Przez ostatni tydzień, polskie media żyły fatalną informacją na temat Kamila Glika, bowiem kluczowy defensor polskiej kadry podczas treningu w Arłamowie doznał poważnej kontuzji barku. Jego występ na mundialu stanął pod ogromnym znakiem zapytania. Lekarze ocenili czas jego absencji na sześć tygodni. Wiadomo było jedno- potrzeba cudu, by Glik zagrał w Rosji.
Stąd właśnie wzięło się ogromne poruszenie w polskich mediach. Ostatnie dni były bardzo ciężkie dla Kamila Glika, dla którego wyjazd na mundial był absolutnym priorytetem i prawdopodobnie jedyną szansą na tak dużą imprezę w życiu. Reprezentujący na co dzień barwy francuskiego AS Monaco Glik, rozpoczął więc bardzo trudną walkę z czasem.
Po początkowej konsultacji w Polsce, wyjechał do Francji, by właśnie tam walczyć o występ na mistrzostwach świata. Jeszcze wczoraj wieczorem, do sieci wypłynęło wideo, na którym polski stoper bardzo swobodnie rusza kontuzjowaną ręką. Naprawdę świetna informacja ujrzała światło dzienne dopiero dziś. Kamil Glik wygrał walkę z czasem i ma sporą szansę na wyjazd do Rosji.
– Dostałem zielone światło na udział w mundialu. Decyzja zapadnie we wtorek, podejmie ją lekarz reprezentacji, doktor Jacek Jaroszewski. Wszystko jest na dobrej drodze – powiedział polskim mediom Kamil Glik zaraz po kluczowych badaniach we francuskiej Nicei.
Lekarze francuscy, doktor AS Monaco i profesor Pascal Boileau dali przed chwilą @kamilglik25 zielone światło by jechał na Mistrzostwa Świata. – Typowy uraz rugbysty – orzekli. Go Kamil???⚽️
— Mateusz Borek (@BorekMati) June 11, 2018
Jednakże, tak jak powiedział sam zawodnik- sporo zależy jeszcze od decyzji Jacka Jaroszewskiego, czyli lekarza reprezentacji Polski.
– Początkowo sam byłem złej myśli, bo nie mogłem ruszać ręką. Ale leczenie i rehabilitacja przebiegły znakomicie. Jeszcze raz podkreślę, we wtorek ostateczna decyzja, ale wszystko jest na dobrej drodze. Musimy poczekać na ostateczną decyzję doktora Jaroszewskiego – zakończył Glik.
