24. kolejka rozgrywek przyniosła pierwszego wiosennego gola Jagiellonii w spotkaniu z Lechem Poznań, lecz ta pierwsza „sieć” okazała się zbyt skąpa na pokonanie gości z Poznania. Jagiellonia zremisowała z Lechem 1-1.
Przystępująca do tego spotkania z jednym wiosennym punktem i bez zdobycia bramki Jagiellonia od samego początku starała się zaskoczyć poznaniaków.
Już w 2. min. Puljić uwolnił się z pod opieki obrońców i oddał strzał na bramkę rywali, lecz był on za słaby i stojący między słupkami Lecha van der Hart bez problemu wyłapał piłkę. W 9. min. z prawej strony boiska rzut rożny wybijali gospodarze, a piłka trafiła na głowe Runjego, który główkował jednak nad poprzeczką. W 24. min. po raz kolejny groźnie zrobiło się pod poznańską bramką, ale z piłką zgrywaną centralnie w pole bramkowe z trudem poradził sobie holenderski golkiper Lecha. W 40.min. błąd popełnili obrońcy wielkopolskiego klubu i po lobie, z 25. metra uderzał Borysiuk, ale van der Hart wybronił mocne uderzenie. W 41. min. Jagiellonia na raty, ale wreszcie dopięła swego. Akcję lewą stroną zapoczątkował Pospisil, wrzucił w pole karne, a Pulijić oddał strzał głową, który jeszcze został odbity przez bramkarza z Poznania, lecz doskakujący do piłki Tiru z impetem wpakował piłkę do bramki na upragnione 1-0.
Drużyna Lecha, która w trakcie pierwszej części zainicjowała kilka udanych akcji, jednak bez stworzenia klarownej sytuacji, szybko mogła wyrównać. W 44. min. na strzał z kilkunastu metrów zdecydował się Puchacz, lecz silne uderzenie odbiło się od poprzeczki.
Do przerwy zostało więc jednobramkowe prowadzenie białostoczan, ale zaraz po zmianie stron „Kolejorz” przeprowadził szturm na bramkę miejscowych. Najpierw koronkowe zagranie między poznaniakami trafiło do Jóźwiaka, a ten nie dał szans Weglarzowi. W kolejnej akcji po starciu z obrońcą podlaskiej ekipy w polu karnym upadł Puchacz. Ani bramki wyrównującej, ani rzutu karnego dla Lecha ostatecznie nie było, po sędzia spotkania przy użyciu systemu weryfikacji wydania korzystnych decyzji dla Lecha nie miał i wynik pozostał bez zmian. Lech nie zwalniał tempa i dorobił się kolejnych szans bramowych związanych z aktywnością Gytkjaera, lecz w 56.min. zawodnikowi poznańskiej ekipy zabrakło zdecydowania. Na pechu Lecha w pierwszym kwadransie po zmianie stron mogła skorzystać Jagiellonia. Pospisil wypatrzył Romańczuka, a ten kropnął futbolówkę mierząc w krótki róg, trafiając tylko w słupek !W 62. min. Jagiellonia została zaskoczona, a dokonał tego przebywający na placu gry od 2. minut. Moder. Dostał piłkę nieco ponad 20. metrów od bramki i podjął decyzję o uderzeniu, a kapitalne kopnięcie wprawiło w osłupienie wysuniętego bramkarza. Wynik 1-1 jeszcze bardziej zaktywizował piłkarzy z Poznania. Na początku ostatniego kwadransa gry bohaterem mógł zostać Gytkjaer. W 77. min. po nagraniu z prawej strony miał 4. metry do pustej bramki, lecz nabiegł na piłkę nie w tempo i uderzana zza światła jego sylwetki piłka zamiast do bramki, pofrunęła wysoko w trybuny. Dwie minuty później ten sam zawodnik wyszedł sam na sam z Weglarzem, ale i tym razem nie udało się białostoczanina pokonać. To najwyraźniej nie był dzień Duńczyka. W doliczonym czasie meczu obie drużyny miały jeszcze po jednej znakomitej okazji na przechylenie szali zwycięstwa na swoją korzyść. Ze skutecznością piłkarze byli dziś na bakier. Po wielu emocjach na stadionie w stolicy Podlasia wynik pozostał bez zmian.
JAGIELLONIA BIAŁYSTOK 1:1 LECH POZNAŃ
Tiru 41. – Moder 42.
Jagiellonia Białystok: Węglarz – A. Kadlec, Runje, Tiru, Arsenić – Romanczuk (C), Borysiuk – Mystkowski (68. Wdowik), Pospisil, Makuszewski (67. Camára) – Puljic (75. Imaz).
Lech Poznań: van der Hart – Kamiński, Šatka, Rogne (C) (31. Crnomarković), Kostewycz – Jóźwiak, Muhar (60. Moder), Tiba, Puchacz (78. Marchwiński) – Ramirez – Gytkjaer.