Karol Świderski znalazł się w podstawowym składzie na mecz Polska – Czechy i w pierwszych 45 minutach prezentował się dobrze. Na drugą połowę jednak nie wyszedł, bo źle się poczuł. Okazuję się, że napastnik reprezentacji Polski w drodze do szatni stracił przytomność i bezwładnie upadł na ziemię. Piłkarz natychmiast został odwieziony do szpitala.
Przerażający moment. Karol Świderski zemdlał chwilę po zakończeniu pierwszej połowy meczu
Niewielu jest piłkarzy, których można pochwalić za ostatnie występy w spotkaniach reprezentacji Polski. Do tego grona na pewno zalicza się Karol Świderski. Piłkarz amerykańskiego klubu Charlotte FC zdobył jedyną bramkę dla Biało-czerwonych w październikowym meczu z Mołdawią. Bardzo dobrze prezentował się również w pierwszej połowie piątkowego pojedynku z Czechami, a przy trafieniu na 1:0 absorbował uwagę bramkarza i obrońców rywali.
Niespodziewanie 26-letni zawodnik na drugą połowę już nie wyszedł, a jego miejsce zajął Adam Buksa. Na początku pojawiały się informację, że zmiana była konieczna, bo nasz napastnik źle się poczuł. O konkretach nie mówił też Michał Probierz na pomeczowej konferencji prasowej. – Karol Świderski jest w szpitalu i dopiero się dowiemy, co się z nim dzieje. Grał dobry mecz, ale musieliśmy go zmienić – stwierdził selekcjoner reprezentacji.
Biało-Czerwoni zameldowali się na murawie 😍#POLCZE 🇵🇱🇨🇿 pic.twitter.com/NMatKQD4Zi
— Polsat Sport (@polsatsport) November 17, 2023
Według TVP Sport sytuacja była jednak bardzo poważna. Po zejściu z murawy piłkarz nie doszedł już do szatni, bo w tunelu zemdlał i bezwładnie upadł na ziemię. Natychmiast interweniowała służba medyczna, a następnie Świderski został odwieziony do szpitala. Kiedy opuszczał stadion, odzyskał już świadomość, ale czuł się źle.
W drugiej połowie Polska nie utrzymała prowadzenia i mecz zakończył się wynikiem 1:1. Oznacza to, że nasz reprezentacja straciła szanse na bezpośredni awans na EURO 2024. Kwalifikacje na turniej może jeszcze wywalczyć w barażach, które zostaną rozegrane w marcu 2024 roku.