Medyk traci punkty w hicie kolejki, Wrocław kończy passę „Sztormówek”, szalone spotkanie w Łodzi! Ostatnia kolejka rundy zasadniczej Ekstraligi kobiet nie zawiodła!
W przedostatni weekend kwietnia na ligowych boiskach rozegrana została ostatnia kolejka fazy zasadniczej Ekstraligi kobiet. I choć przed pierwszym gwizdkiem było już wiadome, które zespoły zagrają w grupie mistrzowskiej, a które stoczą bój o utrzymanie, na brak emocji nie można było narzekać. Oczy wszystkich sympatyków kobiecego futbolu skierowane były na Konin, gdzie prowadzący w tabeli Medyk podejmował wicelidera z Łęcznej.
Medyk Konin 2:2 (0:1) Górnik Łęczna
Bramki: Daleszczyk 69′, Sikora 73′ – Kamczyk 36′, Zdunek 83′ (k)
W absolutnym hicie rundy wiosennej Medyk Konin podejmował przed własną publicznością Górnika Łęczna. Mecz ten określano starciem o coś więcej niż tylko trzy punkty, bowiem oba zespoły w walczą bezpośrednio o mistrzostwo Polski. Medyk w tym sezonie nie stracił jeszcze punktów, Łęczna jedyną ligową porażkę odniosła właśnie z gospodarzami. Przyjezdne wyszły na to spotkanie bardzo zmotywowane i już w 7. minucie mogły objąć prowadzenie. Indywidualną akcją popisała się Kamczyk, obsłużyła podaniem Sznyrowską, ale ta nie trafiła w światło bramki. Po chwili groźnym atakiem odpowiedział Medyk, jednak piłka po uderzeniu Sikory z rzutu wolnego wylądowała na poprzeczce. W 36. mincie padła pierwsza bramka – Kamczyk z impetem wpadła w pole karne i posłała piłkę tuż przy słupku bezradnej Szymańskiej. Po zmianie stron gospodynie z większą werwą ruszyły do ataku i w 69. minucie doprowadziły do wyrównania, a na listę strzelców wpisała się niezawodna w tej rundzie Daleszczyk. Chwilę później po faulu Górnickiej arbiter wskazała na rzut karny, do piłki podeszła Gawrońska, ale świetną interwencją popisała się Palińska. Medyk wyszedł na prowadzenie w 73. minucie – Kostova posłała mierzone dośrodkowanie z rzutu rożnego, a piłkę do siatki skierowała Sikora. Mimo utraty dwóch prowadzenia przyjezdne nie odpuszczały i za wszelką cenę dążyły do odwrócenia losów meczu. W 83. minucie Kamczyk padła w polu karnym i Górniczki otrzymały rzut karny, który na bramkę zamieniła Zdunek. Starcie ostatecznie zakończyło się remisem.
Medyk: Szymańska – Slavcheva, Ficzay, Grad, Dudek (73′ Kharlanava), Sikora, Sałata, Guściora, Daleszczyk, Kostova, Gawrońska (92′ Shuppo)
Górnik: Palińska – Dyguś, Hajduk, Górnicka, Kwietniewska – Koch (60′ Parczewska), Grzywińska (76′ Szewczuk), Jędrzejewicz (60′ Zawistowska), Zdunek, Kamczyk – Sznyrowska
GOSiR Piaseczno 1:2 (1:0) Mitech Żywiec
Bramki: Kędzierska 44′ – Droździk 70′, 90′
Mitech wybrał się do Piaseczna z zamiarem przerwania fatalnej passy. Gosirki, które na wiosnę zdobyły zaledwie trzy punkty, miały być najlepszym rywalem do przełamania dla przyjezdnych. Od pierwszych minut sporym utrudnieniem dla obu stron była niesprzyjająca aura, a mocny wiatr grał pierwsze skrzypce. Niespodziewanie to gospodynie mogły otworzyć wynik spotkania, ale Komosa popisała się świętną interwencją, broniąc rzut karny. W 44. minucie zawodniczki GOSiRu dopięły swego – futbolówka po rzucie rożnym trafiła do Kędzierskiej, która wpakowała ją do siatki. Druga połowa przyniosła zmianę obrazu gry, Mitech grał z wiatrem i od razu ruszył do ataku. W 70. minucie przyjezdne zdołały doprowadzić do wyrównania – Droździk uderzyła z rzutu wolnego, a podmuch wiatru spowodował, że piłka spadła za kołnierz interweniującej Ożgo. Podopieczne trenera Sołtyska dominowały i stwarzały sporo okazji bramkowych, ale Biegun, Droździk i Nieciąg marnowały dogodne sytuacje. Kiedy wydawało się, że gospodynie zdołają zdobyć cenny punkt, w 89. minucie padła zwycięska bramka dla Mitechu. Na uderzenie z dystansu zdecydowała się aktywna w tym meczu Droździk i piłka zatrzepotała w siatce.
