W najwyższej klasie rozgrywkowej polskiej ligi futbolu amerykańskiego, nadszedł czas półfinałów. W dzisiejszej parze zmierzyły się drużyny, które po rundzie zasadniczej zajęły pierwsze i czwarte miejsce w tabeli – czyli Panthers Wrocław i Warsaw Eagels. Po początkowych problemach lepsi okazali się wrocławianie, którzy zwyciężyli 28:17 i po raz trzeci z rzędu awansowali do finału rozgrywek.
Początek meczu nie zapowiadał się zaskakująco, bowiem formacja ofensywna Eagels zeszła już po pierwszych trzech próbach. Pantery rozpoczęły z kolei dobrym podaniem White’a do Matkowskiego na kilkanaście jardów. Nie potrafiły jednak wykorzystać kolejnej serii i gdy wydawało się, że będą wykonywać field goal, to okazało się, że jest to zmyłka- która jednak została przechwycona przez gości. Orły zaatakowały więc po raz kolejny i McCrea wykonał świetną – ok 50-jardową – akcję biegową. Jak się okazało, po jej zakończeniu defensor wrocławian – Joshua Alaeze – został wykluczony z boiska za rzekomy kontakt z sędzią w trakcie protestów. Goście znaleźli się więc w pobliżu pola punktowego Panter, co wykorzystał Karol Żak, zdobywając przyłożenie po akcji biegowej. Podwyższenie za 1 punkt Pamulaka okazało się skuteczne, więc Eagels prowadzili 7:0.
Na początku drugiej kwarty wrocławianie wciąż nie mogli odzyskać swojego rytmu. Za sprawą akcji biegowych Stevensa przesunęli się o kilkanaście jardów, lecz w pewnym momencie zmuszeni byli zagrać czwarta próbę, która okazała się nieudana. W odpowiedzi Orły również musiały zagrać czwartą próbę, jednak im udało się ja wykorzystać. Ostatecznie zbliżyli się na tyle, żeby Pamulak wykonał field goal, podwyższając prowadzenie na 10:0. Wyraźnie podrażnione takim stanem rzeczy Pantery rzuciły się do odrabiania strat. Najpierw przyłożenie po akcji biegowej uzyskał Stevens, następnie dzięki dobrej defensywie kolejną szansę wykorzystał White, który posłał dobre podanie na touchdown do Dziedzica. W obu przypadkach skutecznie podwyższył Pańczyszyn, przez co Pantery schodziły na przerwę przy prowadzeniu 14:10.
W trzeciej kwarcie deszcz i wiatr co raz bardziej dawały znać o sobie, dzięki czemu w większości obie drużyny zmuszone były grać akcje biegowe. Lepiej w tych warunkach radzili sobie gospodarze, czego efektem było kolejne przyłożenie.Tym razem jego autorem był White, podwyższył Pańczyszyn i było już 21:10 dla wrocławian. Następnie mieliśmy około godzinną przerwę spowodowaną burza nad stadionem. Po wznowieniu gry kolejne przyłożenie dołożył Stevens, standardowo podwyższył Pańczyszyn, dzięki czemu wynik brzmiał 28:10.
Ostatnia część spotkania to ambitna pogoń Orłów, którzy zdolali częściowo zmniejszyć stratę. Żak posłał bowiem skuteczne podanie na przyłożenie do McCrea, podwyższył za 1 punkt Pamulak i różnica zmniejszyła się do 10 punktów. Wydawało się, że może ona zniwelować się jeszcze bardziej, ponieważ Panthers zaliczyły stratę po podaniu White’a. Jednak w kolejnej akcji podania Żaka zostało również przechwycone przez Beattle, co ostatecznie przekreśliło szanse warszawiaków na skuteczną pogoń. Ostatecznie Panthers Wrocław pokonali więc Warsaw Eagels 28:17, i to oni czekać teraz będą na wyłonienie finałowego przeciwnika z pary Seahawks Gdynia – Primacol Lowlanders Białystok.
Portalski nie jest kickerem Eagles.
Faktycznie, nie wiem skąd on mi się tam raz wziął- poprawione 🙂