Lech Poznań przy wypełnionym stadionie pokonał 2 do 0 szwedzkie Djurgardens i jest teraz zdecydowanie bliżej awansu do ćwierćfinału Ligi Konferencji Europy. Od historycznego wyczynu Mistrza Polski dzieli tylko jedno spotkanie. Co wiemy po pierwszym meczu?
Spokojny Lech i zagubione, będące bez rytmu meczowego Djurgardens
Gra Kolejorza w meczu z Djurgardens wyglądała znacznie lepiej niż w przypadku poprzedniej potyczki na ul. Bułgarskiej podczas europejskiej pucharów. Poznaniacy mieli tym razem większą kontrolę nad meczem, częściej wywierali presję na rywalu i jednocześnie bardzo skutecznie się bronili. Nie robili tego jednak w sposób chaotyczny, tuż pod swoją bramką, ale w sposób zorganizowany i w bezpiecznej odległości od Filipa Bednarka.
Wicemistrzowie Szwecji mieli tak naprawdę tylko pojedyncze dobre momenty i dwie sytuacje, w których bramkarz musiał być maksymalnie skupiony, żeby nie dać się zaskoczyć. Uczciwe będzie powiedzenie, że zaprezentowali się w Poznaniu gorzej od Bodo/Glimt.
Niektóre media z północy po pierwszych 90 minutach zwracają uwagę, że Djurgardens jest daleko od swojej optymalnej dyspozycji. I faktycznie, ich forma z fazy grupowej LKE zniknęła. Głównie przez brak rytmu meczowego, co było podnoszone już kilka dni temu. Thomas Lagerlöf, jeden z trenerów Djurgardens powtórzył to również po meczu z Lechem.
– Dla nas był to pierwszy mecz od dłuższego czasu na takim poziomie, ale pokazaliśmy, że przynależymy tutaj i jeszcze się poprawimy – przekazał.
Ta atmosfera 😍
Tylko w naszym domu, dziękujemy! 🏠 pic.twitter.com/IEoOfmvRd4— Lech Poznań (@LechPoznan) March 9, 2023
Djurgardens jest przekonane, że może odwrócić losy tej rywalizacji na własnym boisku. Natomiast tydzień to raczej zbyt mało czasu, żeby duet trenerski Lagerlöf – Bergstrand zdołał tak przygotować zespół, aby odrobić stratę z pierwszego meczu. Zwłaszcza że gdy Lech chce, to potrafi bardzo dobrze grać na zero z tyłu. A taki na pewno będzie plan Johna van den Broma na rewanż.
Lech Poznań może czuć się mocny przed rewanżem
Kluczowym elementem, który prowadził Lecha przez to spotkanie, był spokój. W połączeniu z doświadczeniem, bardzo dobrym przygotowaniem taktycznym pod rywala oraz dobrą dyspozycją każdego z piłkarzy przyniosło to efekt w postaci dwubramkowej zaliczki przed rewanżem. Lechici nie mogą jeszcze otwierać szampana z radości, ale z pewnością nie powinni się obawiać rywalizacji na Tele2 Arenie w Sztokholmie.
Granie pod stałe fragmenty gry może okazać się niezwykle istotne w meczu rewanżowym. Jeden ze szwedzkich analityków piłkarskich jeszcze przed meczem przy Bułgarskiej wskazywał, że Lech znacznie lepiej sobie radzi w tego typu sytuacjach. Słowa eksperta znalazły tym razem jasne odzwierciedlenie w rzeczywistości. Szczególnie wtedy, gdy pierwszego gola po idealnym dośrodkowaniu Joela Pereiry wykonanym na dwa tempa zdobył Anotnio Milić.
Dużo optymizmu daje też postawa Michała Skórasia. Uczestnik MŚ 2022 w Katarze kilka razy zostawiał w tyle rywali i grał tak, jakby znów chciał trafić na oficjalne konto LKE w mediach społecznościowych. I bardzo dobrze, bo dzięki temu rosną szanse na dobry interes latem dla niego i dla Lecha.
Gdyby Skóraś trafił na 3:0, byłoby pozamiatane. Przy 2:0 awans wciąż blisko, ale historia uczy pokory. Blisko 40 lat temu Lech wygrał 2:0 z Athletikiem, ale w rewanżu poległ sromotnie. To jedyny przypadek roztrwonienia dwubramkowej przewagi przez Lecha w Europie #LCHDJU #LECH pic.twitter.com/KQe95utfSe
— Robert Sitnicki (@RSitnicki) March 9, 2023
Ruleta z pierwszej połowy oraz kilka sprintów z drugiej na pewno zostaną zauważone przez skautów wielu klubów w Europie. Szkoda jedynie sytuacji z końcówki spotkania, gdy Skóraś po jednym z rajdów oddał strzał nad bramką. Gdyby trafił, jego występ byłby bliski idealnego, a awans do ćwierćfinału na wyciągnięcie ręki.
Ishak, choć nie strzelił gola, to przemieszczał się po całym boisku i wykonywał tytaniczną pracę na rzecz całej drużyny. Szymczak kolejny raz pokazał, że jego forma i pewność siebie rośną, co może szczególnie zaprocentować w przyszłym sezonie. Solidnie zaprezentowali się też Karlstrom i Murawski. Obaj nie pozwalali zbytnio pograć przeciwnikom.
Dobrą zmianę dali Ba Loua i Marchwiński, którzy wypracowali drugą bramkę dla Lecha. 21-letni wychowanek Lecha w końcu trafił do siatki w tak ważnym spotkaniu. Generalnie, należy pochwalić całą drużynę.
#LPODIF pic.twitter.com/H6UFoPpEXD
— MefedronX9 (@mefedron_x9) March 10, 2023
Utrzymać dyspozycję i przywieźć awans
Każdy z zawodników Lecha obecnych na boisku prezentował się lepiej od swojego rywala. Nikt w Lechu nie odstawał poziomem, a zespół jako całość był znacznie lepiej zorganizowany od przeciwnika. Jeśli John van den Brom zadba o tak dobrą organizację podczas rewanżu, to chyba tylko cud Djurgardsen lub jakieś niebywałe nieszczęście Lecha będzie w stanie obrócić rezultat dwumeczu.
Podczas rewanżu niezwykle pomocne w utrzymaniu lub powiększeniu przewagi, obok stałych fragmentów gry, mogą być kontrataki. W trakcie czwartkowego spotkania dało się zauważyć, że piłkarze Kolejorza praktycznie za każdym razem byli szybsi od zawodników w białych strojach. Druga odsłona tej rywalizacji już 16 marca w Sztokholmie. Wcześniej Mistrz Polski zmierzy się w PKO BP Ekstraklasie z Piastem Gliwice.
Arteta i Saliba chwalą Kiwiora. Gorszy od niego był jednak tylko bramkarz [wideo]