Lech Poznań pokonał na własnym terenie dotychczasowego wicelidera tabeli – Piasta Gliwice 3-0 w ramach 16. kolejki rozgrywek PKO Ekstraklasy. Dwie bramki dla gospodarzy zdobył Christian Gytkjaer, a jedno trafienie dołożył Joao Amaral.
Piastunki jako druga ekipa ligi przystępowała do spotkania z będącym siedem pozycji niżej Kolejorzem ze znacznie lepszym rozdaniem. Przerwa reprezentacyjna potrafi jednak przysporzyć sporo niespodzianek i tak też było w piątkowy wieczór przy Bułgarskiej.
W 13. minucie pierwszą okazję mieli jednak goście, błąd w obronie Lecha wykorzystać mógł Parzyszek. Napastnik Piasta jednak z tego nie skorzystał. Siedem minut później niesygnalizowany strzał oddał Gumny, futbolówka obrała dziwną trajektorię, ale poradził sobie z tym Frantisek Plach. W 25. minucie nie popisał się za to golkiper Lecha, który fatalnie wznowił grę od własnej bramki. Piłka doszła do Milewskiego, a ten zwinnie dograł do Parzyszka. Ostatecznie Van der Hart swój błąd naprawił i wybronił akcję z niczego gliwiczan. Ostatnim akordem w pierwszej połowie było mocne uderzenie, jakim było wyjście na prowadzenie Lecha Poznań. Równo w 45. minucie w polu karnym Piotr Malarczyk sfaulował Pedro Tibę i arbiter wskazał na wapno. Do piłki podszedł Christian Gytkjaer, który pewnym uderzeniem dał prowadzenie swojej drużynie, a sędzia zakończył pierwszą część gry w stolicy Wielkopolski.
Po zmianie stron nie trzeba było długo czekać na kolejne trafienia, już w 56. minucie poznaniacy prowadzili dwubramkowo, a na listę strzelców ponownie wpisał się Christian Gytkjaer. Wrzutkę z lewej strony od Wołodymyra Kostewycza skrzętnie wykorzystał Gytkjaer, urywając się wcześniej z krycia Malarczykowi. Mocny strzał głową bez szans dla bramkarza Piasta. W 72. minucie jedna z niewielu okazji mistrza Polski w tym spotkaniu, a był nim stały fragment gry. Z rzutu wolnego celnie przymierzył Mikkel Kirkeskov, ale też i bez rewelacji, dobrze w bramce zachował się Van der Hart. Klub z Poznania w pełni kontrolował wydarzenia na murawie, co przypieczętował jeszcze w doliczonym czasie gry. Najpierw jednak z zupełnej bezradności uderzał Rymaniak, piłka minęła cel, by po chwili Lech wygrał 3-0, pierwsze tego wieczoru trafienie zaliczył Joao Amaral. Bardzo źle zachował się w tej akcji Patryk Tuszyński, tracąc piłkę na własnej połowie. Tiba przytomnie dograł do niepilnowanego Amarala, a ten z lekkością piórka umieścił piłkę w siatce. Lech pokazał, co znaczy odrobienie lekcji w przerwie na kadrę, Piast zaś musi przełknąć gorycz porażki i odrobić stracone punkty w następnej kolejce.