Przez Piotrówkę na Puchar Narodów Afryki! Robert Ndip També, czyli wyrzut sumienia polskich klubów

Aktualizacja: 3 lut 2022, 12:21
14 sty 2017, 21:18

Już dziś wystartował Puchar Narodów Afryki. Na gabońskich boiskach jak wszyscy dobrze wiemy, tym razem nie zaprezentuje się żaden zawodnik z polskiej ligi. Na turniej pojechało jednak kilku piłkarzy z przeszłością nad Wisłą i to właśnie sylwetkę jednego z nich chcemy dzisiaj przedstawić.

Za sobą mamy już inaugurację PNA – gospodarze zremisowali 1:1 z Gwineą Bissau. Warto nadmienić, że pełne 90 minut w zespole gości rozegrał były zawodnik Lechii Gdańsk, Rudinilson, który od pół roku pozostaje bez klubu. To nie o nim jest rzecz jasna ten tekst, bo 22-latek na warunki Ekstraklasy okazał się po prostu za słaby i gdańszczanie żałować mogą raczej jego sprowadzenia, niż odejścia.

Znacznie ciekawiej zapowiada się drugi dzisiejszy mecz grupy A afrykańskiego turnieju, w którym naprzeciw siebie stanęły kadry Burkina Faso i Kamerunu. Tutaj także będziemy mieć okazję do oglądania znanych z polskich boisk twarzy. Abdou Razak Traoré i Préjuce Nakoulma nie raz zachwycali nas swoimi zagraniami i nazwiska te sporo mówią nawet przeciętnemu kibicowi śledzącemu od kilku lat rozgrywki Ekstraklasy. Po przeciwnej stronie szansę występu może natomiast dostać Arnaud Sutchuin Djoum, który ma za sobą kompletnie nieudaną przygodę w Lechu Poznań. Niewielu natomiast zapewne wie, że w barwach Kamerunu jest jeszcze jeden piłkarz z polskim klubem w CV. Robert Ndip També – przyznajcie, chyba po raz pierwszy słyszycie o tym napastniku. Nic w tym dziwnego, bo 22-latek grał u nas w… IV lidze! Wiosną sezonu 2014/2015 També reprezentując barwy LZS-u Piotrówka strzelił aż 18 goli w 13 meczach, czym nie tylko wzbudził bardzo szybko zainteresowanie klubów z Ekstraklasy, ale pomógł również swojej drużynie w awansie do III ligi. A jak to się w ogóle stało, że tak klasowy zawodnik trafił do Polski? – Miał trafić do Wisły Kraków, ale akurat zwalniano wtedy Franciszka Smudę. Potem był temat Piasta Gliwice, gdzie trenował mój kolega Angel Perez Garcia, ale też stracił pracę – powiedział półtora roku temu portalowi „afrykagola” John Chibuzo – agent kameruńskiego napastnika. Silne polskie kluby bały się wziąć piłkarza z Czarnego Lądu w ciemno (jakkolwiek by to nie zabrzmiało), więc ostatecznie zakontraktowali go w Piotrówce, z czego – do czasu wprowadzenia przepisu o jednym graczu spoza Unii Europejskiej – LZS słynął. Bywały nieraz mecze, w których na boisku w koszulce tego zespołu biegało nawet 6-7 czarnoskórych piłkarzy.

Zadziwiający jest jednak fakt, że już po tym, jak També „wciągnął nosem” IV ligę, nadal żaden klub z Ekstraklasy nie poznał się na jego umiejętnościach. Zainteresowanie Kameruńczykiem przejawiały Piast Gliwice (który kilka miesięcy wcześniej miał go już na testach), oraz Podbeskidzie Bielsko-Biała, któremu 22-latek strzelił bramkę w sparingu. Trenował także z Górnikiem Zabrze, a druga drużyna Śląska Wrocław z nim w składzie zremisowała 3:3 sparing ze Ślęzą. Snajper rodem z Afryki strzelił wówczas bramkę i zanotował asystę, a mimo to nadal nikt nie zdecydował się na transfer. Problemem miały być wówczas zawiłe kwestie kontraktu piłkarza z LZS-em Piotrówka, ale fakt jest taki, że nikt nie próbował nawet tej kwestii rozwiązać, bo w oczach wspomnianych klubów z Ekstraklasy També był najwidoczniej za słaby. Warto nadmienić, że w tamtym okienku transferowym Śląsk sprowadził choćby Marcela Gecova, a Podbeskidzie „wzmocnił” nigeryjski obrońca Celestine Lazarus… Robert Ndip També jesienią poprzedniego sezonu nie grał więc nigdzie, nawet mimo deklaracji, że zagra w Ekstraklasie choćby za tysiąc euro miesięcznie. Coś nam mówi, że wspomniane przed momentem „gwiazdy” miały sporo wyższe pensje.

 Chciał grać w Polsce, ale nikt nie dał mu szansy. Był w Górniku, Śląsku, ale do transferu nie doszło. Podobnie jak z przejścia do Podbeskidzia czy Zagłębia Lubin. Nie do końca rozumiem politykę, jaką prowadzą polskie kluby, które zupełnie rezygnują z zatrudniania czarnoskórych graczy. Do tego dochodzi przepis mówiący o tym, że w Ekstraklasie na boisku może teraz grać tylko dwóch piłkarzy spoza krajów Unii Europejskiej. To nie pomaga – powiedział Interii cytowany już wyżej John Chibuzo.