GOSiR: Ożgo – Dudek, Ignatjeva, Kędzierska, Kołek (82′ Mordel), Orzepowska (38′ Ciupińska), Rębiś, Rosińska, Sobczak, Sosnowska, Tkaczyk
Mitech: Komosa – Rżany, Zasada, Prokop, Gębka, Chrzanowska, Droździk, Stopka (85′ Zeman), Zegan (60′ Biegun), Nieciąg (60′ Smaza, 86′ Cholewka), Wiśniewska
Czarni Sosnowiec 2:2 (1:0) AZS PWSZ Wałbrzych
Bramki: Horváthová 22′ (k), Kaletka 87′ – Mesjasz 67′, Miłek 71′
O wielką stawkę przyjechały się bić do Sosnowca zawodniczki AZS PWSZ Wałbrzych. Przyjezdne musiały zdobyć komplet punktów, aby zająć trzecią lokatę w ligowej tabeli na zakończenie rundy zasadniczej. Z kolei Czarne zamierzały przerwać fatalną passę czterech kolejnych ligowych porażek. Gospodynie lepiej weszły w to spotkanie i od pierwszych minut często gościły w polu karnym rywalek, ale świetnymi interwencjami popisywała się Antończyk. Bramkarka skapitulowała jednak w 22. minucie – jedenastkę podyktowaną za faul wykorzystała Horvathova. Przyjezdne nie prezentowały jakości w ataku, a jedne z nielicznych groźnych sytuacji bramowych zmarnowały kolejno Dereń i Maciukiewicz. Po zmianie stron zawodniczy z Wałbrzycha agresywniej zaatakowały i przyniosło to wymierne efekty w 67. minucie. Piłka po rzucie rożnym trafiła do Małgorzaty Mesjasz, która pewnie pokonała Klimek. Trzy minuty później było już 2:1 dla AZS-u – kapitalnym rajdem, zakończonym bramką popisała się Klaudia Miłek. W ostatnim kwadransie zmagań na boisku w Sosnowcu oglądaliśmy dużo twardej, czasami wręcz brutalnej gry, w efekcie czego posypały się żółte kartki. Gospodynie goniły wyniku i w 87. minucie doprowadziły do wyrównania. Na listę strzelców po raz pierwszy od powrotu do Ekstraligi po przerwie wpisała się Nikol Katelka, ustalając wynik meczu.
Czarni: Klimek – Wycisk, Mika (82′ Wieczorek), Horvathova, Dragunowicz, Matla, Zawiślak, Cichy (60′ Tkaczyk), Operskalska, Kaletka, Liskova (85′ Smidova)
AZS: Antończyk – Aszkiełowicz, Gradecka, Mesjasz, Pluta, Miłek, Kowalczyk (60′ Jelencic), Ratajczak (80′ Jędras), Dereń, Maciukiewicz (90′ Smagur), Bezdziecka
AZS Wrocław 2:0 (1:0) Sztorm AWFIS Gdańsk
Bramki: Cichosz 17′, Wróblewska 65′
W ostatnim meczu sezonu zasadniczego pewny miejsca w grupie mistrzowskiej AZS Wrocław podejmował przed własną publicznością Sztorm Gdańsk. Przyjezdne, mimo serii trzech kolejnych zwycięstw, wciąż zajmowały przedostatnią lokatę w ligowej tabeli. Od pierwszych minut inicjatywne na boisku przejęły gospodynie i zagościły na połowie rywalek. Wynik meczu otworzyła w 17. minucie Cichosz, która wykorzystała prostopadłe podanie z głębi pola i w sytuacji sam na sam pewnym strzałem po ziemi pokonała Ławrukajtis. Zawodniczki AZS-u praktycznie nie schodziły z połowy gości, jednak albo brakowało skuteczności, albo na drodze piłki stawała bramkarka Sztormu. Przyjezdne mogły doprowadzić do wyrównania na kilka minut przed przerwą, ale Von Dardel zmarnowała podanie Zańko. Po zmianie stron obraz gry nie uległ zmianie, stroną dominując wciąż były podopieczne trenera Radosława Belli. Sztormianki nie miały wielu okazji strzeleckich, ale po godzinie gry były bliskie zdobycia gola – Kamińska przymierzyła z rzutu wolnego, jednak piłka minęła światło bramki. Chwilę później gospodynie podwyższyły prowadzenie, błąd gdańszczanek w defensywie wykorzystała Wróblewska, pakując futbolówkę do siatki. Wrocławianki miały jeszcze kilka dogodnych okazji, ale piłka lądowała na poprzeczce.
