Podczas Mistrzostwa Europy w 2024 zawodnicy będą grać piłką Fussballliebe. Zaprojektowana przez firmę Adidas futbolówka to kolejny to kolejny przykład na to, że nowoczesna technologia coraz szerzej wchodzi do piłki nożnej. W jej wnętrzu umieszczone zostaną bowiem mikrochipy, które pomogą sędziom w podejmowaniu kluczowych decyzji.
Nie tylko spalone. Nowa technologia zadba o zagrania ręką
Dziennikarze „The Times” donoszą, że mikroprocesor wewnątrz piłki Fussballliebe będzie pomagał określić, czy doszło do zagrania ręką przez piłkarza do tego nieuprawnionego. Ponadto czujniki który znajdzie się w futbolówce, ma ułatwić decyzję o spalonym. Technologia ma również skrócić czas poświęcony przez sędziów na rozstrzyganie takich incydentów.
Mikrochip będzie współpracował z technologią śledzenia kończyn, która umożliwia tworzenie w czasie rzeczywistym wizualnych reprezentacji 3D szkieletów zawodników. To ma pomóc przede wszystkim arbitrom VAR. Ci będą mogli w kilka sekund wykreować skomputeryzowany obraz, który pokaże dokładnie, gdzie piłka uderzyła w ciało.
Podobna technologia pojawiła się na mundialu w Katarze. Na ostatnich mistrzostwach świata wdrożono bowiem system półautomatycznych spalonych. W piłkach Al Rihla znajdował się czujnik, który zbierał dane i pomagał sędziom podjąć decyzję o tym, czy gol został strzelony prawidłowo. Ponadto na stadionach w Katarze funkcjonował system dedykowanych kamer, które były podwieszone na dachach obiektów.
See you in June, @EURO2024! ⚽️ #fussballliebe @adidasfootball pic.twitter.com/2L4hgPsRD6
— Belgian Red Devils (@BelRedDevils) November 15, 2023
Organizatorzy Euro 2024 idą jeszcze dalej. Teraz mikrochipy umieszczone w piłce mają nie tylko rozstrzygać o pozycji spalonej, ale również decydować o tym, czy futbolówka została zagrana ręką. To niewątpliwie duża zmiana, która w teorii powinna zagwarantować, że w spotkaniach będzie mniej kontrowersji, gdyż znacząco zmniejszy sędziom pole do dowolnej interpretacji niektórych wydarzeń.
Nowa technologia rozwiąże ostatnie problemy systemu VAR?
Wszystko brzmi pięknie, ale pozostaje pytanie, jak zapowiadana rewolucja będzie wyglądała w praktyce. Największa zmiana, jaka dotknęła futbol w ostatnich latach, czyli wprowadzenie systemu VAR, wciąż wzbudza wiele kontrowersji. Powtórki potrafią dać sędziemu nieprecyzyjny obraz tego, co działo się na boisku. Nie trzeba szukać daleko, aby znaleźć przykład na potwierdzenie tych słów.
Kilka dni temu odbył się mecz Ligi Mistrzów pomiędzy Paris Saint-Germain a Newcastle United, w którym Szymon Marciniak, po konsultacji z wozem VAR, podyktował dla francuskiego zespołu rzut karny za rzekome zagranie ręką. Sytuacja, pomimo że poddana wideoweryfikacji, wzbudziła wiele kontrowersji. Na tyle dużych, że UEFA odsunęła Tomasza Kwiatkowskiego, który odpowiadał wówczas za system VAR, od kolejnego meczu Ligi Mistrzów.
Newcastle Robbed Here With A Penalty Vs Paris Saint Germain And Kylian Mbappe UEFA Champions League Rigged pic.twitter.com/jrGctyPZlB
— Bread And Circus Media (@BigRedPill_007) November 28, 2023
Technologia, która ma zostać umieszczona w piłkach Fussballliebes pozwala mieć nadzieję, że właśnie takie sytuacje zostaną wyeliminowane. Być może to właśnie brakujący element, aby system VAR przekonał do siebie ostatnich sceptyków. Mam głęboką nadzieję, że właśnie tak będzie, a nowe systemy się sprawdzą i po Euro 2024 zostaną zaimplementowane także do najważniejszych klubowych rozgrywek na Starym Kontynencie. Takich właśnie jak Liga Mistrzów.