Niepokonani na własnym terenie od września – podopieczni Michała Probieża i tym razem zdołali zdobyć trzy punkty u siebie, pokonując KGHM Zagłębie Lubin 2-0. Bramki dla Cracovii zdobyli David Jablonsky oraz w jednej z ostatnich akcji meczu, Diego Ferraresso.
Ostatnim pojedynkiem kolejki w poniedziałkowy wieczór było starcie piątej w tabeli Cracovii, z będącą o pięć oczek niżej ekipą KGHM Zagłębia Lubin. Mecz ten szczególnie ważny był dla gospodarzy, którzy dzięki wygranej mogli wskoczyć na pozycję wicelidera ligi, goście zaś nawet po zdobyczy trzech punktów na trudnym terenie nie mieli co liczyć na wyższe niż dziesiąta lokaty, ale oddalenie się od mającego tyle samo punktów Rakowa Częstochowa.
Już w czwartej minucie meczu przy Kałuży od mocnego tąpnięcia zacząć mogli podopieczni Michała Probierza. Zza pola karnego minimalnie niecelnie uderzał Mateusz Wdowiak, a po chwili w podobnej akcji uderzenie z pola karnego wyblokował Sasa Balić, by po chwili spokojnie złapał futbolówkę golkiper gości – Konrad Forenc. W 8. minucie pierwsza okazja Miedziowych, z dalszej odległości przymierzył Jakub Tosik i to też nie sprawiło problemów Michalowi Peskoviciowi. W 21. minucie KGHM Zagłebie zdecydowanie powinno prowadzić 1-0, w polu karnym dobrze do Bohara dogrywał Alan Czerwiński, jednak lewy skrzydłowy gości uderzył niecelnie. Ostatnim akordem pierwszej połowy w Krakowie była próba Mateusza Wdowiaka, który po kąśliwym wstrzeleniu futbolówki przed pole karne lubinian oddał niecelny strzał. Do szatni obie ekipy schodziły przy wyniku bezbramkowym.
To zmieniło się po rozpoczęciu drugiej części spotkania, w której wreszcie obejrzeliśmy gole. Cracovia zdecydowanie przeważała i było to widoczne w statystyce strzałów. W 58. minucie dryblujący przed polem karnym gości – Mateusz Wdowiak zdecydował się poszukać szczęścia i uderzył, niestety dla niego po rykoszecie futbolówka minęła światło bramki. Po chwili jeszcze więcej szczęścia mieli Miedziowi, po wrzutce od Cornela Rapy główkował Michał Helik, było bardzo blisko, ale tylko słupek w tej sytuacji. W 75. minucie obejrzeliśmy pierwsze tego dnia trafienie, a na listę strzelców Cracovii wpisał się David Jablonsky. Stoper Pasów skrzętnie wykorzystał doskonałe dośrodkowanie od Cornela Rapy i nie dając szans golkiperowi gości skierował piłkę do siatki. KGHM Zagłębie próbowało czegokolwiek, ale oprócz niesprzyjającego terminarza rozgrywek (grając w poniedziałek mecz następnej kolejki zagrają już za cztery dni) brakowało im również szczęścia na murawie w Krakowie. W tym przypadku będący w polu karnym Damjan Bohar niecelnie uderzył na bramkę Pasów. Ostatnia akcja była swoistym przypieczętowaniem wyniku i pokazania, kto był tego dnia lepszym zespołem. Krakowianie podwyższyli na 2-0, a wszystko dzięki bramce Diego Ferraresso. Akcja rozpoczęła się od fantastycznej kontry gospodarzy, najpierw urwał się Filip Piszczek, a po chwili piłka była już pod nogami urodzonego w Brazylii piłkarza, który ze stoickim spokojem umieścił ją w sieci, dając Cracovii wygraną 2-0. Takim właśnie wynikiem zakończyło się poniedziałkowe starcie w stolicy Małopolski, a Pasy awansowały na pozycję wicelidera tabeli PKO Ekstraklasy.