Jagiellonki i Olimpia odskakują reszcie stawki w grupie spadkowej, remis Wałbrzycha na wagę “pudła”, Kamczyk rozstrzelała SMS! Wystartowała runda finałowa Ekstraligi kobiet!
Podczas weekendu majowego wystartowała runda finałowa Ekstraligi kobiet. Po kolejny tytuł mistrzowski zmierza Medyk i mało kto wierzy, że drugi w tabeli Górnik będzie im w stanie go odebrać. Walka w grupie mistrzowskiej rozegra się głównie o trzecią lokatę, o którą powalczą SMS Łódź, AZS Wałbrzych oraz Czarni Sosnowiec. Z kolei w grupie spadkowej rywalizacja zapowiada się wyjątkowo emocjonująco. Między drużynami różnice punktowe są tak nieznaczne, że spadkiem zagrożony jest niemalże każdy.
GOSiRKi Piaseczno 0:3 (0:3) Olimpia Szczecin
Bramki: Ratajczyk 5′, Sudyk 18′, Szymaszek 29′
W inauguracyjnym meczu rundy finałowej Ekstraligi kobiet GOSiRKi Piaseczno podejmowały przed własną publicznością Olimpię Szczecin. Faworytem spotkania określano drużynę przyjezdnych, która przed tą kolejką zajmowała siódmą lokatę. Z kolei gospodynie zamykały ligową tabelę. Od pierwszej minuty do ataku ruszyły podopieczne trener Niewolnej i już po pięciu minutach objęły prowadzenie. Wynik meczu pewnym uderzeniem otworzyła Roksana Ratajczyk. Po straconej bramce agresywniej do przodu ruszyły GOSiRKi, stwarzając zagrożenie głównie po rzutach rożnych. Gospodynie miały doskonałą szansę na wyrównanie, ale Niesterowicz wybroniła sytuację sam na sam. Po upływie kwadransa gry Olimpia się przebudziła i w 18. minucie podwyższyła prowadzenie. Najpierw uderzenie Ratajczyk wylądowało na słupku bramki, a następnie piłkę do siatki skierowała Sudyk. Nieco ponad dziesięć minut później było już 3:0 dla przyjezdnych, a na listę strzelców wpisała się Szymaszek. W drugiej połowie gospodynie starały się odwrócić losy meczu, ale szczecińska defensywa spisywała się na solidnym poziomie. Po raz kolejny kapitalnie w bramce spisywała się Niesterowicz, zatrzymując zapędy rywalek. Ostatecznie mecz zakończył się zwycięstwem Olimpii 3:0.
GOSiRKi: Kanclerz – Rosińska, Kędzierska, Sosnowska, Sobczak, Dudek (84′ Mordel), Rębiś (64′ Rapacka), Tkaczyk, Kołek (58′ Orzepowska), Ciupińska, Ignatjeva
Olimpia: Niesterowicz – Preś, Szwed, Böhm, Szymaszek (64` Szafrańska), Lachman (73′ Łuczak), Fil (79′ Witczak), Janik, Niewolna, Sudyk (66′ Szymańska), Ratajczyk (84′ Brodzik)
AZS PWSZ Wałbrzych 1:1 (0:1) Czarni Sosnowiec
Bramki: Maciukiewicz 55′ – Kaletka 20′
W Wałbrzychu oglądaliśmy starcie zespołów, walczących o pozycję numer trzy w ligowej tabeli. Lepiej w to spotkanie weszły gospodynie, które już w pierwszych minutach mogły objąć prowadzenie. Okazję do zdobycia gola miała Jeleńcić, jednak jej strzał minął bramkę Klimek. Kolejny fragment meczu przyniósł więcej spokoju, a oba zespoły cierpliwie konstruowały kolejne akcje ofensywne. W 20. minucie padła pierwsza bramka – gospodynie straciły piłkę blisko własnej szesnastki, po chwili trafiła ona pod nogi Nikol Kaletki, która wpadła w pole karne i uderzyła tuż przy słupku. Do przerwy więcej bramek nie padło, choć Wałbrzych miał ku temu swoje okazje. Po zmianie stron gospodynie przystąpiły do odrabiania strat i dopięły swego już w 55. minucie. Dośrodkowanie Bezdzieckiej minęło defensywę Czarnych i trafiło wprost do Maciukiewicz, która z okolicy dziesiątego metra umieściła piłkę w siatce. Kolejne minuty przyniosły nieco bardziej wyrównaną grę, obie drużyny starały się przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść, ale bezskutecznie. Lepsze okazje do zdobycia bramki miały piłkarki z Sosnowca, ale dobrze między słupkami spisywała się Antończyk. Spotkanie zakończyło się podziałem punktów, który dał Wałbrzychowi awans na trzecią lokatę.
