Lech Poznań zremisował u siebie z Ruchem Chorzów 2:2 w meczu 12. kolejki Ekstraklasy, mimo że przegrywał już 0:2. Mistrzowie Polski wciąż zamykają ligową tabelę.
Mecz ten był debiutem Jana Urbana na stołku trenerskim poznaniaków. Po odejściu Macieja Skorży wydawało się, że coś w końcu drgnie. 53-latek to przecież nie byle jaki szkoleniowiec. Prowadził m.in. Legię Warszawa, Polonię Bytom, Zagłębie Lubin, a ostatnio hiszpańską Osasunę Pampelunę. Ostatnie dwa mistrzostwa Wojskowych to jego zasługa. Poza tym trener Urban wie jak wygrywać w debiutach. Rywal-Ruch Chorzów nie był też za mocny. Niebiescy również potrzebowali świeżego powiewu, ponieważ cztery ostatnie mecze przegrali. Trener Waldemar Fornalik czekał zaś na swoje setne zwycięstwo w lidze Wydawało się, że jeżeli Lech ma się kiedyś przełamać, to właśnie dziś. A jednak…
Goście już w 44. sekundzie wyszli na prowadzenie. Patryk Lipski doskonale dośrodkował z lewej strony z rzutu wolnego. Do piłki dopadł Mariusz Stępiński, który wyprzedził Fina Paulusa Arajuuriego i strzałem głową pokonał bezradnego Jasmina Buricia. Była to 5. bramka w tym sezonie byłego piłkarza m.in. Wisły Kraków. 0:1 i Lech już od początku musi odrabiać straty. W 6. minucie Ruch próbował wyjść z szybkim kontratakiem. Piłkarze spowolnili akcje, piłka doszła do Tomasz Podgórskiego, który uderzył z dystansu nad bramką.
Minutę później tym samym próbował odpowiedzieć z drugiej strony boiska Gergő Lovrencsics-z podobnym skutkiem. Następnie Szymon Pawłowski otrzymał dobre podanie, miał dużo miejsca w polu karnym, jednak chyba trochę się pośpieszył i oddał niecelny strzał. Póki co goście bardzo ciasno, mądrze i umiejętnie ustawieni w obronie. Podopieczni Jana Urbana, mimo że oddali w tym sezonie najwięcej strzałów to skutecznością delikatnie mówiąc nie grzeszą. I tak było też dziś.
25. minuta i mieliśmy już 0:2. Lipski znowu wrzucił z rzutu wolnego, tym razem z prawej strony. W polu karnym dobrze odnalazł się Stępiński i drugi raz strzałem głową pokonał bośniackiego bramkarza Kolejorza. Nie był to porywający mecz. Kolejną ładną akcję zobaczyliśmy dopiero w 41. minucie. Gospodarze wykonali krótko rzut rożny. Pawłowski był przy piłce, dośrodkował wewnętrzną częścią stopy, lecz piłka niespodziewanie wpadła do bramki. Już tylko 1:2 i kibice Lecha mogą mieć nadzieje na lepszą drugą część spotkania. Warto dodać, że był to pierwszy celny strzał(?) poznańskiej lokomotywy w tym meczu.
Przed drugą połową jedno było pewne. Lech, żeby wygrać, musiał strzelić dzisiejszego wieczoru trzy bramki, czego jeszcze w tym sezonie nie zrobił. Po rozpoczęciu gry przez sędziego Tomasza Musiała oglądaliśmy grę…typową ekstraklasową. Dużo niecelnych podań, nie za dużo składnych akcji. W 50. minucie sędzia musiał przerwać na chwilę grę, z powodu odpalenia rac na trybunach i słabej widoczności na murawie. Trzy minut później dobra akcja Lecha. Kilka podań, dobre podanie Dawida Kownackiego do Karola Linettego, jednak 20-latek uderzył za lekko, by pokonać bramkarza Ruchu.
Kilkanaście minut później gospodarze przeprowadzili zdecydowanie najładniejszą akcję w tym meczu. Kilka składnych podań, piłka trafiła na lewą stroną pola karnego do Kownackiego, który dobrym strzałem szukał dłuższego słupka bramki Matúša Putnockiego. Słowak doskonale wybronił jednak te uderzenie. W 71. minucie po rzucie rożnym świetną okazję miał Marcin Kamiński, który ostatecznie został dobrze wyblokowany przez Mateusza Cichockiego.
Po czterech minutach kolejna akcja, w którą zamieszany był Kownacki. Burić rozpoczął długim wybiciem, piłkę przejął Pawłowski, który dobrze obsłużył młodego Lechitę. 18-latek jednak nie wykorzystał nadarzającej się okazji, uderzył w boczną siatkę. 81. minuta i wielkie zamieszanie po dośrodkowaniu Barry’ego Douglasa. Piłka po dryblingu Darko Jevticia i kilku rykoszetach doszła do Marcin Kamińskiego, który trafił do siatki gości. 2:2. Lech potwierdza swoją przewagę. I wciąż idzie do przodu.
W 85. minucie Jevtić huknął z linii pola karnego nad bramką. Dwie minuty później indywidualna akcja Pawłowskiego, który uderzył na bramkę Putnockiego. Słowak poradził sobie jednak z tym strzałem. Po chwili 29-latek znowu próbował zaskoczyć goalkeepera gości, lecz z podobnym skutkiem. Koniec. 2:2 i nie wiadomo kto jest bardziej zadowolony z takiego wyniku.
Po tym spotkaniu Lech ma tylko 6 pkt na koncie i do “bezpiecznego” Podbeskidzia traci wciąż 6 pkt. Podopieczni Waldemara Fornalika są 12. z 14 oczkami. W następnej kolejce dojdzie do hitowego starcia Legia-Lech(25.10). Niebiescy dwa dni wcześniej zagrają u siebie ze Śląskiem Wrocław.
Lech Poznań-Ruch Chorzów 2:2
Szymon Pawłowski 41′, Marcin Kamiński 81′-Mariusz Stępiński 1′, 25′
Lech Poznań:Jasmin Burić-Kebba Ceesay (83′ Dariusz Formella), Paulus Arajuuri, Marcin Kamiński, Barry Douglas-Gergő Lovrencsics (46′ Dawid Kownacki), Łukasz Trałka, Karol Linetty, Maciej Gajos (46′ Darko Jevtić), Szymon Pawłowski-Kasper Hämäläinen
Ruch Chorzów:Matúš Putnocký-Martin Konczkowski, Mateusz Cichocki, Michał Koj, Marek Zieńczuk-Kamil Mazek, Łukasz Surma, Maciej Urbańczyk (71′ Maciej Iwański), Patryk Lipski, Tomasz Podgórski-Mariusz Stępiński