Wszyscy doskonale znamy przykłady Lukasa Podolskiego czy Miroslava Klose, którzy w przeszłości stanowili o sile reprezentacji Niemiec, nie decydując się na grę w biało-czerwonych barwach. Nasi zachodni sąsiedzi nie przestali jednak szukać potencjalnych wzmocnień swojej kadry wśród graczy polskiego pochodzenia.
Najnowszym przykładem jest Marcel Lotka – 16-letni bramkarz, który tego lata przeszedł z Rot-Weiss Essen do Bayeru Leverkusen. Utalentowany golkiper w ostatnich dniach przebywał na Cyprze wraz z reprezentacją Polski U-17, z którą awansował do II rundy eliminacji mistrzostw Europy, będąc pewnym punktem między słupkami drużyny Bartłomieja Zalewskiego.
Teraz jednak Lotka otrzymał powołanie do… reprezentacji Niemiec U-17, którą pod koniec października czeka zgrupowanie w Kamen. Wiele wskazuje jednak na to, że młody bramkarz nie będzie miał dylematu i bez wahania odrzuci nominację do innej reprezentacji.
Rozgoryczenia tą sytuacją nie ukrywa w rozmowie z „Weszło.com” Zbigniew Boniek – Mnie ta sytuacja mierzi. Dyplomacja na tym poziomie wygląda trochę inaczej. Nasi przyjaciele z niemieckiej federacji mogli najpierw zadzwonić do mnie czy do sekretarza generalnego. A ingerencja w ten sposób jest zwyczajnie niesmaczna i głupia. My gramy o punkty, a to jest nasz pierwszy bramkarz. Nie robi się takich rzeczy. Nie można w taki sposób mącić chłopakowi w głowie. I zresztą po co? Zgodnie z przepisami i tak w tym turnieju już dla nich nie będzie mógł zagrać. Jestem pewny, że chłopak czuje się Polakiem i zostanie z nami na resztę kariery – ocenił prezes PZPN.

