Nostalgia przed Villarreal – Lech Poznań. 12 lat temu Kolejorz wygrywał z City i remisował z Juve

Aktualizacja: 27 paź 2022, 00:57
8 wrz 2022, 13:46

Villarreal, z którym Lech Poznań będzie rywalizował w fazie grupowej Ligi Konferencji Europy to pierwszy tak mocny rywal Kolejorza od 12 lat. Wielkopolanie w sezonie 2010/2011 znaleźli się w grupie Ligi Europy razem z Manchesterm City, Juventusem Turyn i RB Salzburg. Mistrz Polski awansował wtedy do fazy pucharowej z drugiego miejsca.

Liga Typerów Polski-Sport.pl

Villarreal – Lech Poznań: zagrać, jak 12 lat temu…

Występ w europejskich pucharach sprzed niespełna 12 lat do dziś jest wspominany w Poznaniu z nutą nostalgii. Lechici trafili wówczas do tak mocnej grupy, że z automatu nie byli brani pod uwagę jako kandydaci do awansu. Prognozowano co najwyżej walkę o 3. miejsce, nic więcej.

Tymczasem drużyna prowadzona najpierw przez Jacka Zielińskiego, a potem przez Jose Mari Bakero awansowała do fazy pucharowej wraz z Manchesterem City. O sile Lecha Poznań stanowili wtedy przede wszystkim Barosz Bosacki, Manuel Arboleda, Siergiej Kriwiec, Semir Stilić, Sławomir Peszko oraz Artjoms Rudnevs, który był skutecznym następcą Roberta Lewandowskiego.

Przygoda z Ligą Europy rozpoczęła się od nieprawdopodobnego pojedynku w Turynie. Pół godziny wystarczyło, aby Lech prowadził 2:0 po dwóch trafieniach Rudnevsa. Niestety przed przerwą bramkę kontaktową zdobył Giorgio Chiellini, a zaraz po przerwie dołożył drugie trafienie. Juventus wyszedł na prowadzenie po pięknym golu Alessandro Del Piero. Wynik meczu, równie pięknie jak Włoch, w 92. minucie ustalił niesamowity Rudnevs. Pierwszy punkt w pierwszym meczu przeciwko takiemu rywalowi smakował jak zwycięstwo.

Otwarcie stadionu, mecz z Salzburgiem i drgające ściany

Druga kolejka to mecz z Salzburgiem, który uświetniło premierowe otwarcie pełnego stadionu przy ulicy Bułgarskiej. Doskonale pamiętam moment wejścia na trybunę i gęsią skórkę, która pojawiła się, gdy tylko zobaczyłem i usłyszałem wypełniony po brzegi stadion. Dla przypomnienia – stadion miejski w Poznaniu może pomieścić ponad 42 tysiące kibiców. To był zupełnie inny poziom jak na polskie standardy.

Lechici wygrali w tym meczu po golach Manuela Arboledy oraz Sławomira Peszki. Następnego dnia poznańskie media pisały o relacjach ludzi mieszkających w okolicy stadionu, którzy informowali, że ściany w ich blokach drgały od szaleńczego dopingu. Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego zlecił wtedy nawet specjalnie badania. Stadion stoi do dziś, więc chyba wszystko wyszło ok.

„Do the Poznań”, czyli wkład kibiców Lecha w europejskie kibicowanie

Kolejnym pojedynkiem było przegrane starcie z Manchesterem City na wyjeździe. Hat-trickiem popisał się wtedy Emanuel Adebayor, a gola dla Lechitów strzelił zapomniany już przez wszystkich Joel Tshibamba. Jednak to, co zostało najbardziej zapamiętane tego dnia, to słynne zachowanie 2 tysięcy poznaniaków na trybunach.

Fani Lecha obrócili się plecami do boiska, objęli się nawzajem rękoma i zaczęli skakać, wprowadzają trybunę w intensywne drgania. Tym samym oczarowali swoim dopingiem całą Europę. Zabawę tę nazwano „Do the Poznan”, a wiele grup kibicowskich z całej Europy zaczęło ją kopiować podczas swojego dopingu. Poznański styl kibicowania można do dziś zaobserwować m.in. w Premier League i La Lidze.

Seria spotkań rewanżowych rozpoczęła się od drugiego pojedynku z rzędu przeciwko Manchesterowi City, ale tym razem w Poznaniu i z Bakero na ławce trenerskiej. Jacek Zieliński został zwolniony dwa dni przed meczem za kiepskie wyniki w Ekstraklasie.

Wynik spotkania w pierwszej połowie potężną bombą w róg bramki otworzył Injac. Pięć minut po przerwie wyrównał Adebayor. Apogeum emocji nastąpiło jednak w końcówce spotkania, gdy najpierw przypadkową bramkę zdobył Manuel Arboleda, a w 91. minucie wynik meczu w pięknym stylu podwyższył młody Mateusz Możdżeń. Trenerem Manchesteru City był wtedy słynny Roberto Mancini, obecnie szkoleniowiec reprezentacji Włoch.


Liga Typerów Polski-Sport.pl

Zwycięski remis na śniegu i awans do fazy pucharowej

Kolejny mecz to pojedynek 1 grudnia na śniegu z Juventusem Turyn. Tego dnia pogoda w Poznaniu nie oszczędzała piłkarzy ani kibiców, którzy tłumnie zjawili się na stadionie. Momentami trudno było dostrzec piłkę, zarówno w transmisji telewizyjnej, jak i z perspektywy trybun. Gospodarze byli bliscy zwycięstwa po golu Rudnevsa, ale skończyło się na remisie, który kilka minut przed ostatnim gwizdkiem uratował Iaquinta. Po tym meczu awans Lecha był już pewny.

Rywalizację w fazie grupowej poznaniacy kończyli w Salzburgu, zdobywając 3 punkty w drugim meczu przeciwko drużynie Red Bulla.

Ostatecznie grupę z pierwszego miejsca opuścił Manchester City, Lech Poznań był drugi. Obie drużyny miały po 11 punktów, a o końcowej lokacie decydował bilans bramek. Juventus zremisował wszystkie spotkania w fazie grupowej i odpadł z rozgrywek. Bramki, jakie padły wówczas w meczach z udziałem mistrza Polski, można oglądać bez przerwy.

W następnej fazie rozgrywek Lech Poznań odpadł po niefortunnym dwumeczu z Bragą, późniejszym finalistą Ligi Europy. Niefortunnym, ponieważ Lech miał realną szansę na awans do 1/8 finału. Z kolei do najlepszej czwórki rozgrywek Ligi Europy w sezonie 2010/2011 dotarł dzisiejszy rywal Kolejorza – Villarreal.

Villarreal – Lech Poznań (08.09): Zakłady i Typy Bukmacherskie. Pierwszy pojedynek Kolejorza w Lidze Konferencji

Podobne teksty

Komentarze

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Dodaj komentarz!
Wprowadź imię

Artykuły

Artykuły ze strony www.johnnybet.com

SOCIAL MEDIA