AZS: Antończyk – Aszkiełowicz, Gradecka, Mesjasz, Pluta, Ratajczak, Dereń (86’ Klepatska), Jeleńcić (75′ Kowalczyk), Bezdziecka, Miłek, Maciukiewicz
Czarni: Klimek – Wycisk, Mika (80′ Wieczorek), Dragunowicz, Horvathova, Zawiślak, Matla, Tkaczyk (21′ Smidova), Operskalska, Kaletka, Liskova
AZS PSW Biała Podlaska 1:2 (0:1) Sztorm Gdańsk
Bramki: Cieśla – Zańko 4′, Stasiulewicz 88′
W Białej Podlaskiej bój o byt w ekstraligowej rzeczywistości stoczyły zawodniczki miejscowego AZS-u z przyjezdnymi z Gdańska. Dla obu drużyn punkty były na wagę złota – Sztorm przed tą kolejką znajdował się w strefie spadkowej, a Biała miała zaledwie punkt przewagi nad czerwonymi latarniami ligi. Spotkanie rozpoczęło się kapitalnie dla przyjezdnych ze Szczecina, bowiem już w 4. minucie cieszyły się z prowadzenia. Zańko wykorzystała błąd defensorki Białej, która podała jej piłkę, wpadła w pole karne i w sytuacji sam na sam z bramkarką umieściła futbolówkę w siatce. Gospodynie wydawały się być nieco zagubione w pierwszej odsłonie gry i strzegąca szczecińskiej bramki Ławrukajtis była niemal bezrobotna. Wydarzenia boiskowe przybrały inny obrót w drugiej połowie. Biała agresywniej ruszyła do ataku, od początku stwarzając zagrożenie pod bramką rywalek. Gospodynie trzykrotnie znajdowały się w sytuacji sam na sam z Ławrukajtis, ale golkiperka gości za każdym razem wychodziła zwycięsko z pojedynków. Skapitulowała dopiero po precyzyjnym uderzeniu z rzutu wolnego w wykonaniu Cieśli. Bramka wyrównująca nie zadowalała Białej, która dalej zawzięcie atakowała. Niespodziewanie zwycięską bramkę zdobyły Sztormówki – w 88. minucie po stałym fragmencie i zamieszaniu w szesnastce gospodyń piłka trafiła pod nogi Stasiulewicz, która uderzeniem po krótkim słupku zapewniła drużynie komplet punktów.
Biała: inf. wkrótce
Sztorm: Ławrukajtis – Ramotowska, K.Bużan, Sirant, A.Bużan – Zańko, Słowińska, Turowska (55′ Kulig, 82′ Osowska), Kamińska, Stasiulewicz (88′ Krygier) – Kopińska (75′ Kowalczyk)
Górnik Łęczna 4:0 (1:0) UKS SMS Łódź
Bramki: Kamczyk 41′, 46′, 49′, 61′
Po zremisowanym spotkaniu z Medykiem Konin, tym razem wicelider z Łęcznej podejmował przed własną publicznością UKS SMS Łódź. Przyjezdne przed tą kolejką zajmowały trzecią lokatę w ligowej tabeli i aby już utrzymać, musiały myśleć o zdobyczy punktowej w środowym spotkaniu. Od pierwszym minut inicjatywę w spotkaniu przejął Górnik, który zepchnął rywalki w ich własną szesnastkę. Gospodynie bez większych problemów przedzierały się przez defensywę gości, ale za każdym razem brakowało wykończenia albo szczęścia. Tak było w sytuacji, gdy Kamczyk uderzała z rzutu wolnego, a piłka zatrzymała się na poprzeczce. W 41. minucie liderka klasyfikacji strzelców otworzyła wynik spotkania – piłka po dośrodkowaniu Zdunek z głębi pola zawisła w powietrzu, Kamczyk strąciła ją czubkiem głowy i futbolówka wpadła tuż przy słupku. Minutę po rozpoczęciu drugiej połowy napastniczka podwyższyła prowadzenie. Górniczki rozegrały piłkę w trójkącie, Zdunek dograła ją do wchodzącej w pole karne Kamczyk, która posłała ją obok interweniującej Paturaj. Chwilę później po faulu na Jędrzejewicz arbiter wskazała na wapno, ale bramkarka zdołała wybronić strzał Kamczyk. W 49. minucie napastniczka miała już na swoim koncie hat-trick – Górniczki ponownie na małej przestrzeni rozegrały piłkę, ta trafiła pod nogi Kamczyk, która wpakowała ją do siatki. Ostatecznie spotkanie zakończyło się wynikiem 4:0 dla gospodyń. W 61. minucie kapitalna centra z prawej flanki padła łupem Kamczyk, która głową zdobyła swoją czwartą bramkę w tym meczu.
