Tym żyła Kolumbia. Partyzanci uwolnili ojca piłkarza Liverpoolu

10 lis 2023, 10:32

Luis Diaz z Liverpoolu może odetchnąć. 26-latek przeżywał w ostatnich dniach koszmar po tym, jak lewicowa partyzantka Armia Wyzwolenia Kolumbii (ELN) porwała jego rodziców. Matkę udało się szybko uratować. Ojciec pozostawał w niewoli przez 13 dni.

Porwanie rodziny Luisa Diaza w ich rodzinnym mieście

La Guajira, kolumbijski departament leżący nad Morzem Karaibskim, to piękne, ale niebezpieczne miejsce. 28 października do małżeństwa Diazów na stacji benzynowej w rodzinnym mieście, Barrancas, podjechali porywacze na motocyklach. Przez następne 13 dni więzili Luisa Manuela Diaza w dżungli, przy granicy z Wenezuelą. To obszar blisko związany z handlem narkotykami i grupami partyzanckimi. Do 2016 roku Kolumbia była pogrążona w 52-letniej wojnie domowej. Sąsiednia Wenezuela to dziś państwo uważane za upadłe. Miliony uchodźców przekraczało granicę najpierw uciekając przed wojną w Kolumbii, a potem przed kryzysem w Wenezueli.

W czwartkowy wieczór wojskowy helikopter przywiózł Diaza seniora do miasta Valledupar, gdzie miał przejść badania lekarskie przed powrotem do rodziny. Według gazety El Tiempo, w okolicy, w której mieszkają rodzice piłkarza, miały wczoraj miejsce wzruszające sceny, podczas których członkowie rodziny świętowali sukces operacji na ulicach.

Kolumbijska Federacja Piłki Nożnej wydała oświadczenie, w którym podziękowała wszystkim osobom odpowiedzialnym za uwolnienie Luisa Manuela Díaza, w tym rządowi, wojsku i policji. Radości nie ukrywał także trener Jurgen Klopp. Informacja nadeszła do obozu The Reds przed meczem Ligi Europy przeciwko Toulouse FC. Ekipa z Tuluzy niespodziewanie pokonała u siebie Liverpool 3:2, ale to Anglicy nadal prowadzą w grupie E z 9 punktami na koncie po czterech meczach.

Kraj partyzantów

Choć od kilku lat Kolumbijczycy cieszą się względnym spokojem, grupy partyzanckie i paramilitarne wydają się być na zawsze związane z istnieniem tego kraju. Po zawarciu pokoju między FARC, a siłami rządowymi, ELN stała się największą lewicową partyzantką w kraju. Tymczasem FARC działa dziś legalnie jako Rewolucyjna Alternatywna Siła Ludowa.

Armia Wyzwolenia Narodowego powstała w 1964 roku. To, co wyróżniało ją na tle innych lewicowych ugrupowań, to zaangażowanie w sprawę wielu księży katolickich. Najsłynniejszy z nich, Camillo Torres Restrepo, uważany za jednego z przywódców grupy, po śmierci stał się symbolem oporu i walki z rządem, popularyzując ruch. ELN od początku uważała się za spadkobierców idei Che Guevary i rewolucji kubańskiej.

Porwania nie są jej obce. W 1983 roku partyzanci porwali brata prezydenta Belisario Betancura. Wypuścili go po 15 dniach, po tym jak potępili ich publicznie m.in. Jan Paweł II i Fidel Castro.

Szacuje się, że dziś liczy między 2500-5000 członków i pozostaje aktywna głównie na północy Kolumbii, w miejscu pochodzenia Luisa Diaza. Przez cały czas prowadzi także zbrojną walkę z kolumbijskim rządem. W sierpniu w życie weszło sześciomiesięczne zawieszenie broni, wynegocjowane przez prezydenta, Gustavo Petro. Jego pełnomocnik ds. pokoju, Danilo Rueda, mówił wtedy – Zawieszenie broni zapobiegnie przemocy i przypadkom łamania praw człowieka, takim jak porwania. Ludność cywilna może spać spokojnie.

Jak się okazało, możliwość zarobku bywa ważniejsza, niż dane słowo.

Musiałowski znów zachwycił. Piękny gol młodzieżowca Liverpoolu [WIDEO]

Podobne teksty

Komentarze

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Dodaj komentarz!
Wprowadź imię

Artykuły

Artykuły ze strony www.johnnybet.com

SOCIAL MEDIA