze przychodził wcześniej na trening i zbiórkę meczową, często z piłką, i wchodził pokopać na „Orlika”. Także między treningami wpadał z kumplami, żeby pograć.

Mateusz na boisku wyróżniał się niesamowitą szybkością, występując na pozycji napastnika. Niedawno wystąpił także w biegu na 100m na Stadionie Narodowym przed 35-tysięczną widownią, gdzie zajął miejsce na najniższym stopniu podium. Latem zgłosił się po niego II-ligowy Znicz Pruszków i po pomyślnym przejściu testów medycznych zawodnik dołączył do pierwszego zespołu swojej kategorii wiekowej.

Rodzice młodego piłkarza twierdzą, że ich syn został zlekceważony w szpitalu. Jego stan zdrowia znacząco pogorszył się następnego dnia około godziny 4 i wówczas zabrano go na OIOM. Jego stan wciąż jest krytyczny. Przy życiu utrzymuje go aparatura. Mama chłopca twierdzi, że doszło do zaniedbań ze strony personelu szpitala.

– Według kilku lekarzy, od których otrzymaliśmy nieoficjalne informacje, CZD bardzo zaniedbało leczenie, nie robiąc szybko trepanacji czaszki czy nie wstawiając zastawki. W sobotę, kiedy w końcu ktoś uruchomił swoje znajomości, pierwszy raz od pobytu Mateusza, przyszła do nas neurochirurg i kiedy zasugerowaliśmy jej trepanację, to zaczęli szybko myśleć i chcieli ją wykonać, ale ostatecznie stwierdzili że jest za późno – przyznaje.

Rodzice Mateusza mają tylko dwa tygodnie na znalezienie kliniki, z którą skonsultują przypadek ich syna. – Polskie prawo jest przeciwko nam. A my chcemy tylko czasu. Jeśli niezależni konsultanci potwierdzą, że nic nie da się zrobić, wtedy pogodzimy się z tym. Ale nie chcemy zdawać się na opinię lekarzy z jednego szpitala – dodaje matka piłkarza.

źródło: własne/sportowefakty.wp.pl

Podobne teksty

Komentarze

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Dodaj komentarz!
Wprowadź imię

Artykuły

Artykuły ze strony www.johnnybet.com

SOCIAL MEDIA