Górnik: Palińska – Kwietniewska, Hajduk, Górnicka, Dyguś (61’ Rogalska), Kamczyk, Koch (61’ Zawistowska), Parczewska (61’ Grzywińska), Jędrzejewicz (75’ Szewczuk), Zdunek, Sznyrowska
UKS: Paturaj – Kurek (82′ Kobylińska), Chmal, Konat, Zubchyk, Salamon, Walak, Kovtun (46′ Sanocka), Molenda (70′ Kurzawa), Kowalska (65′ Osińska), Dudek (65′ Karczewska)
AZS Wrocław 1:3 (0:2) Medyk Konin
Bramki: Cichosz 51′ – Dudek 7′, Sikora 30′, Shuppo 86′
Zdecydowanie bardziej wyrównane spotkanie oglądaliśmy na stadionie przy ulicy Józefa Mianowskiego we Wrocławiu, gdzie miejscowy AZS podejmował piastujące pozycję lidera Ekstraligi Medyczki z Konina. Przez pierwsze minuty Medyk starał się narzucił warunki gry rywalkom, ale gospodynie udanie neutralizowały zapędy ofensywne. W 7. minucie po wrzucie z autu piłka trafiła do Dudek, która wygrała przebitkę na granicy szesnastki, wpadła w pole karne i posłała piłkę obok nogi interweniującej Sapor. Po bramce gra przeniosła się głównie do środkowej strefy boiska, gdzie obie drużyny starały się zdobyć przewagę. W 28. minucie groźny strzał z rzutu wolnego oddała Guściora, jednak piłka padła łupem bramarki. Dwie minut później Medyk zdołał podwyższyć prowadzenie – akcję lewą flanką wyprowadziła Dudek, posłała prostopadłe podanie do wbiegającej prawym skrzydłem Sikory, która wpakowała piłkę do siatki. W przerwie trener Radosław Bella dokonał dwóch zmian, a na boisku pojawiła się Maskiewicz i Cichosz. Druga z rezerwowych szybko zaznaczyła swoją obecność na boisku i w 51. minucie zdobyła bramkę kontaktową. Wrocław wyszedł z kontratakiem, Grabowska indywidualnym rajdem rozprowadziła akcję, dośrodkowała na głowę Cichosz, która pokonała Szymańską. Chwilę później AZS mógł doprowadzić do wyrównania – Ostrowska przymierzyła z rzutu wolnego, ale bramkarka zdołała sparować piłkę na słupek. W kolejnym fragmencie spotkania oglądaliśmy wyrównaną grę, każda ze stron miała swoje szanse na zdobycie bramki. Udało się to Medyczką w 86. minucie, Kostova dograła piłkę z lewej flanki do wbiegające Shuppo, która ustaliła wynik meczu.
AZS: Sapor – Ostrowska, Olszewska, Parka, Korda (46′ Cichosz), Zbyrad, Jurczenko, Turkiewicz, Homa (46′ Maskiewicz), Koziarska, Grabowska (65′ Wróblewska)
Medyk: Szymańska – Ficzay, Slavcheca, Grad, Guściora, Sikora, Dudek, Sałata, Daleszczyk (26′ Kharlanova), Kostova, Gawrońska (72′ Shuppo)
Mitech Żywiec 1:4 (0:3) AZS UJ Kraków
Bramki: Prokop 75′ – Ferfecka 3′, Zapała 12′, Maziarz 22′, Knysak 50′
Na spotkanie do Żywca wybrały się znajdujące ostatnio w dobrej formie zawodniczki AZS UJ Kraków, które w poprzednich dwóch spotkaniach odniosły dwa zwycięstwa. Mitech przystępował do środkowego meczu po nieznacznej pucharowej porażce z Górnikiem Łęczna. Pierwsza bramka padła już w 3. minucie – Sitarz zagrała piłkę do Ferfeckiej, a ta posłała ją do siatki. Niespełna dziesięć minut później było już 2:0 dla Jagiellonek. Ponownie w rolę asystentki wcieliła się Sitarz, która kapitalnym podaniem obsłużyła Zapałę. 21-letnia napastniczka nie zwykła marnować takich okazji i pokonała bezradną Hudecką. W 22. minucie kolejny błąd zupełnie zagubionej żywieckiej defensywy wykorzystała Maziarz i do przerwy przyjezdne prowadziły trzema bramkami. Mitech wyszedł na drugą odsłonę wyraźnie bardziej ożywiony, stwarzając pierwsze okazje bramkowe, ale to Jagiellonki jako pierwszej w tej części gry zdobyły gola. W 50. minucie Hudecka po raz czwarty musiała wyciągać piłkę z siatki, tym razem po rzucie rożnym futbolówka trafiła do Knysak, która wpakowała ją obok bramkarki. Gospodynie stać było w tym spotkaniu jedynie na jedno trafienie – w 75. minucie honorowe trafienie zanotowała Prokop.
Mitech: Hudecka – Zegan (80′ Cholewka), Prokop, Rżany, Zasada (46′ Biegun), Droździk, Chrzanowska (60′ Nieciąg), Gębka, Suskova, Wiśniewska, Wnuk (46′ Stopka)
AZS (wyjściowy): Klabis – Bartosiewicz, Wilk, Konopka, Malota, Knysak, Bolko, Sitarz, Zapała, Ferfecka, Maziarz