Andrei Ciolacu odszedł z drużyny Śląska Wrocław. Rumuński piłkarz rozwiązał kontrakt z klubem za porozumieniem stron.
Ciolacu trafił do Śląska z Rapidu Bukareszt w styczniu tego roku. Śląsk zapłacił wtedy za niego 450 tys. euro. Mimo dość długiego pobytu w klubie, Rumun nigdy nie zagrał meczu w barwach pierwszej drużyny.
23-letni napastnik chciał rozwiązać kontrakt już latem. Nie doszedł jednak do porozumienia z władzami klubu. W rozmowie z “Gazetą Wyborczą” piłkarz mówił: – Prezes Żelem powiedział mi, że jeśli nie zwrócę wszystkich pieniędzy, jakie zarobiłem w Śląsku od początku roku, to zostanę we Wrocławiu jeszcze przez rok. Ale będę tylko ćwiczył z drugą drużyną. Zapowiedział, że nigdy nie zagram w pierwszym zespole. Prezes czeka, aż się poddam i oddam Śląskowi wszystkie pieniądze. Kiedy ostatnio przychodziłem do prezesa i prosiłem, aby znaleźć jakieś rozwiązanie tej sytuacji, ignorował mnie. Czasem czekałem pod jego gabinetem po kilka godzin. Bez efektu, bo prezes twierdził, że nie ma czasu na rozmowę ze mną.
źródło: sport.pl