Przez długi czas wydawało się, że Paweł Olkowski po kilku latach gry w Niemczech powróci do LOTTO Ekstraklasy. W grze najpierw był Lech Poznań, a na przełomie stycznia i lutego do gry wkroczyła też Legia. Ostatecznie reprezentant Polski pozostał w Kolonii, gdzie zamierza walczyć o pierwszą jedenastkę…
W rozmowie z “Przeglądem Sportowym” 27-latek zdradził dokładnie jak wyglądały rozmowy zarówno ze stołeczną drużyną, jak i z Lechem Poznań.
– Z Legią rozmawiałem o transferze od kilku tygodni. Był temat przenosin do klubu latem na zasadzie transferu definitywnego. Wyraziłem zainteresowanie i na tym w pewnym momencie rozmowy się skończyły. Nagle jednak Borussia Moenchengladbach wyłożyła dużą kwotę za Gumnego, Lech zgodził się go puścić i na gwałt potrzebował zawodnika na prawą obronę. W grę wchodziło wypożyczenie z możliwością transferu definitywnego latem. Wobec mojej sytuacji w Köln taka oferta wydawała mi się korzystna. Szukałem możliwości częstszej gry. Miałem oferty z 2. Bundesligi. Wolałem jednak trafić do mocnego klubu z ekstraklasy, który walczy o mistrzostwo Polski. Byliśmy dogadani. Resztę tej historii znamy. Gumny został w Lechu, ja w Kolonii. – powiedział Olkowski.
– Po tym jak zgłosił się Lech, Legia się odezwała i także wyraziła zainteresowanie, aby sprowadzić mnie już teraz. Sprawy się jednak bardzo przedłużały aż wystartowała ekstraklasa. Temat był rozmyty. Brakowało mi konkretu, jasnej decyzji. Nie chciałem robić niczego na siłę. Liga się zaczęła i to było dla mnie dość niekomfortowe, bo akurat ta pozycja w Warszawie jest mocno obsadzona. Wskakiwałbym do zespołu na aferę i mogłoby się skończyć tak, że potrzebowałbym czasu, żeby przekonać do siebie szkoleniowca. Gdybym mógł spędzić z drużyną część okresu przygotowawczego i pokazać się trenerowi, mówilibyśmy o zupełnie innej sytuacji. Dlatego zdecydowałem się zostać i walczyć o miejsce w Niemczech – dodał Polak.