Kameruńczyk zatrudnienie znalazł dopiero zimą. Niechciany w Polsce zdecydował się na przenosiny za naszą południową granicę – dwuletni kontrakt zaoferował mu Spartak Trnava. Rundę wiosenną 22-latek miał wprawdzie słabą (w sumie 12 meczów, bez gola), jednak pełnię swoich umiejętności pokazał w eliminacjach Ligi Europy. Słowacy rywalizację rozpoczynali od I rundy kwalifikacyjnej, w której trafili na maltański Hibernians. Oba mecze zakończyły się wynikiem 3:0, a w rewanżu També dwukrotnie wpisał się na listę strzelców. W II rundzie pokonał on natomiast bramkarza ormiańskiego Sziraka Giumri. Ktoś mógłby powiedzieć, że to przecież mało wymagający rywale, ale aktualny reprezentant Kamerunu nie przestał strzelać także w III rundzie, kiedy rywalem Spartaka była Austria Wiedeń. Na wyjeździe klub ze Słowacji odniósł minimalną wygraną 1:0 właśnie dzięki trafieniu swojej wschodzącej czarnoskórej gwiazdy. Zespół z Trnavy miał jednak sporo pecha, gdyż w rewanżu byli bardzo blisko awansu. Dopiero w 88. minucie gola dla Austrii strzelił znany nam z występów w barwach Lechii Gdańsk Kevin Friesenbichler. Potrzebna więc była dogrywka, a po niej także rzuty karne. Zawodnicy nie mylili się aż do piątej serii – wówczas swoją „jedenastkę” przestrzelił Martin Mikovič, grzebiąc jednocześnie nadzieje na awans do ostatniej rundy kwalifikacyjnej.

També gra w Spartaku Trnava razem z byłym piłkarzem Podbeskidzia – Antonem Slobodą

Eliminacje LE okazały się potężnym krokiem do przodu w karierze napastnika rodem z Afryki. W tym sezonie jest on już bowiem czołową postacią swojej drużyny. W poprzedniej rundzie wystąpił w 16 meczach słowackiej Fortuna Ligi, strzelając 5 goli i notując 2 asysty. Jego znakomita postawa nie umknęła także uwadze selekcjonera reprezentacji Kamerunu. Hugo Broos na początku września dał zadebiutować byłemu piłkarzowi LZS Piotrówka w sparingu z Gabonem. També znakomicie zaprezentował się w swoim pierwszym meczu w dorosłej kadrze. Wszedł z ławki w 58. minucie przy stanie 1:0, a na kwadrans przed końcem Gabończycy zdołali wyrównać. Losy pojedynku Kamerun rozstrzygnął dopiero w doliczonym czasie gry, kiedy piłkę w siatce umieścił Edgar Salli. Asystował mu nie kto inny, jak… Robert Ndip També! (na poniższym filmiku 1:52) Co ciekawe, w chwili ogłoszenia szerokiej kadry reprezentacji „Nieposkromionych Lwów”, był to jedyny występ 22-latka w kadrze prowadzonej przez belgijskiego szkoleniowca, a mimo wszystko Broos dał mu szansę pokazania się. Kilka tygodni temu wybuchła spora afera wewnątrz reprezentacji Kamerunu. Siedmiu piłkarzy, na czele z piłkarzem Liverpoolu, Joëlem Matipem powiedziało, że nie zamierza wybierać się w styczniu do Gabonu, by reprezentować swój kraj na mistrzostwach kontynentu. Tym samym, szeroka kadra znacznie się uszczupliła, a szanse 22-letniego snajpera Spartaka Trnava znacznie wzrosły. Tydzień temu Hugo Broos ostatecznie potwierdził, że Ndip També jedzie na Puchar Narodów Afryki. Piłkarz na dzień dzisiejszy ma już 3 występy w kadrze, gdyż w ramach przygotowań do turnieju Kameruńczycy grali mecze sparingowe z Demokratyczną Republiką Konga i Zimbabwe.

Historia Roberta Ndipa També jest na pewno nietypowa. Jeszcze kilkanaście miesięcy temu jego celem było pokonanie bramkarzy Czarnych Otmuchów, czy Polonii Głubczyce, a dziś dzieli reprezentacyjną szatnię z takimi graczami, jak Nicolas N’Koulou, czy Vincent Aboubakar. A władze i trenerzy polskich klubów mogą jedynie oglądać Puchar Narodów Afryki ze świadomością, że mieli taką perełkę niemal pod nosem, a w dodatku za grosze. Co ciekawe, bardzo możliwy jest transfer També po zakończeniu PNA. Jego usługami zainteresowane są ponoć kluby z Belgii, Niemiec i … Polski.

Podobne teksty

Komentarze

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Dodaj komentarz!
Wprowadź imię

Artykuły

Artykuły ze strony www.johnnybet.com

SOCIAL MEDIA