Bayern Monachium mierzył się z dziś w ćwierćfinale DFB Polak z drugoligowym Heidenheimem. Drużyna z zaplecza 1. Bundesligi strzeliła mistrzom Niemiec aż 4. bramki! Lewandowski rozpoczął mecz na ławce, lecz pojawił się po przerwie.
Piłkarze gospodarzy rozpoczęli mecz dość spokojnie. Często utrzymywali się przy piłce, rozgrywali, zmuszali gości do biegania. Zawodnicy Bayernu kontrolowani przebieg spotkania i raz po raz zagrażali bramce gości. Pierwszą okazję miał Muller, jednak przestrzelił po strzale głową. W pierwszej fazie spotkania aktywne były skrzydła gospodarzy. Gnabry regularnie posyłał piłki w pole karne. Po jednym z takich zagrań futbolówka ponownie wyszła na rzut rożny, który dał Bawarczykom prowadzenie. Leon Goretzka wyskakuje najwyżej w polu karnym i uderza piłkę głową. Bramkarz gości nie miał szans na reakcje. Bayern zgodnie z przewidywaniami obejmuje prowadzenie.
W 14. minucie sytuacja Bayernu Monachium lekko się skomplikowała. Sędzia główny po faulu środkowego obrońcy, Sule, postanowił obejrzeć jeszcze raz całą sytuację. Skorzystał więc z VAR-u. Po konsultacji wyrzucił zawodnika gospodarzy z czerwoną kartką. Zatem po kwadransie Bayern grał w osłabieniu.
Ta sytuacja wpłynęła bardzo pozytywnie na drużynę Heidenheimu. Chwilę później Marc Schnatterer wykonuje rzut wolny. Jego niesamowity strzał odbija się od poprzeczki. Goście zaczęli agresywniej atakować. Poczuli krew. Piłkarze Bayernu coraz częściej nieprzepisowo zatrzymywali rywali. Drużyna gości zdominowała drugą część pierwszej połowy. Bayern po stracie zawodnika jakby nie potrafił uporządkować szyków.
Niewiele czasu zajęło gościom wyrównanie. Robert-Nesta Glatzel wyskoczył wysoko do perfekcyjnego dośrodkowania, które posłał Marc Schnatterer i umieścił piłkę w siatce. Sven Ulreich był bezradny. Ten duet ofensywnych zawodników gości spisywał się w dzisiejszym spotkaniu naprawdę bardzo dobrze!
Ponownie w akcji Marc Schnatterer. To on, po przejęciu podania kopnął piłkę tak, że znalazła drogę do siatki gospodarzy. Znakomita akcja zespołowa, po której mamy 1:2. W Monachium chyba nikt się tego nie spodziewał.
Do końca pierwszej połowy to znów Bayern przejął inicjatywę. Wymieniał sporo krótkich podań, na małej przestrzeni, starał się wyciągnąć defensywę gości. Jednak nie przyniosło to skutku w postaci wyrównania. Do przerwy zatem gospodarze przegrywali.
Po zmianie stron gospodarze aktywnie ruszyli do przodu. Musieli w końcu odrabiać straty. Goście wytrzymali 8 minut naporu Bawarczyków. Thomas Mueller zdobył wyrównują bramkę po fantastycznym strzale w lewy róg bramki. Asystą przy tym golu popisał się Robert Lewandowski, który w przerwie wszedł na murawę.
Dwie minuty później było już 3:2. Robert Lewandowski otrzymał doskonałe podanie, minął bramkarza i wpakował piłkę do siatki. Polak podrażniony pierwszą połową spędzoną na ławce od razu dał o sobie znać.
Bayern dalej miał więcej z gry. Te dwie szybko zdobyte bramki wyraźnie podcięły skrzydła gościom. A to nie był koniec strzelania na Alianz Arenie. Minęło 10. minut od trafienia Lewandowskiego i mieliśmy kolejną bramkę. Tym razem Serge Gnabry pokonuje bramkarza gości. Pomocnik Bayernu bardzo dobrze wyszedł do podania w polu karnym i oddał doskonały, płaski strzał, który wpadł obok prawego słupka. Mieliśmy już 4:2. Koniec emocji? Nic podobnego!
Mecz dopiero się rozkręcał. Goście rzucili wszystko na jedną szalę, nie mieli już nic do stracenia. Rzucili się do odrabiania strat. W 74. minucie udało się zdobyć trzecią bramkę. Fantastyczne długie podanie Maurice Multhaupa do Roberta-Nesta Glatzela. Ten opanował piłkę w polu karnym, miał czas i miejsce, aby przymierzyć i pewnie pakuje piłkę w lewy róg bramki. Już tylko jedna bramka straty.
Trzy minuty później niemożliwe stało się faktem. Heidenheim zdobywa czwartą bramkę i doprowadza do remisu. Mats Hummels pociągnął przeciwnika za koszulkę w polu karnym. Sędzia bez wahania wskazał na wapno. Potem dla pewności poszedł do VAR-u, ale swojej decyzji nie zmienił. Robert-Nesta Glatzel z łatwością wykonał rzut karny, al’a “Panenka”. Mamy remis! 4:4.
Bayern stanął pod ścianą. Stracił cztery bramki! CZTERY! Grając z drugoligowcem. Jak trwoga to do… Roberta Lewandowskiego. Polak wszedł na murawę po przerwie. Najpierw zaliczył asystę, potem bramkę, a w 84. minucie wykorzystał rzut karny, podyktowany po zagraniu piłki ręką przez obrońce gości.
Szczęśliwie dla Bayernu mecz skończył się wynikiem 5:4 dla Bawarczyków. Kibice byli świadkami szalonego spotkania! Podopieczni Kovaca meldują się zatem w półfinale DFB Pokal. Jeżeli marzą o końcowym zwycięstwie muszą zacząć grać lepiej, o wiele lepiej. Na drugoligowe Heidenheim starczyło, ale w starciu z zespołem z Bundesligi ta forma może okazać się niewystarczająca.