W pierwszym meczu kontrolnych podczas obozu przygotowawczego w tureckim Belek ekipa Lecha Poznań przegrała 0:3 z austriackim LASK Linz. Spotkanie trwało krócej niż powinno wskutek ulewnych opadów deszczu, na skutek których “Kolejorz” stracił kuriozalną bramkę.
Lech rozpoczął przygotowania do rundy wiosennej
Lech Poznań udał się na zimowe zgrupowanie do tureckiego Belek już pod wodzą nowego trenera, Mariusza Rumaka. Jego zadaniem będzie jak najlepsze przygotowanie “Kolejorza” do rundy wiosennej i walki o poprawę sytuacji w tabeli. Obecnie jest to 3. miejsce i osiem punktów straty do liderującego Śląska Wrocław.
Pierwszym ze czterech zaplanowanych na okres przygotowawczy sparingów było starcie Lecha z LASK Linz. To trzecia obecnie drużyna austriackiej Bundesligi, która rozegrała już dwa mecze towarzyskie – wygrała 2:1 z Hansą Rostock i przegrała 1:3 z rumuńskim FCSB.
Lech stracił kuriozalnego gola
Mecz zaplanowano w formacie 4 x 30 minut. Po upływie dwóch “tercji” piłkarze Lecha przegrywali już 0:2, a dwukrotnie do siatki trafił Moses Usor. “Kolejorz” miał swoje szanse, a szczególnie Kristoffer Velde, jednak nie udało mu się zniwelować strat.
W 77. minucie meczu austriacka drużyna strzeliła absurdalnego gola. Piłka po kopnięciu przez Filipa Bednarka zatrzymała się w miejscu (nad Belek panowała ulewa). Dopadł do niej Lenny Pintor, który z małymi trudnościami wbił ją do pustej bramki.
Choć spotkanie miało potrwać cztery tercje po 30 minut, ostatecznie sędziowie podjęli decyzję o skróceniu go do trzech tercji. Wszystko za sprawą fatalnych warunków pogodowych, które znacząco utrudniały obu zespołom bezproblemową grę.
Typowy gol, gdzie asystę zalicza deszczowe Belek 🫣 Lech już 0:3 z LASK. pic.twitter.com/YTAzMU95sf
— Przemek Langier (@plangier) January 18, 2024
Oficjalnie: Bartosz Slisz odszedł z Legii za 3,5 mln. Zagra w MLS