Legia Warszawa wygrała na wyjeździe 2:0 z Górnikiem Łęczna po dwóch bramkach Nemanji Nikolicia w meczu 3. kolejki Ekstraklasy.
Mecz zapowiadał się bardzo ciekawie. Obydwa zespoły po dwóch kolejkach miały na koncie po 6 pkt. Faworyt jednak był zdecydowany i nie byli to gospodarze z Łęcznej.
Mecz rozpoczął się od minuty ciszy, oczywiście dla Powstańców Warszawskich. Już od pierwszych minut goście próbowali przejąć inicjatywę. W 3. minucie blisko zdobycia bramki był Jakub Rzeźniczak. Dominik Furman dośrodkował z rzutu rożnego, a kapitan Legii wygrał walkę o pozycję z Tomislavem Božiciem. Uderzył z pierwszej piłki, jednak bramkarz Górnika obronił ten strzał. Gospodarzom ciężko było wyjść z ciekawą akcją, próbowali kontrować, ale niestety dla nich nieskutecznie.
W 15. minucie jednak stworzyli swoją okazję za sprawą indywidualnej akcji Bartosza Śpiączki. Oddał strzał, ale Dušan Kuciak(co prawda troszkę szczęśliwie) odbił piłkę. Dosłownie minutę później koledzy Słowaka wyprowadzili fantastyczną akcję. Zaczęło się od straty Tomasza Nowaka. Później Guilherme wypuścił Aleksandara Prijovicia, a ten fantastycznie obsłużył Nemanję Nikolicia, który pewnie umieścił piłkę w siatce i wyprowadził swój zespół na prowadzenie. Co ciekawe gol ten padł chyba w najlepszym okresie gry podopiecznych Jurija Szatałowa.
Po tej bramce gospodarze zaczęli trochę odważniej wychodzić ze swojej połowy, dłużej utrzymywali się przy piłce. W 22. minucie Fedor Černych znalazł się przed bramką Kuciaka, jednak za słabo uderzył piłkę głową. Chwilę później fantastycznym krosem popisał się Guilherme. Michał Kucharczyk przyjął piłkę niczym Zlatan Ibrahimović. Uderzył na bramkę, jednak wcześniej Sergiusz Prusak dobrze wyszedł z bramki i obronił ten strzał.
W 29. minucie Guilherme przewrotką wbił piłkę w pole karne Górnika. Nikolić znalazł się w polu karnym i fantastycznym strzałem z obrotu umieścił piłkę w siatce. Palce lizać! Szkoda, że Węgier znajdował się na pozycji spalonej. Kilka minut później były piłkarz Videotonu nie był już na spalonym. Kucharczyk dośrodkował z lewego sektora boiska, a tam nowy nabytek Legii strzałem głową zdobył pięknego gola. Był to już 5. gol 28-letniego napastnika w tym sezonie ligowym. Widać, że ten piłkarz nie ma w kontrakcie wpisanych 2 mln euro rocznie na darmo. Przewaga podopiecznych Henninga Berga nie była duża, ale praktycznie każde zagranie piłkarzy tego dżentelmena było przemyślane.
W 35. minucie obydwa zespoły miały po tyle samo strzałów na koncie(po 5), jednak faworyzowani goście byli zabójczo skuteczni i dlatego prowadzili dwoma bramkami. Cztery minuty później powinno być już 3:0 dla Wojskowych. Prijović wyszedł z akcją z Nikoliciem. Ten pierwszy dostał takie podanie, które po prostu musiał zamienić na bramkę. Szwajcar uderzył jednak minimalnie obok bramki. Do końca połowy nie zdarzyło się już nic ciekawego.
Druga cześć spotkania zaczęła się od dwóch zmian. Ondrej Duda zastąpił strzelca dwóch bramek, zaś Przemysław Pitry zastąpił Kamila Poźniaka. W 47. minucie Černych po dobrej kontrze gospodarzy uderzył na bramkę, jednak po rykoszecie spowodowanym wejściem Michała Pazdana Kuciak bez problemu złapał piłkę. Dwie minuty później ładnym wolejem zza pola karnego popisał się Śpiączka. Niestety dla gospodarzy uderzył nad bramką i nie udało się złapać kontaktu z Legią.
W 51. minucie z wolnego próbował zaskoczyć Prusaka Tomasz Brzyski, jednak z 25 metrów uderzył nad bramką. Chwilę później jeszcze jeden rzut wolny dla Legii na gola próbował zamienić Furman, jednak niemalże z linii pola karnego uderzył minimalnie nad poprzeczką. Po zejściu Nikolicia wydawało się, że Legia troszkę zwolniła grę, a przynajmniej nie była już tak efektywna jak z Serbem w składzie.
W 61. minucie po indywidualnej akcji uderzył Grzegorz Piesio, jednak kilka metrów obok bramki. Przez kilka następnych minut nie działo się nic wartego uwagi. W 69. minucie limit zmian wykorzystał trener Szatałow. Śpiączkę zastąpił Jakub Świerczok, zaś Nowaka Łukasz Tymiński. W 74. minucie Pitry po dokładnym dośrodkowaniu Veljko Nikitovicia próbował uderzyć głową, jednak zrobił to niecelnie.
W 78. minucie Prijovicia zastąpił Marek Saganowski. Szwajcar opuszczałby zapewne boisko z lepszym samopoczuciem, gdyby wykorzystał dogodną sytuację z pierwszej połowy. W 84. minucie również norweski trener gości wykorzystał limit trzech zmian. Guilherme zszedł z boiska, a zastąpił go Michał Żyro. Pod koniec regulaminowego czasu gry blisko zdobycia bramki głową był Świerczok, jednak po dośrodkowaniu Adriana Basty uderzył obok bramki.
Legia z kompletem punktów jest pierwsza, zaś Górnik czwarty. W następnej kolejce warszawiacy zagrają z Wisłą Kraków, a zielono-czarni z Pogonią Szczecin.
Górnik Łęczna-Legia Warszawa 0:2
Nikolić 16′,33′
Składy:
Górnik:Sergiusz Prusak – Adrian Basta, Maciej Szmatiuk, nTomislav Božić, Leândro – Grzegorz Piesio, Veljko Nikitović, Tomasz Nowak (69′ Łukasz Tymiński), Kamil Poźniak (46′ Przemysław Pitry), Fedor Černych – Bartosz Śpiączka (69′ Jakub Świerczok).
Legia:Dušan Kuciak – Łukasz Broź, Jakub Rzeźniczak, Michał Pazdan, Tomasz Brzyski – Guilherme (84′ Michał Żyro), Dominik Furman, Michał Masłowski, Aleksandar Prijović (78′ Marek Saganowski), Michał Kucharczyk – Nemanja Nikolić (46′ Ondrej Duda).