AZS: (inf.wkrótce)
Sztorm: Ławrukajtis – Wierzbicka (75 Ossowska), Cywińska (65 Kulig), Rucińska, Sirant, Krygier – Zańko, Kamińska, Stasiulewicz (55 Kobalczyk), von Dardel (75 Turowska) – Olofsson (55 Kopińska)
UKS SMS Łódź 5:2 (3:0) Olimpia Szczecin
Bramki: Lachman 27′ (s), Wiankowska 29′, 78′ (k), Zubczyk 34′ (k), Salamon 79′ – Trzcińska 51′, Ratajczyk 64′
Wielkie emocje przyniosło nam spotkanie rozgrywane przy ulicy Milionowej w Łodzi. Walczące o trzecią lokatę w ligowej tabeli zawodniczki miejscowego UKS’u podejmowały pozbawioną szans na awans do mistrzowskiej szóstki Olimpię Szczecin. W początkowej fazie oglądaliśmy mocno wyrównane spotkanie, obie strony miały swoje szanse pod bramką rywalek, ale nie oglądaliśmy goli. Z czasem optyczną przewagę zdobyły gospodynie i w 27. minucie objęły prowadzenie. Na listę strzelców wpisała się jednak zawodniczka Olimpii, Lachman, która pechowo skierowała piłkę do własnej bramki. Dwie minuty później było już 2:0 – przytomnie w polu karnym zachowała się Wiankowska i pokonała interweniującą Szulc. W 34. minucie Michalczyk sfaulowała rywalkę we własnym polu karnym i arbiter wskazała na wapno. Do piłki podeszła Zubhyk i pewnie wykorzystała jedenastkę. W przerwie trener Niewolna dokonała trzech roszad w składzie, które szybko przyniosły efekty. W 51. minucie przyjezdne rozpoczęły szaloną pogoń za wynikiem, a na listę strzelców wpisała się rezerwowa Trzcińska. Chwilę później przed szansą na zdobycie gola kontaktowego stanęła Szwed, jednak zmarnowała rzut karny, przenosząc futbolówkę nad poprzeczką. W 64. minucie nadzieje w serca sympatyków Olimpii wlała Ratajaczyk, pokonując bezradną Szulc, ale na tym zakończyły się strzeleckie poczynania przyjezdnych. W ostatnim kwadransie meczu ponownie inicjatywę odzyskały gospodynie i w 78. minucie trafienie Wiankowskiej z rzutu karnego zabiło mecz. Minutę później wynik spotkania ustaliła Salamon.
UKS: Szulc – Kurek, Chmal, Konat, Zubchyk, Salamon (80′ Sanocka), Walak, Kovtun (73′ Molenda), Wiankowska, Kowalska, Dudek (83′ Wesołowska)
Olimpia : Niesterowicz – Preś (80′ Sudyk), Szwed, Michalczyk (46′ Trzcińska), Szafrańska (46′ Szymaszek), Lachman (74′ Brodzik), Böhm, Janik, Witczak (46′ Niewolna), Fil, Ratajczyk
AZS UJ Kraków – AZS PSW Biała Podlaska
Spotkanie zostało przełożone na 29 kwietnia.