Lech Poznań rundę wiosenną rozpoczął od pewnego zwycięstwa nad Bruk-Bet Termalicą Nieciecza. Podopieczni Nenada Bjelicy wygrali 3:0, a wszystkie trafienia padły z rzutów karnych.
Szkoleniowiec Kolejorza nie krył swojego zadowolenia po końcowym gwizdku.
-Uważam, że rozegraliśmy dobry mecz i zasłużenie zdobyliśmy trzy punkty. Wynik jest zasłużony, pomimo tego że wszystkie bramki padły po rzutach karnych – mówi Nenad Bjelica.
W trakcie spotkania doszło do dość kuriozalnej sytuacji, a wszystkiemu winne przepisy dotyczące liczby zawodników spora Unii Europejskiej jednocześnie przebywających na boisku.
-Była taka sytuacja, że w wypadku kontuzji Putnockiego musielibyśmy dokonać dwóch zmian. Cały czas czekaliśmy na rozwój akcji, ale na szczęście okazało się, że bramkarz mógł dokończyć spotkanie- komentuje opiekun Lecha.
Jednym z ważniejszych aspektów, który doprowadził do zwycięstwa, było powstrzymanie kontrataków rywali.
-Graliśmy przeciwko drużynie, która lubi grać z kontry i nie dopuściliśmy do groźnych kontrataków ze strony przeciwników.
W trakcie potyczki urazu doznał Łukasz Trałka który musiał opuścić plac gry jeszcze przed przerwą.
-Jeżeli chodzi o Łukasza Trałkę, to jutro będziemy wiedzieć więcej. Na razie wiemy, że skręcił staw skokowy, ma spuchniętą nogę. Również po jutrzejszych badaniach będziemy wiedzieć co się dzieje z Matusem – kończy Nenad Bjelica.

