Washington Wizards przegrali 5. mecz z Boston Celtics i tylko jedna porażka dzieli ich od odpadnięcia z fazy play-off. Marcin Gortat był najlepiej zbierającym w swojej drużynie.
Choć Polak spędził najmniej czasu na parkiecie wśród graczy pierwszej piątki (24 minuty), to i tak był najlepiej zbierającym zawodnikiem w zespole. W całym meczu miał 11 zbiórek (5 w ataku, 6 w obronie), gorsza była natomiast jego skuteczność, gdyż trafił 3 z 7 rzutów, co w połączeniu z jednym wolnym złożyło się na 7 punktów. W innych aspektach gry był mniej aktywny, nie posiadając na swoim koncie ani jednej asysty, bloku czy przechwytu- popełnił jeszcze tylko 1 faul.
Podrażnieni ostatnimi wyjazdowymi porażkami Celtics, tym razem od początku narzucili swój styl gry, wygrywając pierwszą kwartę aż 12 punktami. Każda kolejna w większym lub mniejszym stopniu padała zresztą łupem gospodarzy, którzy grali o wiele bardziej zespołowo (33 asysty do 21), oraz lepiej wykorzystywali straty przeciwnika. Wizards ani przez chwilę nie wyglądali na drużynę, która może w tym meczu powalczyć i przegrali ostatecznie 22-punktami.
Celtów do zwycięstwa poprowadził Avery Bradley, który rzucając 29 punktów poprawił swój rekord kariery w play-off. Oprócz tego aż trzech graczy pierwszej piątki zbliżyło się do granicy 20 “oczek”. Wśród Czarodziejów zawiedli przede wszystkim liderzy John Wall i Bradley Beal, którzy zagrali na słabej skuteczności trafiając odpowiednio 7 z 17 i 7 z 19 rzutów z gry.
Po tym meczu zespół Marcina Gortata przegrywa w serii 2-3, więc żeby przedłużyć swoje szanse na awans musi wygrać mecz nr 6, który rozegrany będzie w Waszyngtonie w nocy z piątku na sobotę.
Boston Celtics – Washington Wizards 123:101 (33:21, 34:30, 26:25, 30:25)
(Bradley 29, Horford 19, Thomas 18, Crowder 18 – Wall 21, Beal 16, Porter 13, Oubre 13)
Stan rywalizacji: 3-2 dla Celtics
https://www.youtube.com/watch?v=4H_nGCjCPUk