Bardzo interesująco zapowiadało się spotkanie w Bielsku, gdzie tamtejsze Podbeskidzie podejmowało u siebie GKS Katowice. Obydwa zespoły dzielił tylko 1 punkt w tabeli, GieKSa zajmowała 6 lokatę w tabeli, od razu za plecami “Górali”. Na trybunach Stadionu Miejskiego w Bielsku-Białej padł rekord frekwencji, aż 6650 widzów przeżywało tamtejsze spotkanie. Mecz odbył się w ramach 7. kolejki I ligi, a arbitrem spotkania był Sebastian Krasy (Kraków).
Mecz zaczął się spokojnie, przez pierwsze minuty gra toczyła się w środku pola. Obydwie drużyny zdawały sobie sprawę z tego jak ważny jest to dla nich mecz, w tabeli było bardzo ciasno, nawet remis nie dawałby żadnej z drużyn satysfakcji zważywszy na to, że zwycięstwo było w zasięgu Podbeskidzia, jak i “Trójkolorowych”.
Po kilkunastu minutach inicjatywę w spotkaniu przejęli GieKSiarze. Piłkarze z Katowic często wchodzili w pole karne “Górali”, dochodzili do sytuacji, za każdym razem zabrakło jakości do zwieńczenia akcji golem. Zawodnicy gospodarzy próbowali swoich sił z kontrataków, po jednym z nich w 22 minucie żółtą kartką za faul taktyczny ukarany został Oliver Praznovsky.
Po pół godziny gry mecz się wyrównał, Podbeskidzie zniwelowało przewagę gości i groźnymi akcjami pokazało, że ten mecz będzie świetnym widowiskiem. W 32 minucie żółtą kartkę ujrzał zawodnik gości, Adreja Prokić.
W 42 minucie Podbeskidzie pogubiło się w defensywie, co wykorzystali piłkarze gości. Grzegorz Goncerz dograł piłkę do osamotnionego Tomasza Foszmańczyka, który minimalnie chybił po strzale wślizgiem. Przewaga GieKSy znów zaczęła być widoczna.
Pierwsza odsłona spotkania zakończyła się bezbramkowym remisem. Emocji w pierwszej połowie było dużo, jednak to “Górale” rzadziej dochodzili do głosu podczas gdy GieKSiarze potrafili stworzyć naprawdę groźne sytuacje pod bramką gospodarzy.
Niesamowicie zaczęła się druga połowa! Podczas gdy przez całą pierwszą część spotkania GieKSa nie potrafiła udokumentować swojej przewagi, na samym początku drugiej połowy wyszła na prowadzenie. Po wrzucie z autu gospodarze przysnęli w tyłach i piłkę do siatki skierował Oliver Praznovsky.
“Górale” musieli zmienić coś w swojej grze. Dlatego trener gospodarzy, Dariusz Dźwigała sięgnał po dwóch rezerwowych. W 50 minucie na boisku pojawił się Daniel Feruga, zmieniając Michała Janotę. W barwach Podbeskidzia zadebiutował Szymon Lewicki, zmieniając Dariusza Kołodzieja.
Chwilę później mogło być już 2:0. Strzał Mandrysza z ok. 10 metrów sparował Mateusz Lis na rzut rożny. Podbeskidzie coraz bardziej się gubiło, a piłkarze z Katowic starali się to wykorzystać.
W okolicach 55 minuty żółtą kartką został ukarany najpierw Łukasz Sierpina, następnie w drużynie gości Bartłomiej Kalinowski za przerwanie kontrataku piłkarzy z Bielska.
Po godzinie gry zobaczyliśmy w końcu dogodną sytuację “Górali”. Świetnym strzałem z półobrotu popisał się Robert Demjan. Tylko słupek po uderzeniu napastnika.
Na boisku znów zaczęło robić się ciekawie, ale także nerwowo. Kolejna żółta kartka w tym spotkaniu, tym razem ujrzał ją zawodnik gospodarzy, Tomasz Podgórski.
Łukasz Sierpina wbiegł w pole karne ale za dłguo zwlekał z dograniem piłki, po czym został wypchnięty przez obrońcę drużyny gości i stracił piłkę. Nie było mowy o faulu.
Gol Tomasza Foszmańczyka, który wbiegł w pole karne Podbeskidzia i świetnie uderzył przy długim słupku! Mateusz Lis bez szans. Po 72 minutach mieliśmy 0:2 dla GieKSy, nic nie wskazywało na to żeby “Górale” mieli odrobić ten wynik i zdobyć chociaż punkt w dzisiejszym meczu.
75 minuta i kilka kolejnych dobrych interwencji Mateusza Lisa. Mimo dwóch straconych goli, bramkarz gospodarzy zagrał bez zarzutów.
10 minut przed końcowym gwizdkiem dwie zmiany w drużynie gości oraz jedna w zespole Podbeskidzia. Łukasz Pielorz wszedł za Bartłomieja Kalinkowskiego, a Mikołaj Lebedyński zastąpił Tomasza Foszmańczyka. W drużynie gospodarzy boisko opuścił Tomasz Podgórski, którego zmienił Marek Sokołowski.
W 85 minucie mogło być 0:3! Po dośrodkowaniu Czerwińskiego z prawego skrzydła źle interweniował Józef Piacek i piłka minęła słupek o kilka centymetrów.
W 87 minucie ostatnia zmiana w zespole gości, boisko opuścił Andreja Prokić, którego zastąpił Damian Garbacik.
92 minuta i zobaczyliśmy w tym spotkaniu czerwoną kartkę! Drugą żółtą kartkę zobaczył Oliver Praznovsky, strzelec pierwszej bramki dla GieKSy.
Spotkanie zakończyło się rezultatem 0:2 dla drużyny GKS Katowice. Całkowicie zasłużone zwycięstwo GieKSy. Dobre, składne akcje przeprowadzane skrzydłami przyniosły zwycięstwo. Podbeskidzie natomiast zagrało kolejny fatalny mecz. Podopieczni Dariusza Dźwigały zagrali bez pomysłu, nie potrafili stworzyć dobrej, groźnej sytuacji, która zagroziłaby bramce Sebastiana Nowaka. Jedynie przy strzale Demjana bramka zespołu z Katowic zadrżała, ale to za mało żeby chociaż wywalczyć jeden punkt na własnym stadionie.
Bielszczanie przegrali 3 mecz z rzędu bez choćby jednej strzelonej bramki. GKS Katowice wyprzedziło Podbeskidzie w tabeli, mając już 12 oczek na koncie. Jeśli podopiecznym Dariusza Dźwigały marzy się awans do Ekstraklasy muszą zmienić swoją grę.
Podbeskidzie Bielsko-Biała 0:2 GKS Katowice
Składy:
Podbeskidzie: Lis – Jakubik, Piacek, Baran, Magiera – Podgórski, Chmiel, Kołodziej (48′ Lewicki), Janota (48′ Feruga), Sierpina – Demjan
Rezerwowi: Leszczyński, Tarnowski, Sokołowski, Wawszczyk, Feruga, Zakrzewski, Lewicki
GKS Katowice: Nowak – Abramowicz, Praznovsky, Kamiński, Czerwiński – Mandrysz, Kalinkowski, Zejdler, Prokić, Foszmańczyk – Goncerz
Rezerwowi: Wierzbicki, Garbaciak, Wołkowicz, Duda, Pielorz, Lebedyński, Sobków