Bezbramkowym remisem zakończyło się spotkanie pomiędzy Pogonią Szczecin a Koroną Kielce. Mecz nie należał deliktanie mówiąc do gatunku tych, o których kibice będą wspominać latami.
,,Powiedzieć, że ostatnie dni to dla nas trudny czas, to nie powiedzieć nic” – tak przed meczem z kielecką Koroną mówił opiekun ,,Portowców” Maciej Skroża. Pogoń jeszcze w tym sezonie nie wygrała przed własną publicznością i spotkanie przeciwko ekipie z województwa świętokrzyskiego było idealną okazją na przełamanie tego impasu.
Początek spotkania nerwowy z obu stron, mnóstwo niedokładnych stron, a także akcje zarówno Pogoni, jak i Korony często były przerywane faulami. Groźnie pod bramką Korony zrobiło się w 14. minucie meczu. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Ricardo Nunesa, bliski skierowania futbolówki do siatki był Cornel Rapa, lecz jego strzał głową został zablokowany przez defensorów Korony.
Wraz z początkiem drugiego kwadransa kielczanie ruszyli do ofensywy i dzięki temu mieli swoje okazje z rzutów wolnych. Dwukrotnie z nich w mur uderzali kolejno Mateusz Możdżeń oraz Goran Cvijanović. W 30. minucie goście mieli kolejny groźnie wyglądający rzut wolny, jednakże nikt nie zamknął dośrodkowania z niego i Łukasz Załuska stojący w bramce Pogoni mógł odetchnąć z ulgą. W 36. minucie napastnik gości Elia Soriano próbował wykorzystać błąd obrony ,,Portowców”, lecz jego strzał okazał się zbyt słaby i bramkarz gospodarzy nie miał problemu ze schwytaniem tej piłki. Trzy minuty później swoją szansę mieli gospodarze, a mianowicie Ricardo Nunes, który po strzale z rzutu wolnego zmusił Macieja Gostomskiego do interwencji.
W doliczonym czasie gry pierwszej odsłony Pogoń w ostatniej chwili uratował Łukasz Załuska, który szybciej doszedł do piłki od Elii Soriano i tym samym uchronił gospodarzy od utraty bramki. Pierwsze 45 minut nie dostarczyło kibicom zgromadzonym na stadionie przy ulicy Floriana Krygiera dużo emocji, gra z obu stron była chaotyczna i cechowała się bardzo niedokładnymi zagraniami.
Druga połowa mogła kapitalnie rozpocząć się dla gospodarzy. Piłka po strzale Adama Gyurcso zmieniła tor lotu, odbijając się po drodze od jednego z piłkarzy Korony i tylko centymetry dzieliły gospodarzy od prowadzenia. Ostatecznie futbolówka minęła prawy słupek bramki strzeżonej przez Macieja Gostomskiego. W 55. minucie bardzo groźny strzał z dystansu oddał Mateusz Możdżeń, ale fantastyczną ,,robinsonadą” popisał się Łukasz Załuska. Piłka wyszła na rzut rożny, a po nim ponownie z pojedynku Możdżeń-Załuska wyszedł golkiper gospodarzy.
W 70. minucie kolejny niecelny, aczkolwiek groźny strzał z dystansu szczecinian. Tym razem bramkarza gości pokonać się starał wprowadzony z ławki rezerwowych Rafał Murawski, lecz futbolówka przeleciała obok prawego słupka bramki Korony. Gra obu zespołów tak samo jak w pierwszej połowie była apatyczna i ciężko było o dogodne okazje podbramkowe. Swoją szansę miał Dawid Niepsuj, ale trafił tylko w boczną siatkę.
Bezbramkowy remis oznacza, iż Pogoń nadal pozostaje bez wygranej na własnym obiekcie. Z 9 punktami w dorobku nie może być pewna pozostania poza strefą spadkową, gdyż przed sobą mają mecze jeszcze ekipy z Niecieczy oraz Gliwic. Korona zaś po końcowym gwizdku sędziego Zbigniewa Dobrymina z 15 oczkami uplasowała się na ósmej lokacie.
Pogoń Szczecin – Korona Kielce 0:0