Wybraliśmy dla Was jedenastu zawodników (system 1-3-4-3), którzy naszym zdaniem byli najlepsi podczas 25. kolejki Lotto Ekstraklasy. Oto oni:
Łukasz Załuska (Wisła Kraków) Co prawda nie uchronił swojego zespołu od porażki (0:1), jednak gdyby nie jego fenomenalne interwencje przy strzałach Hamalainena czy Ofoe byłoby znacznie więcej bramek w meczu.
Marcin Wasielewski (Lech Poznań) Generalnie nie był to weekend defensorów, jednak młodzian całkiem odważnie poczynał sobie na lewej flance, przez co powinien zostać wyróżniony.
Maciej Wilusz (Lech Poznań) Słysząc jego nazwisko raczej spodziewamy jakieś spektakularnej obcinki lub babola. Nie tym razem. Zagrał bardzo prawidłowo, pewnie i asysta palce lizać.
Kamil Sylwestrzak (Wisła Płock) Podobnie jak jego vis a vis z lewej strony. Bez fajerwerków, ale bardzo poprawnie i na „zero z tyłu”
Grzegorz Bonin (Górnik Łęczna) Skrzydłowy Górnika zagrał jak za starych dobrych czasów. Aktywny, strzelił bramkę, zaliczył asystę, ciągnął swój zespół do przodu.
Gerard Badia (Piast Gliwice) mówiąc kolokwialnie – czego się dotknął, zamieniał w złoto. Hat-trick i jego ekipa wreszcie triumfowała.
Filip Starzyński (Zagłębie Lubin) Gol, obrońca nadal chyba nie wie co z nim zrobił Starzyński. Ponad to dwa/trzy podania otwierające drogę do bramki i gdyby nie niemrawość jego kolegów z drużyny to by miał asysty.
Darko Jevtić (Lech Poznań) Jeden z lepszych technicznie zawodników naszej ligi i w każadym spotkaniu to potwierdza. Teraz dorzucił gola i grał wyśmienicie
Fiodor Cernych (Jagiellonia Białystok) Same sukcesy. Sam zdobył dwa gole, a jego ekipa awansowała na fotel lidera.
Dawid Kownacki (Lech Poznań) Kolejny mecz i kolejny gol młodego snajpera. Złapał formę życia i nic nie wskazuje na to by miał spuścić z tempa.
Jarosław Niezgoda (Ruch Chorzów) Młody napastnik robi w Ekstraklasie niezły szum wokół siebie. Nie tylko strzela gole, ale wyrasta na lidera, który może wyciągnąć z dołka skazywany na spadek Ruch.